Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Technikum Żeglugi Śródlądowej świętuje 70 lat. I wraca

Redakcja
W zespole szkół przy ul. Młodych Techników zostanie w tym roku reaktywowane Technikum Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu. W sobotę absolwenci szkoły spotkali się na obchodach jej 70-lecia. Zdecydowana większość z nich pracowała potem w zawodzie i cieszy się, że technikum powraca i znów będzie kształcić. Technikum działało dawniej przy ul. Brucknera, tam gdzie dziś Liceum Ogólnokształcące nr XIV. Swoją szkołę uczniowie budowali sami.

Stefan Czerwiński miał 14 lat, kiedy zaczął się kształcić w kierunku mechanika żeglugi śródlądowej. Skończył szkołę przy Brucknera w 1970 roku. Potem pływał w żegludze śródlądowej, następnie pod różnymi banderami, jako młodszy motorzysta, motorzysta, aż trafił do szkoły morskiej. Zatrudniały go kampanie angielskie, niemieckie, norweskie. I jak opowiada, szkoła żeglugi bardzo by się przydała.

Edmund Walasek jako jeden z niewielu nie pracuje w zawodzie związanym z żeglugą. Skończył AWF i pracuje w swojej dawnej szkole. Jego kolega Remigiusz Pytlarczyk pracuje z kolei w firmie żeglugowo-hydrotechnicznej we Wrocławiu.

Takich specjalistów jak on dziś na rynku brakuje. Po przerwie technikum wraca. Od tego roku uczniowie będą kształcić się przy ul. Młodych Techników.

Na obchody 70-lecia Technikum Żeglugi Śródlądowej przyjechało około 200 absolwentów, z których najstarszy skończył szkołę w 1947 r. (wtedy jeszcze w Elblągu). Uczniowie sami budowali nową szkołę we Wrocławiu, co dziś wspominają.

– Proszę mi zrobić zdjęcie z admirałem! – prosi jeden z absolwentów pokazując na szkolnego kolegę, Stanisława Kwietnia. To dziś admirał rzeczny, który po wrocławskiej szkole nie od razu rozpoczął służbę na statku. – Po drodze trafiło mi się jeszcze prawo – opowiada admirał.

W końcu jednak Stanisław Kwiecień na pokładzie wielkich statków "zjeździł", jak mówi, chyba wszystkie możliwe rzeki Europy. Najpierw w przedsiębiorstwach państwowych, potem na swojej barce, a następnie wybył na zachodnie wody. Pracował w Niemczech, Luksemburgu, gdzie przeszedł na emeryturę. Dziś wspomina tankowce na Renie: w Amsterdamie, Rotterdamie, czy Bazylei.

– Brakuje szkoły żeglugi. Pamiętam, jak budowaliśmy tą. To uczniowie wznosili własnymi rękami. W technikum była dyscyplina. Za karę można było iść na taczki – wspomina Stanisław Kwiecień.

Jak przyznają absolwenci, po takim technikum można było znaleźć pracę za dobre pieniądze. Na to nigdy nie mogli narzekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska