Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telewizjo Wrocławska!

Aleksander Malak
Janusz Wójtowicz
W pierwszych słowach mego listu uprzejmie donoszę, że w tym roku grzyby obrodziły nadzwyczajnie, o czym wie każdy, nawet telewizja. W drugich słowach ośmielę się pochwalić, że - jak miliony Polaków - też jestem zapalonym grzybiarzem.

I dlatego w trzecich słowach informuję, że z poświęceniem, zapałem, całym zapasem dobrej woli i niewymuszoną ochotą przystąpiłem do chałupniczej produkcji przetworów z grzybów. Wszelakich.
Moje czwarte słowa pozwalają się zorientować, czym zajmowałem się, a i jeszcze zajmę w bieżącym sezonie grzybowym. Będą więc grzyby suszone, będą mrożone, solone będą jak najbardziej, ale pewnie najwięcej będzie marynowanych.

I właśnie o te marynowane chodzi mi najbardziej.
W piątych słowach mego listu, Szanowna Telewizjo, muszę cię pochwalić, albowiem - jak rzadko - odpowiedziałaś na moje zamówienie społeczne i pokazałaś coś, co mnie zaintrygowało i zatkało do tego stopnia, że cały czas chodzę, jakbym się najadł grzybów, ale niekoniecznie tych, o których jest mowa w dzisiejszym tekście.

Przed kilkoma dniami pokazałaś bowiem filmik o grzybach. Oto jakiś nobliwy pan prezentował na wizji grzyby, które był zamarynował albo zapuszkował (w sensie najbardziej dosłownym) przed... 35 laty. Rozumiesz chyba, że taka wiadomość każdego grzybiarza mogła wprowadzić w stan euforii. Zwłaszcza przy takim wysypie, jaki mamy w tym roku. I wprowadziła.

Pan zamarynowane i zapuszkowane grzyby zaniósł do mykologicznej placówki naukowej, żeby potwierdzić nie tyle skuteczność swojego przetwarzania, ile przydatność do spożycia i walory smakowe grzybów zebranych jeszcze w dekadzie dynamicznego rozwoju.

W końcu nadejszła wiekopomna chwila i na oczach podekscytowanych telewidzów (ja byłem!) otwarto puszkę z kurkami. Pan grzybiarz i pan mykolog oddali się degustacji, informując wszystkich przy okazji, że 35-letnie grzyby smakują... jak grzyby. I na tym wiadomość dnia się skończyła. Podgrzybki pozostały w zamkniętym słoiku. Ja zostałem zrobiony w bambuko.

Więc w szóstych słowach mego listu żądam natychmiastowych wyjaśnień. Grzyby zostały przyniesione do badania. Nie organoleptycznego, ale takiego pod mikroskopem itd. I co? Jaki jest wynik badań? Czy grzyby się nadają do jedzenia, czy nie? Czy panom degustującym nic po programie się nie stało, czy stało? Czy w końcu mogę marynować te kilogramy tegorocznych grzybów, wiedząc, że kiedy otworzę je za 10-15 lat i zjem, nie zaszkodzą mojej wątrobie np.?

W siódmych słowach, Wrocławska Telewizjo, domagam się błyskawicznego odpisu na mój list.
Albo, czego ci uprzejmie Telewizjo życzę, na przyszłość nie zawracaj mi d... takimi informacjami.
Aleksander Malak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska