Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Legii: W Śląsku nie ma gówniarzy

Jakub Guder
Dziś pierwszy mecz finału Pucharu Polski: Śląsk Wrocław - Legia Warszawa (godzina 18.30). Rewanż za tydzień w Warszawie. Trener Legii mówi, że czeka ich ciężka walka.

Tylko Pucharu Polski brakuje Śląskowi Wrocław, by w XXI wieku mieć na półce z klubowymi trofeami wszystkie możliwe do zdobycia na krajowej arenie nagrody. 2009 - Puchar Ekstraklasy, 2011 - wicemistrzostwo, 2012 - mistrzostwo kraju oraz Superpuchar Polski. Dziś WKS może zrobić pierwszy krok, by tę kolekcję uzupełnić. Na drodze staje - co tu nie mówić - odwieczny rywal: Legia.

Śląsk - Legia. Dziś we Wrocławiu pierwszy mecz finału PP (NA ŻYWO)

Ogromnym wsparciem mają być kibice. Po raz trzeci, od kiedy wrocławianie grają na nowym stadionie, najprawdopodobniej zabraknie biletów na ich mecz. Wcześniej zdarzyło się tak tylko podczas dwóch meczów otwierających piłkarską działalność pilczyckiego obiektu, kiedy późną jesienią 2011 roku WKS grał najpierw z Lechią, a potem z Wisłą Kraków. Wtedy na trybunach zasiadło ponad 40 tys. kibiców. Teraz - z uwagi na wymogi bezpieczeństwa - będzie ich "zaledwie" ok. 37 tys., ale to i tak liczba, z którą konkurować może tylko Lech Poznań, bo nawet za tydzień podczas rewanżu w Warszawie (8.05; godz. 20.30) na krzesełkach obiektu przy Łazienkowskiej usiądzie ok. 30 tys. osób.

Mało kto już teraz pamięta, że drogę do dwumeczu z Legią rozpoczął latem ubiegłego roku jeszcze Orest Lenczyk, który w Polkowicach pokonał tamtejszy KS 1:0. Tamto spotkanie jednak nie zapowiadało, że WKS może zajść tak wysoko. Jedyną bramkę meczu strzelił Cristian Diaz, wykorzystując brak doświadczenia młodych rywali. Ci jednak swoją determinacją sprawili, że bohaterem tamtego dnia został broniący Rafał Gikiewicz. - Najważniejsze, że awansowaliśmy dalej - podkreślali piłkarze.
Potem była stosunkowo łatwa przeprawa z GKS-em Bełchatów i dwumecze z Flotą Świnoujście i Wisłą Kraków. Wszystkie wygrane.
Gdyby spojrzeć na ligową tabelę, to oba zespoły dzieli przepaść, ale właśnie w Pucharze Polski wrocławianie grają pewniej i stabilniej. Na dodatek wygrali dwa ostatnie mecze z Legią: w lidze (u siebie) i o Super-puchar (w Warszawie). Problem w tym, że WKS traci ostatnio sporo bramek. - To nie tylko wina bramkarza, czy obrońców. Cały zespół musi grać bardziej zwarty, bliżej siebie. Nie możemy zostawiać rywalom dużo przestrzeni - wyjaśnia Stanislav Levy, który sam dwukrotnie był już w finale krajowego pucharu. - Wygrałem go jako piłkarz, a jako trener - w Albanii - przegrałem w 117 min - uśmiecha się Czech. Poważny problem personalny ma właściwie jeden. Z powodu nadmiaru żółtych kartek nie zagra dziś Adam Kokoszka. - Mam już zawodnika, który go zastąpi - stwierdził Levy, chociaż nie zdradził, o kogo chodzi. Gdy ostatnio był w takiej sytuacji, zdecydował się na Rafała Grodzickiego.

Jest jeszcze jedno pytanie - jak drużyna zachowa się po porażce z Zagłębiem? - Na pewno bardzo ich to boli. Pracowałem na Dolnym Śląsku i wiem, jak ważne jest to spotkanie zarówno dla wrocławian, jak i Zagłębia. W niedzielę lubinianie byli skuteczni aż do bólu, ale nie widziałem zbyt wielkiej różnicy między nimi a Śląskiem - mówi trener Legii Jan Urban i dodaje: - Tam nie ma "gówniarzy" i czeka nas ciężka walka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska