Te miasta wymierają. Dolnośląskie miejscowości, które się kurczą. Najnowsze dane są dla nich druzgocące

Metodologia towarzysząca tworzeniu tego zestawienia jest dość prosta. Porównano ze sobą oficjalne dane Głównego Urzędu Statystycznego z roku 2002 i końca 2023. Spadki obejmują zatem przeszło dwie dekady z życia Dolnego Śląska. Dane pochodzą z portalu www.polskawliczbach.pl.

Najmniejsze wsie na Dolnym Śląsku. Niektóre liczą sobie kilkaset lat, a mieszka w nich jedna lub dwie osoby!

Analizując dane dość szybko można dojść do wniosku, że zdecydowana większość miast w całej Polsce się wyludnia. Zaledwie kilkadziesiąt z nich (76) może pochwalić się wzrostem liczby ludności o co najmniej 10 proc. Z kolei spadek o 10 proc. lub więcej zanotowało ponad... 700 miejscowości.

- My wyjechaliśmy z Legnicy bo chcieliśmy znaleźć nieco spokojniejsze miejsce do życia. Niedawno wprowadziliśmy się do niewielkiego domku nad jeziorem. Taka decyzja to wyzwanie i niesie ze sobą zarówno plusy, jak i minusy, ale nie żałujemy tej zmiany - mówi Kamila Bojanowska, mieszkanka Dolnego Śląska.

Powodów jest oczywiście więcej:

• ujemny przyrost naturalny;
• wyjazdy za granicę;
• migracje do większych ośrodków.
• zmiany granic administracyjnych gminy.

Obok tych miast, które powoli się kurczą są również i takie, które z roku na rok pęcznieją. Za najlepszy przykład warto podać tu tak bliskie mieszkańcom Wrocławia, Siechnice. W 2002 roku mieszkało tutaj 3928 osób. Na koniec roku ubiegłego było to już... 10 797 osób. Rekordy bije także gminy Długołęka. Czytajcie więcej w tekście poniżej.

W naszym rankingu wzięliśmy pod uwagę spadki procentowe. Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę największy bezwzględny spadek liczby ludności to bezkonkurencyjna w skali kraju okazuje się być Łódź. W ciągu ponad 20 lat było jej niemal... 130 tys. mieszkańców!

Kliknij w zdjęcie poniżej i zobacz 15 dolnośląskich miast, które wyludniają się najszybciej.