Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Wiktorowski: Staramy się nie wywierać presji na Idze

Grzegorz Bawół
Iga Świątek pewnie pokonując Rosjankę Darię Kasatkinę 6:2, 6:3 w pierwszym meczu WTA Finals w Fort Worth potwierdziła, że jest główną kandydatką do wygrania tego turnieju tenisowego. “Jako sztab staramy się tej presji nie wywierać” - przyznał jej trener Tomasz Wiktorowski.

Jak Iga czuje się na nawierzchni, która została zbudowana w hali Dickies Arena?
Każda nawierzchnia, czy warunki są w inny sposób wymagające. Iga pokazała w tym sezonie wiele razy, że jest w stanie dostosowywać się do różnorakich warunków. Ta nawierzchnia jest specyficzna, chociaż mogłoby się wydawać, że jest taka jak w Ostrawie, Singapurze czy Stambule, gdzie tego typu korty są instalowane. Jednak w Fort Worth jest trochę inaczej. We wtorkowym meczu Iga pokazała, że czuje się dobrze, bo rywalka zaprezentowała się najlepiej ze wszystkich dotychczasowych spotkań przeciwko mojej podopiecznej w tym sezonie, a wynik dalej jest korzystny dla nas.

W pierwszym secie długie wymiany piłki kończyły się korzystnie dla Świątek. Co zmieniło się w połowie drugiego seta, kiedy do głosu doszła Rosjanka?
Iga nie zmieniła taktyki, ale zabrakło trochę precyzji. Zapytam jej, czy to była kwestia chęci skończenia danego punktu, a nie kontynuowania wymiany. Porozmawiamy o tym. Jednak najważniejsze jest, że w momencie, kiedy nie trafiła w kort dwa, trzy razy, to po zmianie stron gra wracała na właściwe tory. Jeżeli jeden element nie zadziałał w danej chwili, to skuteczny był inny.

Wtorkowy mecz był 73. Igi w tym sezonie. Czy nie widać oznak zmęczenia?
Na pewno możemy mówić o pewnym poziomie zmęczenia. Jednak fizycznie jest dobrze przygotowana do tego turnieju. Wiadomo, że zmęczenie mentalne gdzieś się odkłada. Jednak staraliśmy się zaplanować w ten sposób ostatnie tygodnie, żeby był czas na regenerację zarówno pod kątem fizycznym, jak i mentalnym.

Eksperci i bukmacherzy jednogłośnie wskazują Igę jako faworytkę tego turnieju. Jak zdejmujecie z niej tę presję?
To głównie pytanie do Darii Abramowicz. My jako sztab staramy się tej presji nie wywierać - to jest podstawowa sprawa. Natomiast każdy ambitny zawodnik, który zna swoje cele i wie co potrafi, na pewno taką presję wywiera w pewnym stopniu sam na sobie. Z jednej strony nasze zadanie polega na tym, aby tej presji nie wywierać, a z drugiej strony Iga wykonuje pracę indywidualną ze swoją psycholog, aby radzić sobie w trudnych sytuacjach. Mamy podzielone obowiązki w naszym zespole.

Zwycięstwo przypadło w siódmą rocznicę triumfu w WTA Finals Agnieszki Radwańskiej. Jak ocenia pan początek tego turnieju?
Patrzę na cały wycinek drugiej połowy roku. Przede wszystkim cieszę się, że po tym krótkim, aczkolwiek ciężkim momencie, który przyszedł po Wimbledonie w okolicach turnieju w Warszawie, udało się odbudować formę, wrócić na dobre tory i grać solidnie z turnieju na turniej.

Iga potrafi szybko zażegnać kryzys na korcie. Jak sztab na to wpływa?
Przede wszystkim szybko reagujemy na to co dzieje się na korcie i poza nim. Spędzamy ze sobą dużo czasu, więc mamy obraz 90 procent tego co dzieje się w życiu Igi. Dzięki temu jesteśmy w stanie dobierać obciążenia na siłowni, na korcie oraz przeprowadzamy rozmowy w sferze mentalnej. To jest klucz, aby mieć zasoby, z których korzystamy. Musimy je elastycznie wprowadzać w zależności od potrzeb. Można ułożyć teoretycznie najlepszy na świecie plan i nie móc go zrealizować. Dlatego ważne jest elastyczne reagowanie. To wszystko musi być spięte dialogiem z Igą. Jeżeli ona tego nie zaakceptuje, to plan nie zadziała. Bardzo istotnym jest podmiot naszych działań, czyli Iga, która dostarcza nam informacji, dzięki którym jesteśmy w stanie dobrze pracować.

Jak się pan czuje w Teksasie?
Nie miałem jeszcze okazji zobaczyć zbyt dużo, ale planujemy zobaczyć tutaj przynajmniej dwie podstawowe atrakcje turystyczne. To jednak dopiero po skończonej pracy, kiedy wszyscy damy sobie zgodę, że to jest czas wolny. Teraz koncentrujemy się tylko na turnieju.

Jedną z lokalnych atrakcji jest przepędzanie bydła przez centrum miasta.
Nie mamy w tym doświadczenia, więc na pewno nie będziemy w tym pomagać, ani w tym uczestniczyć.

Rozmawiał Marcin Cholewiński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomasz Wiktorowski: Staramy się nie wywierać presji na Idze - Sportowy24

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska