Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy owoce zatrutego drzewa, czyli pani poseł Sawicka i inni

Marcin Rybak
337,5 tysiąca złotych. Tyle wydali podatnicy na akcję CBA w Sądzie Najwyższym. Efekt? Jak do tej pory żaden
337,5 tysiąca złotych. Tyle wydali podatnicy na akcję CBA w Sądzie Najwyższym. Efekt? Jak do tej pory żaden Fot. Marcin Obara / Polskapresse
Po raz pierwszy usłyszeliśmy o nich przy okazji sprawy posłanki Beaty Sawickiej - owoce zatrutego drzewa to taka sytuacja, w której jest przestępstwo, wiemy, kto je popełnił, ale nie ma jak go skazać.

Tajna akcja CBA, kryptonim "Vesper". Miała udowodnić, że w Polsce można kupić za łapówkę wyrok Sądu Najwyższego. - Liczyłeś kiedyś, ile ta akcja kosztowała podatników? - pyta osoba, która zna jej szczegóły. - Nie? No to pisz: 100 tysięcy złotych pierwsza łapówka. Potem kolejne 100 tysięcy. Ubranie myśliwskie, też łapówka - 10 tysięcy. Kolejna łapówka - polowanie w Rosji - 20 tysięcy. Jeszcze pieniądze, m.in. na wyprawienie trofeów z Rosji - 7,5 tysiąca złotych. No i 100 tysięcy opłata manipulacyjna. Wychodzi 337,5 tysiąca złotych

Akcja zaczęła się w grudniu 2008 roku we Wrocławiu. Skończyła jesienią 2009. Od tego czasu prokuratury - w Krakowie, potem w Gdańsku - prowadziły śledztwa. Ustalenia - jak do tej pory - nadają się na scenariusz sensacyjnego trillera. A na dowody procesowe wcale - ocenili śledczy. Chociaż wszystko nagrane.

Owoc pierwszy: informacja

Wszystko zaczęło się od procesu cywilnego o miliony złotych. Biznesmen przegrywa najpierw w Sądzie Okręgowym, a potem Apelacyjnym we Wrocławiu. Jeden z prawników proponuje pomoc. Bo jest kolega, który "ma dojścia w Sądzie Najwyższym". Jest grudzień 2008. Kolega potwierdza. Poznaje biznesmena z sędzią. Ten podejmuje się załatwić korzystny wyrok.

Biznesmen od początku współpracuje w tej sprawie z CBA. Wręcza publiczne pieniądze grające rolę łapówek. Jeden z sędziów jest zapalonym myśliwym. Pada sugestia, że trzeba go zabrać na polowanie. Jadą do Rosji. Trzeba mu kupić ubranie. Kupują. Podsłuchy nagrywają rozmowy kompromitujące ludzi na szczytach władzy wymiaru sprawiedliwości.

Efekt? Poza sensacyjnie brzmiącymi medialnymi przeciekami ze sprawy - żaden. Powód? Owoce zatrutego drzewa, czyli materiały zebrane niezgodnie z prawem, nielegalnie. Co tu było nielegalnego? Ano, tajną akcję wszcząć można wtedy, gdy jest "wiarygodna" informacja o przestępstwie. Co znaczy "wiarygodna"? Co "wiarygodna" znaczy w tej sprawie? Tajemnica.

Prokuratorzy oceniają, że ta informacja, w oparciu o którą zarządzono akcję, wiarygodna nie była. No ale potwierdziła się później - są nagrania, łapówki, Rosja, polowanie, ciuchy. Guzik. Wiarygodna musi być na początku.

Koniec. Akcja "Vesper" trwała od grudnia 2008 do jesieni 2009. Od prawie 6 lat trwają kolejne śledztwa. Nikogo nie obchodzą fakty. Spór idzie o "wiarygodną" informację. Nie umiemy tego ocenić. Materiały, na podstawie których wiarygodność oceniano, są tajne.

Owoc drugi: po co nagrywali?

Głośna sprawa posłanki Beaty Sawickiej. Znowu tajna akcja CBA. Rozgrywała się w 2007 roku. Niby pani poseł wzięła łapówkę, co CBA pokazywało nawet na konferencji prasowej - tuż przed wyborami w 2007 roku. Pani poseł pierwsza powiedziała agentowi CBA - udającemu biznesmena - że chce łapówkę. Wbrew temu, co mówiono po-wszechnie w mediach, że to agent ją "wodził na pokuszenie". Gdzie "owoce"? W styczniu 2007 roku agent CBA udający biznesmena, wyposażony w fałszywą tożsamość zapisał się na kurs członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Było mu to potrzebne do tego, żeby uwiarygodnić tożsamość biz-nesmena. Na tym kursie poznał posłankę.

Zaczął się z nią spotykać. Pisał notatki ze spotkań, nagrywał je. Sąd ocenił, że służba tajna może inwigilować obywatela. Ale tylko wtedy, gdy kiedy ma informacje, że obywatel popełnia przestępstwo. A w tej sprawie tak nie było. CBA próbowało tłumaczyć, że nie inwigilowało. Że po prostu agent tworzył sobie legendę biznesmena i zdobywał znajomości. I zupełnie przypadkiem, w czasie jednej z rozmów ona sama powiedziała o tej łapówce - że niby zna kogoś, kto chce wziąć. Sąd w tę wersję nie uwierzył. Uniewinnił kobietę. Nie można inwigilować, kogo popadnie, więc nagranie rozmowy z ofertą korupcyjną jest nieważne i na dowód winy się nie nadaje.

Jest jeszcze banalny, rzec można, biurokratyczny, ale poważny błąd CBA: prawo pozwala agentom dawać łapówkę, gdy ktoś chce ją wziąć. Ale w decyzji zarządzającej akcję w tej sprawie nie było nazwiska pani poseł.

Owoc trzeci: był szantaż?

Jeszcze najdziwniejszy i najciekawszy owoc - szantaż w prokuraturze. 7 lat trwały śledztwo i proces trzech wrocławskich adwokatów oskarżonych o oszustwa i powoływanie się na korupcyjne układy, m.in. w prokuraturze. Oskarżała Prokuratura Apelacyjna na w Lublinie, sądził Sąd Rejonowy w Szczecinie.

Do zatrzymań doszło wiosną 2007. Wyrok, nieprawomocny, zapadł kilka dni temu. W 2007, po zatrzymaniu, jeden z adwokatów przyznał się do zarzutów. Co więcej, sam opowiedział o jeszcze jednym przestępstwie, o którym śledczy nie wiedzieli. Poszli tym tropem. Dotarli do świadka. Potwierdziło się.

Wyrok? Uniewinnienie. Owoce zatrutego drzewa. Przyznanie się zostało wymuszone szantażem. Wiarygodne? Niby nie prowadził śledztwa w sprawie szantażu, ale sąd uwierzył. - Szantaż? Tak się tłumaczy wielu moich klientów, gdy w sądzie chcą odwołać to, co mówili w śledztwie - uśmiecha się wrocławski adwokat.

Od 1 lipca o owocach zatrutego drzewa słyszeć będziemy: weszły w życie nowe przepisy. Jednoznacznie wynika z nich, że dowód zdobyty w wyniku przestępstwa nie może być wykorzystany. Wcześniej prokuratury próbowały się bronić przed wyrokami takimi, jak ten na Beatę Sawicką czy adwokatów - że "instytucji owoców zatrutego drzewa" w polskim prawie nie ma. Dziś tak już nie będą mogły się wytłumaczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska