Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Rosiński: Na grę w Chrobrym Głogów namawiał mnie Bartek Jurecki

Jakub Pęczkowicz
Sezon 2004/2005. Tomasz Rosiński grał wówczas w Śląsku Wrocław
Sezon 2004/2005. Tomasz Rosiński grał wówczas w Śląsku Wrocław Bartosz Sadowski
Z 31-letnim Tomaszem Rosińskim, rozgrywającym Vive Tauronu Kilece, który po sezonie wzmocni zespół Chrobrego Głogów, rozmawia Jakub Pęczkowicz.

Od przyszłego sezonu będzie Pan występował w Chrobrym Głogów. Skąd taka decyzja?
Jakiś czas temu otrzymałem propozycję od pani prezes Katarzyny Zygier, która ma ciekawą wizję prowadzenia tego klubu. Porozmawialiśmy kilkakrotnie, musiałem dać sobie trochę czasu na zastanowienie, ale ostatecznie postanowiłem się zdecydować. Muszę przyznać, że osoba Bartka Jureckiego, który już kiedyś grał w Głogowie i też tam wróci po tym sezonie, miała duży wpływ na moją decyzję.

Czyli trochę to potrwało, zanim ostatecznie Chrobry namówił Pana na grę w swoich szeregach?
Specjalnie długo to nie. W pewnym momencie dostałem sygnały ze strony Vive, że klub ma inną wizję na kolejny sezon. Zacząłem się rozglądać za nowym miejsce pracy i wtedy pojawiła się oferta z Chrobrego.

Oprócz tej z Głogowa, były też inne propozycje?
Tak były inne opcje, ale zdecydowałem się na ten zespół i nie ma już sensu rozmawiać o tym, gdzie mogłem się przenieść.

Z Bartoszem Jureckim zna się Pan od dawna m.in. z reprezentacji Polski. Jak argumentował, że warto wybrać grę w Chrobrym?
Zgadza się, znamy się od dawna i zanim stwierdziłem, że się decyduję, mogliśmy spokojnie porozmawiać kila razy. Powiedział mi, że to fajna drużyna, w której kiedyś grał (2002-06 – przy.-JP) i ma z nią pozytywne skojarzenia. Ma to być zespół budowany na lata, gdzie wszystko funkcjonuje profesjonalnie. Za rok też mają być nowe nazwiska, więc ciekawie się to zapowiada.

W wieku 21 lat przeszedł Pan do kieleckiego Vive ze Śląska. Jak wspomina Pan czas spędzony za młodu we Wrocławiu?
To były naprawdę piękne dwa lata (2003-05 – przyp. – JP). Wspominam bardzo miło pobyt w Śląsku. Wprawdzie jeden sezon poświęciłem trochę na leczenie kontuzji, ale w drugim grałem i szkoda, że udało się zdobyć medalu mistrzostw Polski. Wspierała mnie wtedy żona, która też lubi Wrocław.

Poznał Pan ją właśnie tutaj?
Nie, poznaliśmy się czternaście lat temu przy okazji jednego ze zgrupowań kadry juniorskiej, bo Marta też gra w piłkę ręczną w Koronie Handball Kielce.

Gdzie Pan się wtedy uczył mieszkając we Wrocławiu?
Starałem się studiować na Akademii Wychowania Fizycznego, ale wykładowcy nieprzychylnym okiem patrzyli na to, że gramy i często nas nie ma na zajęciach z różnych przyczyn. A to mecze, a to treningi i ciężko było pogodzić naukę ze sportem. Nie mieliśmy wtedy za dużo wsparcia ze strony uczelni. Żonie się udało połączyć obie sprawy, ale miała bardzo ciężko.

Nadal ma Pan pewnie we Wrocławiu wielu znajomych.
Tak, mam paru kolegów i znajomych. Cały czas jesteśmy w kontakcie i niedługo będzie więcej okazji, by się spotkać.

Kilku z nich gra w drużynie Śląska?
Owszem. Mam dobre relacje z Arkiem Miszką, który w nowym sezonie również zagra w Chrobrym Głogów, jest też Grzesiek Garbacz. Razem graliśmy jeszcze w barwach wrocławskiej drużyny.

Rozglądał się Pan już za nowym mieszkaniem? Przeniesie się Pan właśnie do Głogowa, czy będzie sentymentalny powrót do Wrocławia?
Jeszcze tego nie robiłem, ale po obecnym sezonie przyjdzie czas na poszukiwania. Myślę, że bardziej prawdopodobne jest mieszkanie w Głogowie. Treningi i mecze, a przecież z Wrocławia jest tam sto kilometrów, zatem zwyczajnie nie będzie mi się chciało dojeżdżać taki kawałek drogi.

Ale wpadać do Wrocławia pewnie będzie Pan często. Ulubione miejsce z dawnych lat?
Zawsze lubiłem wrocławski Rynek.

A w zespole Śląska co Pan najbardziej lubił będąc młodym zawodnikiem?
Między innymi właśnie też to, że było w nim sporo perspektywicznej młodzieży. To była bardzo dobra drużyna, mocna. Mieliśmy szanse na podium, ale w pewnym momencie coś nie wyszło. Grałem właśnie z Grzegorzem Garbaczem, Krzyśkiem Lijewskim, czy Krzyśkiem Górniakiem. Było paru bardzo fajnych zawodników i czasami wspominamy, że nie udało się wtedy sięgnąć po medal.

Wielokrotnie jako zawodnik Vive był Pan powoływany do kadry. Na mistrzostwa świata w Katarze nie udało się pojechać z powodu urazu stawu śródstopia.
Tak naprawdę to była moja wcześniejsza decyzja. Rozmawiałem z selekcjonerem, że muszę podreperować zdrowie. Chciałem skończyć z kadrą na jakiś czas, by zająć się zdrowiem, które ma się jedno. Grałem jeszcze w eliminacjach do mundialu, potem przyszedł listopad, grudzień i musiałem poddać się zabiegowi. Taki jest sport, ale nie chcę już wracać do tego tematu.

Wiadomo już, że po tym sezonie z Chrobrego odejdzie trener Krzysztof Przybylski. Z kim by Pan chciał pracować w Głogowie?
Powiem tylko tyle, że chcę trenować i grać z dobrym szkoleniowcem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska