Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było podpalenie - oto wstępna opinia o przyczynach pożaru składowiska odpadów pod Karpaczem

Marcin Rybak
Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Marcin Makowka
Niedzielny pożar na składowisku odpadów w Kostrzycy koło Karpacza to wynik podpalenia – taka jest wstępna ocena eksperta zatrudnionego przez Prokuraturę Okręgową w Jeleniej Górze. Prowadzi ona śledztwo w tej sprawie. Prezes firmy, do które składowisko należy – Mieczysław Lewandowicz podejrzewa, że śmieci mogły same się zapalić. Choćby z powodu panujących upałów.

Dużo ostatnio mówi się o ogólnopolskiej pladze pożarów na składowiskach śmieci. Premier Mateusz Morawiecki zainteresował sprawą ABW. A minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nakazał by wszystkie śledztwa dotyczące tego typu zdarzeń, trafiły do prokuratur okręgowych nie do rejonów.

- Składowiska śmieci są podpalane, bo firmom bardziej się opłaca spalić niż płacić za utylizację odpadów – mówi Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. - W tym roku dużo się o tych pożarach mówi, choć to nie nowość. W tamtym roku też było podobnie.

- Do Polski przywozi się dużo śmieci zza granicy. Składowiska są popalane, żeby zrobić miejsce na nowe śmieci – dodaje Maciej Słobodzian z Partii Zieloni.

Przedstawiciele branży śmieciowej denerwują się, że wszystkie pożary śmieci w Polsce są celowe podpalenia związane z działalnością „śmieciowej mafii”. Choć jako „pożary składowisk” traktowane są też płonące dzikie wysypiska śmieci czy pożary w magazynach odpadów. Takie, które są wynikiem losowego zdarzenia i skutkiem podpalenia.

Jak do składowiska w Kostrzycy ma się to co mówią ekolodzy o patologii w śmieciowej branży? Szef firmy, która nim zarządza przekonuje, że nijak. Ta firma to Karkonoskie Centrum Gospodarki Odpadami. Jej właścicielem jest Związek Gmin Karkonoskich. Prezes spółki Mieczysław Lewandowicz mówi, że nie był to pożar samego składowiska odpadów. Ogień pojawił się hałdzie z „odpadami wielkogabarytowymi”. To głównie stare meble, lodówki czy inny sprzęt AGD. Przeznaczony do recyklingu. Zdaniem prezesa nie był to wielki pożar. Choć gasiło go kilkanaście jednostek straży.

Na terenie składowiska jest instalacja przeciwpożarowa. Są węże, zbiornik z wodą, hydranty. Wszystko sprawne, przygotowane do akcji. I kiedy w niedzielę około 11.00 pojawił się ogień ten sprzęt był wykorzystywany. Zanim na miejscu pojawiły się pierwsze jednostki straży pożarnej. Około 13.00 ogień był już ugaszony, a przed 18.00 straż przekazała pogorzelisko spółce zarządzającej składowiskiem w Kostrzycy.

Rzecznik jeleniogórskiej Prokuratury Okręgowej Tomasz Czułowski podkreśla, że podpalenie to wstępna opinia biegłego. Teraz musi powstać kompleksowa opinia o przyczynach pożaru. Być może też więcej będziemy wiedzieć po analizie monitoringu składowiska w Kostrzycy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska