Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tore Aleksandersen: Siatkarskiego fachu uczyli mnie Ze Roberto i Selinger

Jakub Pęczkowicz
Tore Aleksandersen uczył się od najlepszych na całym świecie. Teraz wiedzę przekazuje swoim podopiecznym
Tore Aleksandersen uczył się od najlepszych na całym świecie. Teraz wiedzę przekazuje swoim podopiecznym FOT. PAWEŁ RELIKOWSKI/POLKSAPRESSE
Z Norwegiem, Tore Aleksandersenem, trenerem Impela Wrocław, rozmawia Jakub Pęczkowicz.

Zaaklimatyzował się już Pan we Wrocławiu?
Uwielbiam to miasto, odkąd w styczniu tutaj przyjechałem. Jest bardzo piękne i ma wszystko, czego potrzeba. Cieszę się, że tutaj mieszkam.

W pierwszej części sezonu Impel przegrał tylko dwa mecze. Żal Panu porażek z Legionovią i Chemikiem Police?
Oczywiście, że żal. Przegrana z Legionovią była dla nas bardzo gorzka. Graliśmy naprawdę źle tego dnia. Szkoda mi też straconego punktu w meczu z Muszyną u siebie. Tym bardziej że prowadziliśmy 2:0. Mieliśmy spore szanse na zwycięstwo z Chemikiem, ale w końcówce graliśmy mniej agresywnie. Pod koniec grę rywala dobrze prowadziły Anna Werbliń-ska i Małgorzata Glinka-Mogentale i ostatecznie przegraliśmy. Nie udało się pokonać Polic, ale myślę, że oba zespoły rozegrały dobre zawody. Ciężko pracujemy na treningach, by stać się silniejszym zespołem i mam nadzieję, że w dalszej części sezonu pokonamy zespół Chemika.

Zaskoczył Pan wszystkich ustawieniem drużyny przeciwko beniaminkowi. Pyziołek na libero, Gryka rozgrywającą. Taka zasłona czy kombinacja z powodu braku kontuzjowanej Frauke Dirickx?
Frauke w zeszłym tygodniu miała problem z kolanemi nie chcieliśmy ryzykować jej zdrowia. Grała cały rok
z małą przerwą miedzy ligowym sezonem a rozgrywkami reprezentacyjnymi. Potrzebna jest jej przerwa na wyleczenie urazu. Magda Gryka robi regularne postępy, bardzo dobrze prezentuje się na treningach, więc nie obawiałem się o jej występ w meczu z Chemikiem. Tak jak oczekiwałem, zagrała bardzo dobrze. Bogusię chciałem sprawdzić na pozycji libero, ponieważ dobrze sobie radzi w odbiorze i grze defensywnej. W innych klubach też tak robiłem. Chciałbym, aby konkurencja była na każdej pozycji, uważam, że nie jest w porządku stawiać Dorotę Medyńską pod presją, że musi w każdym meczu grać doskonale, ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby ją zastąpić. W tym sezonie będziemy rozgrywać 40-45 spotkań i nie można się spodziewać, że 20-letnia zawodniczka cały czas będzie utrzymywała grę na najwyższym poziomie. Dorota jest bardzo utalentowaną i świetną zawodniczką, nadal jest naszą pierwszą libero, konkurencja tylko ją wzmocni. Bogusia jest nadal naszą przyjmującą, ale teraz wiemy, że jeśli będzie potrzeba takiej zmiany, jak w ostatnim meczu, to możemy ją zrobić.

Spośród dziewięciu spotkań tej rundy Impel przegrał pierwszego seta aż w pięciu. Zwracał Pan zawodniczkom na to uwagę?
W meczach przeciwko Dąbrowie Górniczej i Muszynie mieliśmy sety, w których prowadziliśmy 5-6 punktami, a jednak przegraliśmy, ponieważ w pewnych momentach w naszej grze były przestoje. Analizowaliśmy te spotkania. Rozmawiałem o tym z zawodniczkami. Zmieniliśmy sposób treningu przez ostatnie dwa tygodnie i skupiamy się na tym, by wyeliminować te przestoje.

Oprócz tego początku, co jeszcze trzeba poprawić w waszej grze?
Ciężko pracujemy każdego dnia, aby poprawić wszystkie aspekty naszej gry. Na to, jak ona przebiega, składa się wiele elementów. Myślę, że trzeba pamiętać, że praktycznie nie mieliśmy okresu przygotowawczego przed tym sezonem. 8 z 13 zawodniczek dotarło do nas na dwa tygodnie przed pierwszym ligowym meczem, więc wszy-stko, nad czym powinniśmy pracować 8 tygodni przed sezonem, trzeba nadrabiać w trakcie rozgrywek. Dlatego jakość naszej gry czasami się waha. Ale wiem, że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej.

Przed rozpoczęciem sezonu prezes Grabowski powiedział, że drużynę w 99 proc. stanowią oczekiwane zawodniczki. Kogo jeszcze brakuje w zespole?

Tylko kontuzjowanej Moniki Martałek.

Zejdźmy z parkietu. Jakim jest Pan człowiekiem poza boiskiem? Prawie całe lato spędziłem w Norwegii. Ludzie są tam bardzo spokojni. Pan czasem krzyknie na swoje zawodniczki.
Poza boiskiem jestem bardzo opanowany i spokojny. W pracy dużo wymagam od siebie i swoich siatkarek. Chciałbym, żeby wszystko było doskonałe. Podczas meczu zawsze jestem bardzo skupiony i aktywny. Jeśli krzyknę, to dlatego, żeby zmotywować zespół do walki, zmotywować do jeszcze większego wysiłku i wzniesienia się na wyżyny swoich umiejętności. Wszystkie moje zawodniczki wiedzą, że to, co robię jest z myślą o ich dobru. Chcę, by się rozwijały i osiągały coraz więcej. Szanujemy się wzajemnie i one wiedzą, że nie chcę ich skrzywdzić ani sprawić, by czuły się źle. Ja wiem i one wiedzą, że potrafimy grać na najwyższym poziomie, a jeżeli drużyna przegrywa, ja także przegrywam.

Oprócz hali Orbita są miejsca, które szczególnie często Pan odwiedza?
Większość czasu spędzam w hali. W wolnych chwilach lubię chodzić na wrocławski Rynek, bo to piękne miejsce i jest tam dużo restauracji, w których można smacznie zjeść.

Podobno ceni Pan sobie japońską szkołę trenerską. To dzięki niej Impel tak dobrze wypadł w pierwszej części sezonu?
Japońska filozofia gry w siatkówkę po części wpisuje się w mój trenerski styl. Miałem okazję praktykować w Japonii. Jednak muszę powiedzieć, że również wiele nauczyłem się w innych miejscach. Uczyłem się od takich trenerów, jak Arie Selinger czy Ze Roberto. Sposób, w jaki teraz staram się prowadzić zespół, to mieszanka wszystkiego, co najlepsze z tego, co przyswoiłem. Zwracam uwagę na każdy szczegół, który na końcu może zrobić różnicę. Uwielbiam oglądać, jak pracują inni trenerzy. Wtedy mam poczucie, że ciągle się uczę. Jedną z milszych chwil tej jesieni była ta, gdy mogłem porozmawiać z Andrzejem Niemczykiem. On jest dla mnie jednym z największych.

Panu również umiejętności trenerskich nie można odmówić. W krótkim czasie z przeciętnego zespołu zrobił Pan silną drużynę.
Po ostatnim sezonie nasz skład mocno się zmienił. Zależało mi na tym, aby mieć lepsze połączenie doświadczonych siatkarek z młodymi i utalentowanymi, które będą przyszłością Impela. Myślę, że to się udało. Wykonaliśmy sporo pracy, by znaleźć odpowiedni balans. Naszym celem jest nie tylko posiadanie dobrej drużyny na ten sezon, ale także budowa mocnego Impela na przyszłość.

A jaka jest według Pana niedaleka przyszłość naszej kadry? Między 3 a 5 stycznia zagramyw Łodzi z Belgijkami, Hiszpankami i Szwajcarkami o awans do przyszłorocznych MŚ we Włoszech. Jak Pan ocenia szanse biało-czerwonych?
W końcu prawie wszystkie zawodniczki są do dyspozycji trenera Makowskiego, więc myślę, że Polki będą silnym zespołem. Szczególnie uważać muszą na Belgię, która bardzo dobrze zagrała na mistrzostwach Europy (zdobyły brąz - przyp. JP). Myślę, że dla polskiej reprezentacji gra przed własną publicznością będzie dużym atutem.

Poza siatkówką śledzi Pan jakieś inne rozgrywki w Polsce? Pewnie rywalizację Marit Bjoergen z Justyną Kowalczyk?

Nie oglądam za wiele sportów zimowych. Czasami czytam o "walce" norweskich dziewcząt z Kowalczyk. Między nimi jest bardzo silna konkurencja, ale myślę, że ta rywalizacja opiera się na wielkim szacunku. Najczęściej oglądam rozgrywki piłki nożnej, zwłaszcza Ligę Mistrzów i ligę angielską. Smutno mi, że mój ulubiony klub Leeds United gra obecnie na zapleczu tamtejszej ekstraklasy.

A jak idzie nauka polskiego?
Muszę przyznać, że moje umiejętności mówienia po polsku są bardzo złe. Wasz język jest naprawdę trudny do nauczenia. Kilka dni temu czytałem artykuł o tym, że dwa najtrudniejsze języki do przyswojenia to polski i fiński. Sam sobie chyba utrudniłem sprawę, biorąc pod uwagę fakt, że teraz pracuję w Polsce, a wcześniej prowadziłem żeńską reprezentację Finlandii.

W Norwegii zauważylem, że dużo osób ma tatuaże. Pan ma dwa. Co oznaczają?
Jeden to kompas wikingów, który przypomina mi rodzinne strony. Drugi to japońskie enzo. Jego przesłaniem jest to, że nieważne, ile razy się przewróciłeś, musisz walczyć dalej.

Rozmawiał Jakub Pęczkowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska