Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To strażak z OSP był seryjnym podlapaczem

Kacper Chudzik
24-letni Tomasz S. odpowie za podpalenie pięciu stodół w gminie Radwanice. Po kilku miesiącach strachu ludzie mogą wreszcie spać spokojnie!
24-letni Tomasz S. odpowie za podpalenie pięciu stodół w gminie Radwanice. Po kilku miesiącach strachu ludzie mogą wreszcie spać spokojnie! Kacper Chudzik
Mieszkańcy Łagoszowa Wielkiego (gmina Radwanice) mogą odetchnąć z ulgą. Policji udało się zatrzymać 24-letniego Tomasza S., podejrzewanego o serię podpaleń, do których dochodziło w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

Ostatni raz zaatakował we wtorek, 19 kwietnia, w nocy. Ponownie próbował podpalić budynki gospodarcze. Na szczęście OSP było akurat na nogach, ze względu na inną akcję i udało się zgasić pożar w zalążkach. Podpalacz nie zdążył odpowiednio podłożyć ognia, bo prawdopodobnie spłoszyła go syrena strażacka.

Jego samego udało się ustalić m.in. dzięki nagraniom z monitoringu, znajdującego się na jednym z sąsiednich budynków. Widać na nich było samochód podejrzanego, stojący niedaleko miejsca, w którym próbował podpalić kolejną stodołę. 24-letni Tomasz S. został zatrzymany i podczas przesłuchania przyznał się do podpalenia pięciu budynków na terenie gminy Radwanice.

- Podejrzany jest strażakiem ochotnikiem, z jednostki w Łagoszowie Wielkim. Po zatrzymaniu przyznał, że przy podpalaniu był nietrzeźwy i dlatego to robił. Wyraził też chęć poddania się leczeniu. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy prokuratury.


Strażakiem już nie będzie...

24-latek usłyszał już zarzuty dokonania pięciu podpaleń. Cztery miały miejsce w Łagoszowie Wielkim, jedno w Radwanicach (doszło do nich w dniach 31 stycznia, 26 lutego, 12 i 19 marca oraz 19 kwietnia). Łączne straty, które ponieśli właściciele zniszczonych budynków wyniosły blisko 400 tysięcy złotych.

Gdy doprowadzano go do prokuratury szedł ze spuszczoną głową. Na pytanie mediów odparł jedynie, że żałuje tego co zrobił. Nic dziwnego. Grozi mu nie tylko więzienie, ale też konieczność pokrycia strat, jakie poniosły ofiary jego czynów.

Tomasz S. już od jakiegoś czasu był w gronie podejrzanych. Kolegów z OSP zastanawiało m.in. to, dlaczego zawsze jest pierwszy na nogach w przypadku pożaru. - Policja miała go namierzonego wcześniej, ale nie było dowodów. Współpracowaliśmy z nimi, żeby doprowadzić to do finału, no i się potwierdziło - mówi Henryk Kowalski, prezes OSP w Łagoszowie Wielkim. - Te podpalenie to był jego ostatni ruch. Cieszymy się, że mamy to już za sobą. On się bardzo udzielał. Zawsze był na pożarach. Nikt z początku nie podejrzewał, że kryje się za tym coś więcej, ale to się tak zawężało z czasem.

Póki co Tomasz S. wciąż jest członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Łagoszowie Wielkim, chociaż nie potrwa to raczej długo. - Musimy poczekać na wyrok, bo nie chcemy wychylać się przed szereg. Jednakże jak tylko będzie już pewne, że to jego sprawka, to na pewno usuniemy go z naszej jednostki - dodaje pan Henryk.

Mieszkańcy Łagoszowa odetchnęli z ulgą

Tomasz S. mieszkał w Łagoszowie Wielkim od urodzenia. Jak się dowiedzieliśmy, był cichym i spokojnym człowiekiem. Pracował w jednej z firm znajdujących się w polkowickiej strefie ekonomicznej. Mieszkał z matką, niedaleko domów ludzi, którym podpalił stodoły. - Jego matka teraz rwie sobie włosy z głowy przez niego - usłyszeliśmy od jednego z mieszkańców.

Seria podpaleń spędzała sen z powiek ludzi z Łagoszowa. Bali się, że to ich mienie będzie następne i przez piromana komuś stanie się krzywda. - Dzięki tym udanym łowom policji możemy wreszcie odetchnąć z ulgą i spokojnie zasnąć. Zakończyły się strachy na wiosce - mówi sołtys Łagoszowa Wielkiego Józef Olejnik. - Ten chłopak był niepozorny i jego zachowanie zaskoczyło nas, chociaż już jakiś czas podejrzewano właśnie jego. Zawsze miał jednak alibi. No i jeszcze gasił te pożary. Nie wiem jakie miał korzyści, bo przecież za gaszenie na naszej wiosce nie dostawał pieniędzy. Był cichy i spokojny, a tu się okazało, że robił takie paskudztwa.

Sołtys nie wierzy też w tłumaczenia zatrzymanego mężczyzny. - Mówił, że podpalał, bo był pijany. Ja go nigdy pijanego nie widziałem. Teraz on żałuje swoich czynów, ale to trochę późno. Ludziom narobił ogromnych strat - dodaje Józef Olejnik.

Wójt gminy Radwanice Paweł Piwko przyznaje, że jest zadowolony z pracy policji i strażaków z OSP. - Robili co w ich mocy i przyniosło to skutki. Żałuję tylko, że podpalaczem okazał się nasz mieszkaniec, ale tak czasem bywa i nic na to nie poradzimy - mówi Paweł Piwko. - Jeśli chodzi o gospodarzy, którzy ponieśli straty przez wcześniejsze podpalenia, to staramy się im jakoś pomóc. Na przykład umorzyliśmy im do końca roku podatek rolny. Wiem też, że działa pomoc sąsiedzka. Otrzymali na przykład słomę od innych gospodarzy - dodaje wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: To strażak z OSP był seryjnym podlapaczem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska