Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jest pociąg na miarę naszych możliwości. Nie tylko w Wałbrzychu

Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski Paweł Relikowski
To był rok! W połowie sierpnia 2015 nadeszła z Wałbrzycha piorunującą wiadomość, że w tunelu może być schowany niemiecki pociąg pancerny, być może ze skarbami! Świat oniemiał, a gdy doszedł do siebie, dzień po dniu śledził - niby losowania lotka - kampanię na 65. kilometrze. Powstały filmy, artykuły, tysiące zdjęć, wrocławska autorka napisała książkę. Nie tyle o skarbie co o jego poszukiwaniu i szumie wokół tej gonitwy za cieniem nazistowskiego pociągu. Nic dziwnego, skoro nawet wiceminister kultury na 99,9 proc. potwierdził znalezisko, gdy pokazano mu wydruk mapki z kształtami ponoć składu uzbrojonego w działka.

Potem, czyli w grudniu była słynna konferencja prasowa, na której naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej stwierdzili, że pociągu pod Wałbrzychem nie ma. Tymczasem poszukiwacze, że owszem - że jest. No i mamy lato 2016. Koparka zaczęła wyrywać kęsy ziemi 16 sierpnia. Ale 24 sierpnia poszukiwacze oświadczają, że pociągu nie znaleźli. Teraz mówią, że nadziei nie tracą, i gdy tylko załatwią stosowne pozwolenia, zaczną wiercić otwory nawet do 8 metrów.

Skarbu na razie przynajmniej koło Wałbrzycha nie odkryli, ale żałoby też nie ma. Miasto chwali się, że wartość promocji wytworzonej na kanwie „złotego pociągu” może sięgać nawet pół miliarda złotych. Skoro tak, proponuję, by przynajmniej zwróciło poszukiwaczom bezpośrednie koszty robót. Byłoby honorowo...

Inni też chcą mieć swój złoty pociąg. Oto muzeum kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej zaprasza na kursy pociągiem muzealnym do Kudowy-Zdroju. Atrakcją są wiadukty i widoki, oraz same wagony, a w nich poczęstunek kawa/herbata z domowym ciastem. Ale mina rzednie, gdy okazuje się, że dorosły musi zapłacić za tę przyjemność 120 złotych. Jak chwyci, to muzeum będzie mogło się chwalić, że to ono odkryło złoty pociąg, a nie panowie poszukiwacze z 65. kilometra.

Na polskie złote liczyli rolnicy, którzy wymłócili zboże na polach. Ale z cenami jest tak sobie. Na swoje wychodzą za to zespoły disco-polo i inni artyści, którzy żniwują na dożynkowych scenach niemal w każdej gminie.

Już za tydzień będą dożynki wojewódzkie, które w tym roku organizują w Krzyżowej koło Świdnicy. Miejsce wybrano zacne - to tutaj premier Tadeusz Mazowiecki pojednał się z kanclerzem Niemiec Helmutem Kohlem. Teraz mają się tu pojednać dostawcy zboża z właścicielami firm skupujących to ziarno. Co wcale nie będzie łatwiejsze niż akt sprzed ćwierć wieku.

Ale co tam złoty pociąg - prawdziwe złote góry obiecywano sobie w KGHM kupując kopalnię w Chile. Mnóstwo miedzi i jeszcze droższego molibdenu. Okazało się, że koszty uruchomienia biznesu na pustyni są wyższe niż planowano i z tego powodu teraz KGHM prześwietlają.

Okazuje się, że raz rzucone hasło złoty pociąg wcale w Wałbrzychu nie zaginie. Bo na planowanych już wierceniach się nie skończy, skoro pewien stary Niemiec powiedział... No a inni też nie są gorsi. Bo idąc śladem klasyka przyznajmy, że każdy ma pociąg na miarę swoich możliwości. I to nie jest nasze ostatnie słowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska