Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tramwaj na torach kolejowych. Czytelnik: 8 argumentów przeciw. Miasto odpowiada [LISTY]

List Czytelnika
Tramwaj dwusystemowy jest dobrze znany np. mieszkańcom niemieckiego Kassel. Łączy centrum metropolii z miejscowościami położonymi w pobliżu
Tramwaj dwusystemowy jest dobrze znany np. mieszkańcom niemieckiego Kassel. Łączy centrum metropolii z miejscowościami położonymi w pobliżu fot. Bartłomiej Biłko/Systra
Tramwaj jeżdżący nie tylko po torach tramwajowych, ale także po szynach kolejowych, ma być receptą na wrocławskie bolączki komunikacyjne. Tak przynajmniej twierdzą urzędnicy i przymierzają się do realizacji tego pomysłu po 2015 roku. Czy to tylko tanie chwyt przed wyborami? Tak twierdzi nasz Czytelnik, który w punktach wylicza, dlaczego wprowadzenie dwusystemowego tramwaju jest niemożliwe, albo co najmniej bardzo trudne do wykonania. Przeczytaj też odpowiedź Zbigniewa Komara z wrocławskiego magistratu.

Oto cały list Czytelnika:

Szanowna Redakcjo Gazety Wrocławskiej!
Po przeczytaniu artykułu „Tramwaj dwusystemowy receptą na korki? Pojedzie także po szynach kolejowych” doszedłem do wniosku, że czas najwyższy skończyć z public relations, uprawianym przez niepowołane do tego celu jednostki miejskie,spowodowanym zbliżającymi się wyborami samorządowymi na jesień 2014 roku.
Tramwaj dwusystemowy, lub jak jest określany w środowisku motorniczych MPK Wrocław mianem WILDOKOLEJKI, rzekomo miałby być remedium na problemy wrocławskiego zbiorkomu (komunikacji zbiorowej - przyp. red.). Niestety, osoby głoszące takie hasło albo nie zdają sobie sprawy z problemów (a w zasadzie braku możliwości) uruchomienia tego środka transportu, albo celowo wprowadzają Wrocławian w błąd. Na przeszkodzie stoją uwarunkowania techniczne (w krajach w których kultura techniczna jest na wysokim poziomie możliwe do zrealizowania) oraz prawne.
Za warunki techniczne możemy uznać:
- inne warunki wytrzymałościowe dla konstrukcji pudła typowe EZT i wagonu tramwajowego
- profil kół tramwajowych oraz kolejowych opiera się na innej krzywiźnie, w związku z czym koło tramwajowe nie jest wstanie pokonać klasycznego rozjazdu kolejowego, ponieważ … po prostu do niego wpadnie (konieczne zastosowanie krzyżownicy z ruchomym dziobem), natomiast koło kolejowe nie jest wstanie toczyć się po szynie tramwajowej oraz przejechać krzyżownicy tramwajowej, na której występuje "wypłycenie"
- różne napięcia zasilające w sieci napowietrznej
- inna siła docisku pantografu do sieci napowietrznej
- różne systemy oświetlenia, oznakowania, łączności
- inne parametry przyśpieszenia oraz maksymalnego opóźnienia hamowania
- inna parametry skrajni tramwajowej i kolejowej oraz wysokości peronów kolejowych (w praktyce bez wybudowania osobnych peronów dla tramwaju dwusystemowego pojazd nie może być niskopodłogowy)
- dopuszczalny nacisk jednostkowy wózka na główkę szyny (obecnie możemy zaobserwować jak tramwaje marki Skoda degradują torowiska …)
Oczywiście, jest to „wierzchołek góry lodowej” problemów technicznych, wynikających z Prawa Kolejowego oraz warunków homologacji tramwajów .
W POLSKIM PRAWIE NIE MA TRAMWAJU DWUSYSTEMOWEGO - CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Tym optymistycznym akcentem dochodzimy do sedna sprawy: w polskim prawodawstwie nie ma czegoś takiego jak tramwaj dwusystemowy. Albo coś jest tramwajem, albo (w przyjętym założeniu) Elektrycznym Zespołem Trakcyjnym i jakiekolwiek naginanie rzeczywistości tego nie zmieni. Gdyby zabawiać się na chwilę w science fiction, czy wyobrażacie sobie Państwo, że po mieście wśród klasycznych tramwajów jeździ np: Newag 31WE znany pod nazwą handlową Impuls? Niestety, ja aż taką wyobraźnią nie dysponuję.

Przebrnęliśmy przez najważniejsze problemy, więc teraz skupmy się na sprawach organizacyjnych i finansowych. Pierwsza i podstawowa sprawa: jaki będzie model finansowania działalności w/w pojazdu poza granicami Wrocławia? Czy za pckm będą płaciły gminy na terenie których będzie funkcjonował, zarząd województwa czy też wszystko będzie finansował Wrocław, który … już teraz ogranicza jak się tylko da koszty funkcjonowania "zbiorkomu"?

Następnym pytaniem które się nasuwa jest miejsce stacjonowania tramwajów dwusystemowych. W chwili obecnej jesteśmy na etapie likwidacji Zajezdni nr 6 „Dąbie", która podobno ma przynieść oszczędności MPK. W związku z tym, że obecna ilość taboru tramwajowego nie może ulec zmniejszeniu(a w zasadzie powinna ulec zwiększeniu, ponieważ rezerwa taborowa ze względu na zużycie prawie 40-to letnich Konstali 105Na jest zbyt mała) , gdyż wiązałoby się to z spadkiem taktu lub likwidacją jakiejkolwiek linii, na pozostałych zajezdniach po przyjęciu 45 składów z Zajezdni Dąbie nie będzie miejsca na przyjęcie dodatkowego taboru. W związku z tym, należałoby wybudować nową zajezdnię. Koszt?

Zajezdnia Franowo w Poznaniu przystosowana do obsługi 100 składów kosztowała … 200 milionów złotych! Wrocław jest miastem bogatym i stać nas! Do tego dochodzą koszty zdobycia pozwolenia do kierowania tramwajem przez maszynistów (w drugą stronę może być gorzej), zatrudnienie kierowników pociągów, konduktorów.

Po przebrnięciu przez wszystkie trudności należałoby wykonać bilans ekonomiczny, czy w ogóle jest to opłacalne rozwiązanie. Patrząc przez pryzmat kosztów dostosowania infrastruktury, budowy obiektów, zakupu taboru , potencjalnych korzyści dla pasażerów i przy założeniu, że tramwaj dwusystemowy w ogóle będzie mógł powstać nakłady finansowe okażą się niewspółmierne do osiągniętych korzyści. Wprawdzie to tylko subiektywna ocena motorniczego tramwaju, który nabył jakąś tam wiedzę podczas studiów zakończonych uzyskaniem dyplomu inżyniera na kierunku Transport na Politechnice Wrocławskiej.

W tym miejscu chciałbym, aby pan Zbigniew Komar, z wykształcenia matematyk, zastępca dyrektora departamentu infrastruktury i gospodarki , przy następnej wypowiedzi dla mediów, przy lansowaniu koncepcji tramwaju dwusystemowego odniósł się również do ekspertyzy wykonanej za publiczne pieniądze, dla miasta, przez Politechnikę Wrocławską z której wynika, że tramwaj dwusystemowy w realiach Wrocławia nie ma sensu bytu.

PS: Chciałbym wyprostować pewną informację o tramwaju Skoda 19T. Wbrew temu co powtarzane jest w informacjach prasowych Skoda 19T NIE JEST TRAMWAJEM DWUKIERUNKOWYM. Fakt posiadania drzwi po dwóch stronach pudła oraz dwóch kabin sterowniczych nie czyni pojazdu dwukierunkowym. Skoda 19T nie jest nim, ponieważ motorniczy nie ma możliwość wyboru po której stronie chce otworzyć drzwi – drzwi może otworzyć tylko po prawej w stosunku do kierunku jazdy na wprost z wybranej kabiny. Drobny szczegół, a powoduj wielką różnicę.

Odpowiedź Zbigniewa Komara, zastępcy dyrektora Departamentu Infrastruktury i Gospodarki Urzędu Miejskiego we Wrocławiu - CZYTAJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Odpowiedź Zbigniewa Komara, zastępcy dyrektora Departamentu Infrastruktury i Gospodarki Urzędu Miejskiego we Wrocławiu

Szanowna Redakcjo Gazety Wrocławskiej,

W związku z opublikowaniem listu anonimowego Czytelnika, krytykującym prace, którymi kieruję, uprzejmie proszę o zamieszczenie możliwie w bezpośrednim sąsiedztwie, poniższych wyjaśnień:
1. Nigdy nie mówiłem, że „tramwaj dwusystemowy ma być remedium na problemy wrocławskiej komunikacji zbiorowej” - po co więc Autor rozprawia się z twierdzeniem, które sam wymyślił ?
2. Przytoczone przez Autora uwarunkowania techniczne są powszechnie znane wśród fachowców, ale również każdy kto ma odpowiednią wiedzę, wie, że zostały one z powodzeniem rozwiązane w miastach europejskich – nie jest więc prawdą teza o „braku możliwości uruchomienia takiego tramwaju”.
3. Oczywiście, zasadne są pytania o ograniczenia techniczne wrocławskiego węzła kolejowego oraz o efektywność ekonomiczną takiego systemu – wielokrotnie mówiłem, że właśnie tych zagadnień dotyczą nasze analizy i od ich wyników zależeć będzie zasadność realizacji lub rezygnacji z tego rozwiązania.
4. Nie jest zasadne wykluczanie przez Autora analizowanego rozwiązania tylko dlatego, że „w polskim prawie nie ma pojęcia tramwaj dwusystemowy” – nie ma to nic do rzeczy, a na pewno nie zabrania używania w wywiadzie prasowym tak uproszczonego, lecz zrozumiałego pojęcia. Bezzasadny jest więc zarzut o rzekomym „naginaniu rzeczywistości”.
5. Autor z faktu, że zajezdnia Franowo (na 100 tramwajów) kosztuje Poznań 200 mln zł wyciąga raczej nielogiczny wniosek stwierdzając ironicznie: „Wrocław jest miastem bogatym i stać nas !”. Czy nie logiczniej by było powiedzieć, że to Poznań stać na takie wydatki, a Wrocław jest raczej oszczędny?
6. Rozumiem, ze Autor ma prawo subiektywnie oceniać, że „nakłady będą niewspółmierne do korzyści”, ale dlaczego tak ostro krytykuje fakt, iż urzędnicy chcą sprawdzić relacje kosztów i korzyści i dopiero wtedy podjąć decyzję ? Co jest w tym niewłaściwego?
Jestem zainteresowany każdą polemika merytoryczną, nie widzę jednak powodu aby prowadzić ją w kontekście przypominania mojego wykształcenia. A jeśli już ktoś musi przy moim nazwisku dopisywać to ironiczne „matematyk”, to proszę aby też dodawał – doktor nauk technicznych, były wykładowca Politechniki Wrocławskiej.

Z poważaniem – Zbigniew Komar

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska