Tłumy na Orszaku Trzech Króli we Wrocławiu. Frekwencja zaskoczyła nawet organizatorów! Ależ było pięknie!

Kolorowa parada nawiązująca do katolickiej uroczystości Objawienia Pańskiego przyciągnęła we Wrocławiu sporo ludzi. Po pandemicznej przerwie frekwencja zaskoczyła nawet organizatorów. Pierwsze szacunki mówią o kilku tysiącach w kulminacyjnym momencie.

Tradycyjnie w pochodzie na koniach jechali trzej królowie, szła grupa aniołów, armie króla z Azji, króla z Afryki i króla z Europy. Stanowiły je dzieci z różnych szkół i harcerze. Wrocławianie byli także przebrani za pastuszków, nieśli kolorowe flagi z symbolem orszaków. Nie zabrakło biegających wśród ludzi diabłów. Wszystko to w nawiązaniu do ludowej tradycji jasełek. Tradycyjnie na czele szedł gwiazdor oraz latarnik - wrocławski akcent, wyróżniający orszak od innych w Polsce.

Po drodze dołączało wielu przechodniów. Tłum z każdą chwilą się powiększał i śpiewał kolędy. Po drodze odbywały się scenki walki dobra ze złem (anioła z diabłem).

- Uroczystość Objawienia Pańskiego to moment, w którym Pan Jezus objawia się całemu światu. Trzej mędrcy symbolizują i reprezentują cały świat. Bóg przychodzi nie tylko do Narodu Wybranego, ale do każdego z nas. Dziękuję organizatorom orszaku i wszystkim tym, którzy w nim przeszli, dając piękne świadectwo wiary chrześcijańskiej - mówił bp Jacek Kiciński, wrocławski biskup pomocniczy, który razem wiernymi przeszedł w radosnym pochodzie.

Po przejściu ulicami centrum Wrocławia na rynku trzej królowie złożyli tradycyjny pokłon Panu Jezusowi, położonemu w żłobie. Następnie pokłon złożyli wszyscy zebrali i pomodlili się.

- Dziękujemy organizatorom za to, że potrafią taką niekomercyjną, wspaniałą, łączącą, jednoczącą wrocławian imprezę zorganizować. Dziękuję wszystkim tym, którzy mimo niekorzystnej aury poszli w orszaku i pielgrzymowali. Dzisiaj nie śpiewaliśmy kolędy "Nie było miejsca dla Ciebie", bo przez ostatni trudny rok pokazaliśmy, że we Wrocławiu jest miejsce dla każdego - przemawiał ze sceny Sergiusz Kmiecik, przewodniczący rady miejskiej Wrocławia.

Orszak przeszedł przez Wrocław po raz dwunasty. Nie jest to jedyny tego typu pochód 6 stycznia w regionie. Inne orszaki organizowane są w innych miastach i mniejszych miejscowościach m.in. w Wołowie, Oławie, Oleśnicy, Smolcu, czy Środzie Śląskiej.

- W orszaku ludzie idą, by znaleźć prawdę, która daje radość i nadzieję. Ten mały mesjasz, małe dzieciątko przynosi pokój wszystkim. A to dla nas bardzo ważne słowo w tym czasie. To jest pokój, który dotyka naszych wnętrz. I my dzielimy się naszym pokojem, bo od nas się zaczyna zmiana świata. Jest tu trochę zabawy, radości i Ewangelii, które mogą zmienić świat - stwierdził Paweł Trawka, prowadzący wrocławski orszak.

Orszaki przyciągają zarówno młodszych jak i starszych.

- Orszak to bardzo trafiona inicjatywa. Żyjemy w kraju z bardzo bogatymi tradycjami ludowymi. I orszak wspaniale wpisał się w nasze świętowania. To także wspaniała atrakcja dla młodych ludzi, czego dowodem jest reprezentacja zuchów wokół mnie. Uważam, że to bardzo dobre wydarzenie, którą trzeba rozszerzać - uważa Wojciech Kuźmiński, drużynowy 14. wrocławskiej gromady zuchów, który razem ze swoimi podopiecznymi przebrał się za europejska armię króla Melchiora.