Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To była eutanazja czy morderstwo za pieniądze?

Marcin Rybak
Marcin Osman
Andrzej O. zabił swojego znajomego, Tomasza K., na jego prośbę. Bo mężczyzna ten nie chciał żyć, cierpiał. 39-letni Andrzej O. uderzył 36-letniego Tomasza K. pięścią, skopał, zepchnął ze skarpy i podciął mu nożem gardło.

Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał Andrzeja O. za zabójstwo na 15 lat więzienia. Ale obrona uważa, że to była "eutanazja" - przestępstwo karane łagodniej niż morderstwo. Za "eutanazję" grozi maksymalnie do 5 lat więzienia, a nie dożywocie.

Wrocławski Sąd Apelacyjny zajmie się tą sprawą w najbliższych dniach. Jeden z poruszanych na rozprawie wątków z pewnością dotyczyć będzie tego, czy sposób pozbawienia życia był humanitarny czy nie. Dla świdnickiego sądu postępowanie Andrzeja O. nie było humanitarne. To jeden z argumentów za przyjęciem, że Andrzej O. zabił, a nie "pozbawił życia ze współczucia." Choć nie najważniejszy. Kluczowa kwestia jest taka, że Andrzej O. wziął od ofiary pieniądze. A przestępstwo zwane "eutanazją" polega na tym, że zabija się kogoś na jego żądanie i ze współczucia.

Jest bezsporne, że Tomasz K. chciał umrzeć. Był przekonany, że to jedyne wyjście z kłopotów. Rozpadła mu się rodzina. Po udarze mózgu stał się niepełnosprawny, z trudem się poruszał. Wtedy zaczął mówić, że życie straciło dla niego sens. Po śmierci w jego komputerze znaleziono listy pożegnalne.

Tomasz K. poprosił znajomego, byłego pracownika swojej firmy budowlanej, by ten załatwił mu broń, z której będzie mógł się zastrzelić. Potem namawiał go na zabójstwo. Andrzej O. się zgodził. Tuż przed śmiercią dostał od Tomasza K. 5 tys. zł. To dla Sądu Okręgowego był główny argument, że nie zabił ze współczucia. Ale obrona przekonuje, że ze współczucia, a pieniędzy wcześniej nie żądał.

I jeszcze jedna kwestia, na którą zwraca uwagę obrona. Sąd w Świdnicy nie przeprowadził całego procesu. Ograniczył się do przesłuchania oskarżonego. Wolno tak zrobić, ale tylko, gdy oskarżony przyznaje się, a sprawa nie budzi wątpliwości. Zaś w tym przypadku Andrzej O., owszem, przyznawał się, ale do swoistej eutanazji, ale nie do zabójstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska