Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To drzewo mogło zabić ludzi. Urzędnicy dawno wiedzieli, że się pochyla

Marcin Kruk
Pawel Relikowski / Polska Press
Potężny dąb, który pod koniec kwietnia w godzinach szczytu komunikacyjnego runął na most Zwierzyniecki tylko cudem nikomu nie zrobił krzywdy. Urzędnicy przekonywali wtedy, że nie wiedzieli że drzewo jest w złym stanie i może się przewrócić. To nieprawda. Rada osiedla dokładnie rok wcześniej informowała Zarząd Zieleni Miejskiej o niebezpiecznie pochylającym się drzewie. Miejska instytucja w ogóle nie zareagowała. Przycięła tylko kilka gałązek. Czy zachowanie urzędników mogło kosztować życie przechodniów?

W kwietniu 2018 r. mieszkaniec Wielkiej Wyspy poinformował radę osiedla, że konary wyraźnie przechylającego się drzewa zaczynają odginać stojącą w pobliżu latarnię. Rada osiedla 23 kwietnia 2018 r. wysłała prośbę o interwencję do Tauronu i Zarządu Zieleni Miejskiej. Na pismo zareagował Tauron – przyciął gałęzie, które przechylając się wyginały latarnię i poinformował o tym osiedlowych radnych. ZZM natomiast pozostawił sprawę bez odpowiedzi. Teraz rzeczniczka Zarządu Zieleni przyznaje, że otrzymał on zgłoszenie i zlecił firmie obsługującej zieleń na Wielkiej Wyspie, by obcięła dwie cienkie gałęzie zwisające nad chodnikiem.

Rzeczniczka Zarządu Zieleni Miejskiej uważa, że nie dało się przewidzieć, że dąb upadnie. - Drzewo nie dawało żadnych oznak osłabienia czy problemów: nie miało zasychających konarów, nie miało owocników grzybów, nie miało mniejszych liści – mówi Aleksandra Zienkiewicz.

Łatwo sprawdzić czy mówi prawdę za pomocą Google Street View - po podejściu do drzewa i spojrzeniu w górę widać duży suchy konar i drobne pozbawione liści gałązki. Z drugiej strony drzewa widać latarnię i obcięte gałęzie. Zdjęcie Google zrobione było w lipcu 2018 r. Nie oznacza to, że w kwietniu czy maju suchego konaru nie było. Google oferuje możliwość przełączenia daty. Po wybraniu lipca 2017 r. widać tym razem nieobcięte konary koło latarni, czyli rzeczywiście jest to inne zdjęcie, oraz te same suche gałęzie i gałązki bez liści. A pismo zwracające uwagę urzędników na to drzewo ZZM otrzymał w kwietniu 2018 r.

Czytaj więcej:Urzędnicy: drzewo niczyje - dąb przewrócił się na ulicę

Czy zatem można było przewidzieć, że drzewo upadnie?
Eksperci uważają, że jest to możliwe: - Obserwujemy drzewa, jeżeli pień i korona była pochylona, gałęzie zostały usunięte, był jakiś susz w koronie, można wnioskować, że coś tutaj jest nietypowe, jeżeli chodzi o statykę tego drzewa i że może ono w takim miejscu publicznym stanowić później zagrożenie dla mienia i dla życia ludzi. Jeżeli ocena wizualna wymaga potwierdzenia, to można zastosować prostą sondę. Kawałek sztywnego drutu próbujemy wepchać w obrębie szyi korzeniowej i korzeni: jeżeli łatwo wchodzi, to znaczy, że coś tam się dzieje, może rozkłada się tam drewno twardzielowe – ocenia dr hab. inż. Przemysław Bąbelewski z wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego i dodaje, że w takich sytuacjach warto wykonać szczegółowe badania precyzyjnymi urządzeniami jak arbotom.

Czytaj więcej:Przetarg na obiecywane nowe mosty Chrobrego unieważniony - urzędnicy chcą więcej ofert

Ile takich szczegółowych badań wykonuje ZZM? Można by odpowiedzieć, że za mało skoro dochodzi do tak niebezpiecznych sytuacji, jak przewrócenie się drzewa na środek ruchliwej ulicy w szczycie komunikacyjnym. - Specjalistyczne badanie jednego drzewa to koszt ok. 1500 zł netto. Zlecane są doświadczonym arborystom, ponieważ poza obsługą urządzenia trzeba umieć interpretować właściwie wyniki i tutaj potrzeba doświadczenia – wyjaśnia Zienkiewicz i dodaje, że rocznie przeprowadzanych jest kilkadziesiąt szczegółowych badań.

Zaawansowane urządzenie do kontroli drzew kosztuje ok. 200 000 zł. Wydaje się, że jego zakup na wyposażenie miejskich służb zwróciłby się szybko. Jednak Zienkiewicz zaznacza, że szczegółowe badanie drzewa, to cały pakiet działań i urządzeń wykorzystywanych do diagnozy. - Nie jest uzasadniony zakup jednego urządzenia, gdyż najczęściej trzeba wykonać więcej badań. Co więcej, postęp technologiczny w tym zakresie oraz prezentowane coraz nowocześniejsze metody diagnostyki drzew czynią taki zakup bezcelowym i niegospodarnym – uważa urzędniczka. Wyzwaniem dla publicznych instytucji zajmujących się stanem zieleni miejskiej mogłoby też być znalezienie pracownika potrafiącego odczytać wyniki prowadzonych badań.

Zarząd Zieleni Miejskiej z dużą swobodą podchodzi do określenia swojej roli w pielęgnacji tego drzewa. Z jednej strony unika odpowiedzialności wskazując, że Wydział Nieruchomości Komunalnych nie wyznaczył żadnego zarządcy, a z drugiej przyznaje, iż zlecił wynajętej firmie prace interwencyjne po sygnale od osiedlowych radnych. ZZM dodaje też, że każdorazowo pomaga w ocenie stanu zieleni, nawet tej, która nie jest w ich zarządzie. W przypadku dębu koło mostu Zwierzynieckiego jednak zabrakło tego zaangażowania.

Czytaj więcej:Piwo kraftowe, piwo rzemieślnicze? W rynku dominują koncerniaki - sprawdzamy ceny w ogródkach letnich

Zobacz też

Jakie rośliny na balkon i do ogródka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska