Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turów gra o brąz, Winnicki do CCC? Kibice czują się oszukani!

Grzegorz Bereziuk
PGE Turów - Trefl 63:86. To już koniec.

PGE Turów chcąc zachować szanse na grę w finale play-off musiał wygrać. Tegoroczna rywalizacja w tej fazie sezonu toczy się bowiem do trzech, a nie jak w poprzednim sezonie do czterech wygranych.

Już po pierwszej kwarcie było czuć, że celu czarno-zielonym nie uda się zrealizować. Zgorzelczanie nie trafiali najprostszych rzutów, nie wracali do defensywy i szybko przegrywali różnicą kilkunastu punktów. W 5. min po trójce Łukasza Koszarka sopocianie prowadzili już 16:3.

- Nie wiemy co się stało. Nic nam nie chciało wpadać. Nie graliśmy swojej koszykówki - smucił się środkowy Turowa Damian Kulig. Ostatecznie premierową kwartę gospodarze przegrali 8:28. Turów popełniał stratę za stratą i w tej części gry trafił tylko dwa razy z gry, sopocianie aż 11, w tym 4 razy zza linii 675cm (m.in. równo z końcem kwarty z połowy boiska trafił Marcin Stefański). Trener Jacek Winnicki nie potrafił znaleźć sposobu na zmianę gry swoich podopiecznych także w drugiej kwarcie. Trefl kontrolował wydarzenia, a na każdą udaną akcję zespołu ze Zgorzelca odpowiadał tym samym.

Ostatecznie do przerwy Tref wygrywał 47:25. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił, sopocianie rozgrywali długie akcje, które kończyli przeważnie celnymi rzutami. W całym meczu zespół z Pomorza trafił aż 12 na 16 oddanych prób za trzy. Trefl błyszczał też w statystykach pod kątem asyst. Gracze Kairlisa Muiznieksa mieli ich aż 20 (12 mniej zanotował PGE Turów). Ostatecznie zespół ze Zgorzelca zasłużenie uległ 63:86.

Po meczu złości nie kryli kibice gospodarzy, którzy wywiesili transparent: "We Trust You Guys, Coach Not" (ufamy zawodnikom, trenerowi nie). Skandowali też imię i nazwisko trenera Turowa, machając w jego stronę białymi chusteczkami. Mówi się, że Jacek Winnicki negocjuje warunki kontraktu z CCC Polkowice i w przyszłym sezonie będzie najprawdopodobniej prowadził drużynę wicemistrzów Polski. Sam zainteresowany tego nie potwierdza.

- Dla nas liczy się teraz tylko seria z Zastalem - rzucił szkoleniowiec zespołu znad Nysy Łużyckiej. - Prócz pierwszych 20 minut inauguracyjnego meczu serii uważam, że byliśmy troszkę lepsi - zakończył uradowany Łukasz Koszarek, rozgrywający Trefla.
Zgorzelczanom pozostanie tylko walka o brąz z Zastalem Zielona Góra, który będzie radził sobie już bez Waltera Hodge’a oraz kontuzjowanego Marcina Fligera. Pierwszy mecz w Wielkopolsce 20 lub 21 maja. Kolejny w Zgorzelcu 25 maja. Rywalizacja toczyła się będzie do dwóch wygranych.

PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 63:86 (8:28, 17:19, 22:22, 16:17)

PGE Turów: Kickert 18, Kulig 13 (2), Wysocki 9 (1), Gustas 6, Chyliński 5, Gabiński 4 (1), Mielczarek 3 (1), Jackson 2, Lee 2, Moore 1, Cel 0.
Trefl: Koszarek 18 (2), Waczyński 18 (4), Turek 16, Wiśniewski 15 (3), Dylewicz 8 (2), Stefański 5 (1), Mallett 4, Kuzminskas 2, Cummings 0, Stalicki 0.
Stan rywalizacji: 3-1 dla Trefla. Awans: Trefl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska