Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Skrzypek: Motorem nie pojadę. Godło klubu poplamiłbym na pierwszym łuku

Wojciech Koerber
Tomasz Skrzypek na galowo. Podczas jednego z naszych sportowych balów
Tomasz Skrzypek na galowo. Podczas jednego z naszych sportowych balów Michał Pawlik
Z Tomaszem Skrzypkiem, byłym zawodowym mistrzem Polski w kick-boxingu, obecnie trenerem kadry narodowej w lowkicku i K1, a także opiekunem żużlowców Betardu Sparty od przygotowania fizycznego, rozmawia Wojciech Koerber

Co Pan ostatnio porabiał w Anglii?
Maciek Janowski zaproponował mi wspólny wyjazd na dwa mecze ligowe jego Swindon Robins oraz niedzielny, pierwszy finał IMŚJ w Poole. Chciał, byśmy dopracowali sprawy jego startów. Nie występów, a właśnie samych startów, w dosłownym słowa znaczeniu. Ja uważam, że Maciek za bardzo ostatnio pod taśmą kombinował, próbował kraść te starty i średnio na tym wychodził. Zatem pracowaliśmy nad reakcją prostą. Namawiałem go, by nie wychodził na rozgrzewkę ostatni, byśmy wszystko sobie poukładali. Na tyle przed meczem robimy to, a na tyle przed prezentacją to. Rozgrzewka składa się z dwóch faz - ogólnej i ukierunkowanej. W czasie ogólnej trzeba Maćka mocniej rozgrzać i rozciągnąć, a później skupić się na reakcji prostej, na starcie z miejsca. To powinno pomóc, a na pewno chłopaka uspokoi. Zresztą mówimy o chłopaku, który jest ogromnym talentem, gdy chodzi o układ nerwowy.

I co poza startami Maćka zobaczył Pan w tej Anglii?
No właśnie chciałem zobaczyć jak najwięcej, to prawdziwe życie zawodnika, bo do tej pory widziałem chłopaków raz na tydzień, w niedzielę. Zobaczyłem też kawałek brytyjskiego speedwaya i się w nim zakochałem. Jakbyśmy się przenieśli w lata 70. Ludzie miło spędzają czas, a stadiony są dwufunkcyjne, dostosowane również do wyścigów psów. Przeciwko Eastbourne Maciek pojechał świetnie, wybrali go jeźdźcem dnia, a z Coventry jeżdżono w ulewie. W Polsce mecz by się w takich warunkach nie odbył. Tu poszło mu gorzej, ale jedną z jego akcji powinno się nagrać i puszczać jako materiał szkoleniowy. Najechał na koło faceta, wykręcił pirueta na jednym kole, swoim, i wyszedł z tego cało. Pojechał dalej, ale go wykluczyli.

Najważniejszy był jednak finał IMŚJ w Poole. Pierwszy z czterech.
Już w pierwszym biegu wrzucono go na Darcy'ego Warda, człowieka z Poole. Więc rywal jechał z pierwszego pola, Maciek natomiast z czwartego, gdzie było największe grzęzawisko. Nie doszukuję się teorii spiskowych, ale tak to wyglądało. Maciek był drugi, a później wygrywał już wszystko. No i stoczył po drodze ostrą bitwę z Dennisem Anderssonem, który jako jedyny pokonał Warda.

I to jest ciekawostka. Gdy spojrzeć na średnie biegopunktowe, junior Janowski jest w tym sezonie liderem Betardu Sparty. W młodzieżowych rozgrywkach międzynarodowych Andersson mu nie ustępuje. Dlaczego więc spisuje się znacznie słabiej w polskiej ekstralidze?
Dennis to bardzo ambitny chłopak, wkłada w jazdę wiele serca, może nawet za dużo. On z reguły jeździ w Polsce porozbijany, do tego nie bardzo pasuje mu przygotowanie ciężkiego wrocławskiego toru. Lepiej radzi sobie na twardych nawierzchniach. Nie widziałem zawodów, żeby nie leżał, w Poole np. padał dwukrotnie. Chłopak przeambitny, lecz to inny organizm niż u Maćka. Janowski ma wybitną koordynację, motorykę oraz reakcję i za cokolwiek by się wziął, byłby najlepszy. Dennis jest troszeczkę słabszej konstrukcji, ale chce się doskonalić i na miejscu pani prezes bym go zostawił. On po prostu nie dorósł jeszcze do liczby startów, które na siebie bierze. Ma narastające stany zmęczenia i traci formę. Gdy się zrehabilituje, wraca do tego, co dobre.

Ludzie mówią, że często dochodzi po biegach do spięć Anderssona z jego parowym, Tomaszem Jędrzejakiem. Czasem wjadą sobie w paradę i wtedy to Pan musi stawać na granicy boksów.
Już tak nie jest. Już nie. Ale to żadna tajemnica, że tak bywało. Wiadomo, że wówczas trzeba było łagodnie wejść w temat, ale ja na szczęście mam doświadczenia z ochroną ludzi (śmiech; ludzie Skrzypka to legendy wrocławskiej bramki dyskotekowej - WoK). Tomek jest bardzo impulsywny, ale szybko mu przechodzi. W pierwszych odruchach mówi różne rzeczy, trzeba to wziąć na klatę i wszystko mija. Każdy ma jakiś swój problem, ale uświadamiamy ich, że nie są gorsi i nie są inni. Każdy ma też swój metabolizm i musi się zdrowo wspomagać, oczywiście w dozwolony sposób. Po każdym wyścigu organizm ponosi stratę, więc trzeba przyjmować suplementy związane z funkcjonowaniem układu nerwowego. Jeśli Tomek uzupełni potas, wapń itd., nie będzie miał kołatania serca. Oni się tego uczą. Maciek np. żyje zawodowo, ale wciąż pewne sprawy udoskonalamy, tym bardziej że w jego wieku każdemu się wydaje, iż jest niezniszczalny. Zatem w Poole, gdy był dzień wolny, Maciek nie łaził, a odpoczywał. Rano zrobiliśmy rozruch na plaży, a w zasadzie bardziej spacer niż rozruch. I twierdzę, że będziemy mieli w tym roku mistrza świata juniorów. W Poole Ward winien wygrywać z Polakami sto do zera, pewnie, a wcale tak nie było. Darcy ma bałagan w oczach, a w jego boksie byli Holder, mechanicy, cały sztab. Dwukrotnie liczniejszy niż u Maćka, który z Polakami wygrywał akurat bardzo pewnie. Myślę, że Ward i Andersson będą jeszcze mieli słabszy dzień. Maciek - w co wierzę - utrzyma stały poziom.
Wracając do Sparty. Kogo trzeba przed zawodami pobudzić, kopnąć w kostkę, a kogo uspokajać?
Świder to jest maszyna. Największy profesjonalista, wierzy w to, co robi. A gdy widzi celowość wszystkiego, to go jeszcze wzmacnia. Tomek Jędrzejak układ nerwowy ma bardzo specyficzny. Musi się długo rozgrzewać, by uspokoić system. No i musi dobrze wejść w dzień. Maciek z kolei wierzy w swój automatyzm, ale również musi się intensywniej rozgrzać, by ten automatyzm zdążył się uruchomić.

No właśnie. Średnią ma Janowski najlepszą w drużynie. Ktoś może powiedzieć - dzięki biegom młodzieżowym w słabszej obsadzie. Tyle że Maciek dość często te biegi z młodzieżowym liderem gości (Dudek, Lampart, Emil Pulczyński) przegrywa. Na swoim torze.
Bo musi się właśnie wcześniej rozgrzewać, by w odpowiednim momencie wystrzelić. Wydaje mi się, że będzie już z tym lepiej. Tym bardziej że nie widziałem jeszcze tak dorosłego człowieka w wieku Maćka. To chłopak z mojej dzielnicy, ze Stabłowic, a tam nikt się nie podnieca małymi sukcesami. To spokojny gość, jego mentalność jest mi bliska.

Musi nam Pan jeszcze zdradzić, jakimi miksturami faszeruje wrocławskich jeźdźców.
Przede wszystkim suplementacją, która wzmacnia układ nerwowy i powoduje obniżenie progu stresu. Rano przyjmuje się witaminy, a minerały po wysiłku. Z kolei aminokwasy (BCAA) przed każdym biegiem i po nim, by zachować strukturę mięśniową. No i mamy jeszcze coś, czego na razie nie zdradzę. To płyn, który powoduje utrzymanie energii, ale żaden energetyk. Maciek uzupełnia to inaczej niż reszta, ale to ten sam składnik. Dzięki niemu nasi wytrzymywali cztery kółka w ostatnim spotkaniu z Unibaxem, a niektórzy torunianie niekoniecznie.

Sporą wiedzę stara się Pan przekazać żużlowcom. Może zatem oni nauczą swojego mentora skręcać w lewo, by kibicom się pokazał?
Nie pojadę. Pierwszy raz w tym roku nie dostałem mandatu za wypadek. Tylko dlatego, że przestałem jeździć samochodem. Nie mam do tego żadnego talentu, choć byłem kaskaderem filmowym, wyskakiwałem z aut itd. Na pierwszym łuku poplamiłbym klubowe godło (śmiech). A ja szanuję godło swojego klubu.

No i musi być jeszcze asumpt do tego, by wyjechać i okazać kibicom radość. A ostatnio powodów raczej niewiele.
Polski kręgosłup drużyny mamy fajny. Potrzeba jeszcze lepszych najemników.

Drobne opóźnienia
Szefowa WTS-u Krystyna Kloc zaczyna myśleć o przyszłym sezonie, w którym ekstraliga liczyć będzie dziesięć drużyn. Wczoraj złapaliśmy ją telefonicznie nad Bałtykiem, dokąd wyrwała się na kilka dni. - Trochę się nam sprawy pokomplikowały z fazą play-off. Co dalej? Sytuacja jest uzależniona od budżetu. Zobaczymy, czy cokolwiek się zmieni. Czy te budżety rzeczywiście się obniżą, czy będzie ta sama jazda. Ze sponsorami chciałabym porozmawiać o tym w pierwszym tygodniu września. Tak jak wszędzie, jakieś opóźnienia w płatnościach mamy, choć nie jest to aż taki problem, jak w ubiegłym roku. Większy kłopot mamy ze składem. Są kontuzje, ale nie ma możliwości jazdy zetzetką. Kenneth Bjerre? Nasza komunikacja jest w porządku, tylko z jazdą ma Kenneth problemy. Wszędzie, w innych ligach również - mówi szefowa. A już w niedzielę (godz. 17.30) mecz w Tarnowie.

Rozmawiał Wojciech Koerber

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska