Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu robią dźwięki do filmu, a śnieg z mąki ziemniaczanej

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Za ogromnymi, ciężkimi drzwiami, które wydają się chronić jakieś cenne przestrzenie, znajduje się niewielki pokoik z przedsionkiem, a w nim niezliczone skarby, często sprzed kilku dekad, które do dziś służą jako narzędzia do odtwarzania i nagrywania dźwięków. Ten niewielki pokoik to Foley-studio, czyli studio, w którym nagrywane są dźwięki do filmów, bo brzmienie lasu i chodzenia po piasku nie zawsze da się nagrać w plenerze.
Za ogromnymi, ciężkimi drzwiami, które wydają się chronić jakieś cenne przestrzenie, znajduje się niewielki pokoik z przedsionkiem, a w nim niezliczone skarby, często sprzed kilku dekad, które do dziś służą jako narzędzia do odtwarzania i nagrywania dźwięków. Ten niewielki pokoik to Foley-studio, czyli studio, w którym nagrywane są dźwięki do filmów, bo brzmienie lasu i chodzenia po piasku nie zawsze da się nagrać w plenerze. Janusz Wójtowicz/Polska Press Grupa
Taśma filmowa udaje trawę, a mąka ziemniaczana - śnieg. Zajrzeliśmy do nietypowego pomieszczenia znajdującego się w Centrum Technologii Audiowizualnych (CeTA) na ul. Wystawowej. W niewielkiej przestrzeni zebrano wszystko, co może pomóc w udźwiękowieniu filmów. Są tam niezliczone skarby. Jakie? Przekonajcie się.

Za ogromnymi, ciężkimi drzwiami, które wydają się chronić jakieś cenne przestrzenie, znajduje się niewielki pokoik z przedsionkiem, a w nim niezliczone skarby, często sprzed kilku dekad, które do dziś służą jako narzędzia do odtwarzania i nagrywania dźwięków. Ten niewielki pokoik to Foley-studio, czyli studio, w którym nagrywane są dźwięki do filmów, bo brzmienie lasu i chodzenia po piasku nie zawsze da się nagrać w plenerze.

- Jedziemy do lasu, a tam - nawet jeżeli wydaje się nam, że tego nie słychać, nagramy przy okazji dźwięk przejeżdżającego pobliską drogą motocykla czy dźwięk przelatującego samolotu. A to już nie pasuje do filmu, w którym akcja toczy się w latach 30. - tłumaczy Szymon Straburzyński, dźwiękowiec i pracownik Centrum Technologii Audiowizualnych.

Skąd nazwa Foley-studio? Od nazwiska znanego amerykańskiego filmowca, Jacka Donovana Foleya (1891 - 1967). To właśnie on rozwinął wiele technik nagrywania efektów dźwiękowych i wynalazł sposób, jak efekty, takie jak kroki czy odgłosy otoczenia, dograć do filmu. Foley wpadł na pomysł, by nagrywać dźwięki w czasie rzeczywistym, synchronizując je do indywidualnych produkcji. Osoby, które pracują w Foley-studiach, nazywane są "Artystami Foleyu".

Taśma, która stała się trawą

Szymon Straburzyński, z którym spotykamy się w CeTa, niewątpliwie jest artystą, chociaż sam o sobie by tak pewnie nie powiedział. To on pokazał nam wszystkie skarbach, które skrywa wrocławskie Foley-studio, wspominając z sentymentem to samo, ale większe studio, które znajdowało się w Wytwórni Filmów Fabularnych, kiedy ta zlokalizowana była w Pawilonie Czterech Kopuł.

W Foley-studio w CeTA znajduje się kilka niewielkich torów. Tory to niewielkie przestrzenie w podłożu wypełnione materiałem - chodzenie po nim ma naśladować jakiś dźwięk.

- Tu jest piasek, tam kamyki, a na tamtym torze zwoje taśmy filmowej - wskazuje Straburzyński. - Chodzenie po tych zwojach genialnie na przykład oddaje dźwięk chodzenia po trawie. Chodząc po torze z piaskiem, dobrze mieć buty z podbiciem tak, żeby ten piasek rzeczywiście było słychać.

Magnetofon, który się nie psuł

Oprócz tego w Foley-studiu we Wrocławiu znajdujemy jeszcze wózek z marketu, stary wózek dziecięcy (wyglądem przypominający wózek z PRL-u), paletę z dzwonkami (tych jest do wyboru, do koloru; jeden przypomina dźwięk dzwonka z Hansa Klossa, inny z "Samych Swoich"), dwie pary starych drzwi, okiennice z powybijanymi szybami i... Nagrę.

- Nazwa pochodzi od słowa "nagrywać". Na takich magnetofonach w XX wieku nagrywane były wszystkie filmy, jakie można sobie wyobrazić. "Ojciec chrzestny", filmy produkowane w naszej wytwórni, możecie podać jakikolwiek tytuł. To są magnetofony produkcji szwajcarskiej, a producentem jest Stefan Kudelski - inżynier, który po wojnie nie wrócił do Polski. Został w Szwajcarii i tam otworzył fabrykę, w której powstał najbardziej znany w XX wieku magnetofon. Wszyscy dźwiękowcy korzystali wtedy z Nagry, każda telewizja miała Nagrę - opowiada Straburzyński. - Ten, który tu widzimy, jest z lat 70. XX wieku. Do niedawna każdy szanujący się dźwiękowiec taką Nagrę miał w bagażniku. Ona działała bez względu na temperaturę.

Mimo że dziś z Nagry już nikt nie korzysta, to jednak Foley-studio dalej pełni swoją funkcję. Nagrywano w nim dźwięki do wszystkich filmów, które produkowano w Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu, a obecnie korzystali z niego twórcy krótkometrażowej "Marionetki" oraz filmu "Twój Vincent".

-

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska