Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak Wrocław dba o seniorów. Czekają na medal już 2,5 roku. I dostaną. Jak prezydent znajdzie czas

Marcin Kruk
Marcin Kruk
Dwa i pół roku spóźnia się Urząd Stanu Cywilnego z wręczeniem medali za wieloletnie pożycie wiekowemu małżeństwu. Odznaczenia utknęły w szufladzie, chociaż powinny być wręczone najpóźniej w połowie 2017 r. Ale już dziś, jak podkreśla kierownik USC, sprawa może nabrać rozpędu, tylko prezydent Sutryk musi znaleźć czas
Dwa i pół roku spóźnia się Urząd Stanu Cywilnego z wręczeniem medali za wieloletnie pożycie wiekowemu małżeństwu. Odznaczenia utknęły w szufladzie, chociaż powinny być wręczone najpóźniej w połowie 2017 r. Ale już dziś, jak podkreśla kierownik USC, sprawa może nabrać rozpędu, tylko prezydent Sutryk musi znaleźć czas fot. PP. Kondraccy
Wrocław dba o seniorów - głosi wszem i wobec prezydent Jacek Sutryk. Oto przykład w jaki sposób. Dwa i pół roku spóźnia się Urząd Stanu Cywilnego z wręczeniem medali za wieloletnie pożycie wiekowemu małżeństwu z Wrocławia. Odznaczenia utknęły w szufladzie, chociaż powinny być wręczone najpóźniej w połowie 2017 r. Ale już dziś, jak podkreśla kierownik USC, sprawa może nabrać rozpędu, tylko prezydent Sutryk musi znaleźć czas.

Informację o przyznaniu Medali za Długoletnie Pożycie Małżeńskie państwo Alina i Zbigniew Kondraccy otrzymali w styczniu 2017 r. Do listu gratulacyjnego od prezydenta Andrzeja Dudy dołączone było pismo, z którego wynikało, że jubilaci otrzymają odznaczenie w ciągu pół roku.

Małżeństwo Kondrackich jest najlepszym dowodem na to, że cnota cierpliwości przychodzi z wiekiem. Minęło bowiem dwa i pół roku, kiedy Zbigniew Kondracki postanowił dopytać w urzędzie wojewódzkim o sprawę. Ostatniego dnia lipca 2019 otrzymał odpowiedź, że medale wraz z legitymacjami w styczniu 2017 r. trafiły do wrocławskiego Urzędu Stanu Cywilnego.

Kondracki zadzwonił do USC zapytać, co jest przyczyną tego niewielkiego – w skali jego blisko dziewięćdziesięcioletniego życia – opóźnienia i usłyszał od pracownicy urzędu, że mogą sobie odebrać. Pan Zbigniew zdziwił się, ponieważ przepisy dokładnie wskazują, kto może wręczyć takie odznaczenie:
- Obok wojewody, marszałka województwa, starosty, wójta, burmistrza lub prezydenta miasta nie jest wymienione „sobie odebrać” - Kondracki opowiada o sprawie z dużym humorem. Przyznaje jednak, że jest coś, co go niezwykle irytuje: - Nam nie zależy na samych odznaczeniach. Chodzi o to, że wszyscy ci utrzymywani za nasze pieniądze urzędnicy tak bardzo lekceważą zwykłych ludzi – mówi.

Henryk Kalinowski, kierownik USC, przyznaje, że medale dla państwa Kondrackich są w urzędzie od stycznia 2017. Jak twierdzi Kalinowski – chociaż Zbigniew Kondracki zdecydowanie zaprzecza, by otrzymał pismo z USC – wysłana w 2017 r. do małżonków informacja pozostała bez odzewu.

- Ale już dzisiaj mogę powiedzieć, że sprawa została zgłoszona do prezydenta i ustalimy, w jakim terminie pan prezydent będzie miał czas. Zaplanowany termin takiej uroczystości wręczania jest w październiku, ale chcemy, może będzie możliwość, wcześniej wręczyć medale – mówi Kalinowski. Kierownik USC tłumaczy także, że często tego rodzaju odznaczenia odbiera rodzina w imieniu jubilatów, stąd też może niefortunne sformułowanie urzędniczki, która powiedziała, że Kondraccy „mogą sobie odebrać” medale.

Małżonkowie poznali się w 1954 r. Zbigniew był kierowcą w wojsku i, jak sam opowiada, jako młody chłopak korzystał z uroków życia na Dolnym Śląsku. Alinę poznał, kiedy ta była po trudnych wojennych przeżyciach i opieka, jaką nad nią roztoczył, była jej naprawdę potrzebna. Od tego czasu stanowili parę, ale ślub wzięli w 1962 r.
- Było różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale tak wyszło, że jesteśmy już ze sobą 65 lat – mówi Zbigniew Kondracki.

Prezydent Jacek Sutryk przekonuje, że sprawy seniorów są mu bliskie. Informował ostatnio, że wręczając medale powstańcom warszawskim we wtorek dawno się tak nie wzruszył. Państwo Kondraccy także dadzą mu powody do wzruszeń: nie dość, że pani Alina walczyła w powstaniu warszawskim, to jeszcze przeszła kilka niemieckich obozów koncentracyjnych, gdzie była trzykrotnie prowadzona do komory gazowej i trzykrotnie „kąpiel”, jak sama to nazywa, była „z przyczyn technicznych” odwoływana. Po zbombardowaniu zakładów, w których później pracowała, wróciła do Warszawy. Tam podjęła jeszcze jeden wysiłek: uciekła do Wrocławia, kiedy zobaczyła, jak na zgliszczach stolicy żołnierze radzieccy przebrani w polskie mundury wyłapują powstańców.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska