Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa likwidacja Piwnicy Świdnickiej. Komornik wywozi meble i sprzęt

BO, MR
Dwie ciężarówki od rana wywożą dziś z Piwnicy Świdnickiej przy wrocławskim Rynku wyposażenie dawnej restauracji. W środku aż roi się od funkcjonariuszy straży miejskiej. Wyposażenie lokalu zajął komornik. Będzie wystawione na licytację, żeby dotychczasowy najemca spłacił długi wobec miasta. A jaki będzie los Piwnicy? Urzędnicy jeszcze nie zdecydowali.

Piwnica Świdnicka to najstarsza piwiarnia w Europie. Jej otwarcie datowane jest na 1273 r. Po kilkuset latach działalności nagle została zamknięta. Na drzwiach piwiarni od stycznia wisi kartka "Lokal nieczynny do odwołania". Wyposażenie piwnicy ładowane jest do ciężarówek, a wszystkiego pilnują strażnicy miejscy. Firma Ratuszowe Piwnice musiała się wyprowadzić, bo zajmowała lokal bezprawnie. 29 grudnia przekazała restaurację w ręce miasta.

- W związku z treścią wyroku sądu pierwszej instancji wydanego w sprawie o ustalenie istnienia stosunku najmu, Spółka "Piwnice Świdnickie" od 27 marca 2012 roku zajmowała lokal bezumownie. Od tego wyroku została złożona apelacja. Zadłużenie spółki z tytułu użytkowania lokalu wynosi ponad 2 mln zł - wyjaśniała w styczniu Maja Wysocka z wrocławskiego magistratu.

Wyposażenie restauracji zajął komornik, na poczet długów, które firma Ratuszowe Piwnice, kontrolowana przez biznesmena Ryszarda Varisellę, ma wobec miasta. Wyposażenie jest przewożone do magazynu, a następnie trafi na licytację.

Kiedy najstarsza piwiarnia znów będzie otwarta? Tego wciąż nie wiadomo. Miasto musi najpierw wyjaśnić sytuację prawną lokalu.

O zamieszaniu wokół Piwnicy Świdnickiej czytaj na następnej stronie
Chaos wokół Piwnicy Świdnickiej trwał co najmniej od pięciu lat, gdy rozpoczęła się batalia sądowa między magistratem a firmą prowadzącą restaurację. Miasto chciało wyrzucić z Piwnicy Świdnickiej firmę, która od lat prowadziła ten lokal. Pozew o eksmisję był w sądzie od 2013 r. Miasto nic na wynajmie nie zarabiało, a najemca jest winny miejskiej kasie przeszło 2 mln złotych. Na taką sumę (licząc ustawowe odsetki) wrocławski Urząd Miejski ma prawomocny wyrok sądu i nakaz zapłaty.

Magistrat już wiosną 2013 r. chciał szukać nowego inwestora dla Piwnicy Świdnickiej. Rozstrzygnięto nawet przetarg. Skończył się skandalem, bo wygrała firma oferująca najniższy możliwy czynsz. Wygrała, bo komisji przetargowej spodobał się proponowany program kulinarny i wprowadzenie wrocławskiej kuchni do Piwnicy Świdnickiej. Wtedy dużo rozmawiano choćby o wrocławskim bigosie robionym z czerwonej kapusty.

Kontrowersyjny przetarg unieważniono. Wszystko działo się w atmosferze podejrzeń i oskarżeń o to, że przetarg był nieuczciwy, a jego zwycięzca pozostawał w doskonałych układach z urzędnikami miasta. W tym z kimś z komisji przetargowej.

Było w tej sprawie nawet prokuratorskie śledztwo, ale prokuratura nie dopatrzyła się żadnych przestępstw.

Wtedy do akcji wkroczył biznesmen Ryszard Varisella, który wcześniej wynajmował lokal. Twierdził, że wyremontował Piwnicę za 27 mln zł i żądał rozliczenia tych nakładów poprzez kolejną, dziewięcioletnią umowę najmu. Varisella podkreślał, że w 2011 r. obiecał mu to ktoś z urzędu miejskiego. Umowa najmu bez przetargu miała mu się należeć za miliony włożone w remont restauracji.

Miasto nie chciało słyszeć o najmie bez przetargu. Cały czas szukało dla Piwnicy nowego najemcy. Lokal - przed laty wyremontowany - wymaga kolejnych nakładów. Varisella w 2013 roku mówił nam, że ma pieniądze, ale zainwestuje dopiero, gdy dostanie nową umowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska