Błogosławieństwo pokarmów na Wielkanoc to jedna z najsilniejszych polskich tradycji. Nie bierze się ona znikąd.
- W chrześcijaństwie modlitwa przed jedzeniem jest zwyczajem praktykowanym od początku. Żydzi uwielbiali Boga przy stole i robili to samo pierwsi chrześcijanie. Święty Paweł napisał: "Czy jecie, czy pijecie czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”. Dla Jezusa bardzo ważny był stół i posiłek - mówi o. dr Oskar Maciaczyk.
Franciszkanin tłumaczy, że z posiłkami Chrystusa i pierwszych chrześcijan związane jest uwielbienie Boga. Dlatego, że w niektórych kręgach modlitwę przed jedzeniem, czy też błogosławieństwo pokarmów na stół wielkanocny w Wielką Sobotę, traktuje się jako wypędzenie złych duchów z pokarmów. Rzekomo ktoś miałby je tam zostawić. Poświęcenie to dla wielu dokonanie czynności, która miałaby zagwarantować uniknięcie zatrucia pokarmowego w święta.
- To nie tak! Nie można tego zwyczaju traktować magicznie. Bardzo łatwo, niestety, o takie myślenie wśród chrześcijan. Wielu z poza wspólnoty Kościoła, pozostając jedynie obserwatorem różnych katolickich tradycji, tak właśnie może oceniać święconkę. Tutaj chodzi o uwielbienie Boga za to, że wciąż nas karmi, że błogosławi naszej pracy. Przecież człowiek może żyć wtedy, kiedy się karmi - tłumaczy rektor franciszkańskiego seminarium we Wrocławiu.
Jak dodaje, chciałby, żeby po usłyszeniu w kościele słów: „Pobłogosław Panie ten posiłek, tę potrawę, tę wędlinę, to jajko" było mniej skojarzeń z magią, mniej myślenia, że coś się zmienia w strukturze żywności (bo nic się nie zmienia – to nie jest sakrament).
- Niech więcej będzie wspólnego, chrześcijańskiego, rodzinnego i osobistego uwielbienia Boga i dziękczynienia za to, czym nas obdarza - przekonuje o. dr Maciaczyk.
Święcenie pokarmów to bardzo stary zwyczaj
Formalnie zwyczaj święcenia pokarmów w Wielką Sobotę zadomowił się na zachodzie Europy w VIII wieku. W Polsce natomiast ukształtował się w XIV w. Z tym związana jest pewna obrzędowość. Nie zawsze wierni szli do kościoła ze swoimi koszami wypełnionymi żywnością. Często księża objeżdżali domostwa swojej parafii, aby w niemalże każdym gospodarstwie, choć przez chwilę, świętować radość paschalną. Wtedy kapłani w duchu dziękczynienia błogosławili dary Boże.
- Fascynuje mnie to, co zaobserwowałem w Stanacj Zjednoczonych. Tam modlitwa właśnie uwielbienia Boga w duchu wdzięczności za to, co na stole, stała się czynnością niemalże obowiązkową wśród Amerykanów. Swego rodzaju częścią kultury amerykańskiej. Wspólnie przy stole modlą się katolicy z niekatolikami. Chrześcijanie z niechrześcijanami. Nikt się nie wstydzi, ani krępuje. W restauracji kelnerka podchodząc do stołu, z szacunkiem i zrozumieniem zatrzymała się na chwilę, widząc, że kończymy właśnie modlitwę. W filmach z Hollywood motyw ten często się przejawia - opowiada franciszkanin.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?