Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tenis stołowy. Akademiczki zagrają w maju o finał

Rafał Bajko
Natalia Bajor to przyszłość wrocławskiego AZS-u i polskiego tenisa stołowego
Natalia Bajor to przyszłość wrocławskiego AZS-u i polskiego tenisa stołowego Archiwum Natalii Bajor
AZS UE Wrocław jest już pewny minimum brązowego medalu Ekstraklasy Kobiet. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. W walce o finał na drodze AZS-u stanie SKTS Sochaczew.

Nie wszystko wyglądało jednak od razu tak różowo. Wrocławianki rozpoczęły tegoroczny sezon bardzo słabo. Przegrały trzy mecze z rzędu, co wzbudziło pewne zaniepokojenie o losy zespołu w tegorocznej lidze. Wiary w drużynę nie tracił jednak trener Zdzisław Tolksdorf: - Pamiętam, że w tamtym momencie zadzwonił do mnie jeden z dziennikarzy i zapytał, czy będziemy grać o utrzymanie. Powiedziałem mu, że ten zespół powalczy o medal - mówi. I miał rację.

A co było kluczem do sukcesu? - Przede wszystkim bardzo wyrównany skład. Przed rozgrywkami dołączyła do nas Chinka Qimei Liu, a oprócz tego mamy dwie bardzo utalentowane dziewczyny Natalię Bajor i Sandrę Wabik. Oczywiście nie można zapomnieć o najbardziej doświadczonej Darii Łuczakowskiej, która gra we Wrocławiu od 12 lat (z roczną przerwą na wyjazd do Niemiec - dop. RB). To dla niej wielu kibiców przychodzi na nasze mecze - wymienia Tolksdorf.

Pozostając w temacie utalentowanej młodzieży wypadałoby napisać kilka zdań o wcześniej wspomnianej Bajor. - Mimo zaledwie 18 lat, to właśnie ona jest liderką naszej drużyny. Natalia wciąż się rozwija, ale była już przez jakiś czas na pierwszym miejscu europejskiej listy rankingowej wśród juniorek - chwali swoją podopieczną trener.

AZS rozgrywa swoje mecze w hali należącej do Uniwersytetu Ekonomicznego przy ul. Kamiennej. Do końca grudnia na koszulkach zawodniczek widniały nazwy kilku firm, ale obecny sezon drużyna dokończy już bez wsparcia sponsorów.

- Trwają oczywiście rozmowy z myślą o kolejnych rozgrywkach. Nie mogę jednak zdradzić szczegółów, bo biznes nie lubi rozgłosu. Jednak skoro obecny sezon już można uznać za udany, to trzeba zrobić wszystko, by następny nie był gorszy - dodaje prezes wrocławskiego klubu, Andrzej Hrehorowicz.

Akademiczki mogą za to liczyć na wsparcie swoich kibiców. - Na hali panuje świetna atmosfera. Od niedawna mamy swojego spikera, także wszystko wygląda jak najbardziej profesjonalnie - twierdzi Tolksdorf.

Aby liczyć się w Ekstraklasie Kobiet, trzeba mieć w swoim składzie solidną Chinkę. A najlepiej kilka. To analogiczna sytuacja do koszykówki, gdzie każdy liczący się zespół posiada kilku Amerykanów. - Takie zawodniczki zarabiały u nas kilka lat temu niewiele. Teraz sytuacja się zmieniła, bo w swoim kraju mogą liczyć na jeszcze bardziej lukratywne kontrakty. U nas grała w obecnym sezonie studentka (Qimei Liu - przyp. RB), która właśnie z powodu nauki musiała wrócić do Chin. W play-offach zastąpi ją Sandra Wabik - tłumaczy Tolksdorf.

Półfinałowe starcia z SKTS-em Sochaczew (do dwóch zwycięstw) planowo miały się odbyć 13 i 16 maja. Wrocławski klub chce jednak, by pierwsze starcie rozegrane zostało dzień później. Wszystko ze względu na maturę Natalii Bajor. Jednego AZS może być już pewny - brązowego medalu. Takie wyróżnienie otrzymują bowiem zarówno trzeci, jak i czwarty zespół ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska