To byłyby wrocławskie perełki, gdyby o nich nie zapomniano
Te miejsca z powodzeniem mogłyby być wizytówkami Wrocławia. Niestety, dziś jest wręcz przeciwnie - straszą odrapanymi murami, a często są opuszczone i zapomniane.
Zobacz na kolejnych slajdach wrocławskie perełki, o których zapomniano. Posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.
Pałac Wallenberg-Pachalych
Cudem ocalony podczas działań wojennych pałac Wallenberg-Pachalych pochodzi z XVIII wieku.
Twórca pałacu przy ulicy Szajnochy Carl Gotthard Langhans zaprojektował ten gmach dla bankiera ówcześnie urzędującego we Wrocławiu. Najbardziej rozpoznawalnym dziełem tego architekta jest Brama Brandenburska w Berlinie.
Pałac Wallenberg-Pachalych sprzedany został przez Uniwersytet Wrocławski w 2019 roku za ponad 14 milionów złotych. Stoi nadal pusty
Zobacz kolejne miejsca za pomocą strzałek bądź gestów na smartfonie
Audytorium Wydziału Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego
Zaledwie 40-letni budynek jest uznawany za perłę modernizmu, kiedy to królował beton. Choć projekt i wykonanie budzi podziw do dzisiaj, to budynek stoi i niszczeje.
Zobacz kolejne miejsca za pomocą strzałek bądź gestów na smartfonie
Wrocławski Hogwart
Budynek biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego przy ul. Szajnochy został zaprojektowany do celów archiwizacyjnych oraz jako budynek banku. Kilka jego pięter zajmują żelazne, ażurowe konstrukcje, które mają zachować równą cyrkulację powietrza potrzebną do przechowywania dokumentów.
Opróżniony ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej budynek miał zostać sprzedany.
Zobacz kolejne miejsca za pomocą strzałek bądź gestów na smartfonie.