Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak "spolszczano" Wrocław. Zmieniono nazwy 1099 wrocławskich ulic, w rok

Hanna Wieczorek
Schweid­nitzer Strasse Polacy szybko przemianowali na Świd­nicką, a Komisja do zmian nazw ulic przyklepała ją.
Schweid­nitzer Strasse Polacy szybko przemianowali na Świd­nicką, a Komisja do zmian nazw ulic przyklepała ją. Fotopolska.eu
Wrocław po wojnie sprawiał wrażenie gigantycznego gruzowiska. Wystarczy powiedzieć, że z 30 tysięcy domów oblężenie przetrwała tylko jedna trzecia, a na ulicach zalegało 8 milionów metrów sześciennych gruzu! Mimo to, Polacy szybko zabrali się do zmian nazw ulic. Od maja 1945 r. do maja 1946 r., przemianowano ich 1099. Był to element nadawania polskości niemieckiemu miastu. Z ulic znikały także niemieckie szyldy, napisy i symbole, które upamiętniały III Rzeszę oraz Cesarstwo Niemieckie.

„Spolszczanie” wrocławskich ulic było istotnym elementem „odniemczania” Wroc­­­ławia i udowadniania, że jest to stare, piastowskie miasto. Mówiono więc o repolonizacji i przywracaniu nazw słowiańskich w mieście, „gdzie kamienie mówią po polsku”.

Inna sprawa, że na przykład nazwy wrocławskich osiedli powstały w dużej mierze poprzez „zeslawizowanie zgermanizowanych nazw słowiańskich”, pisze Kamila Kędziora w książce „Nazewnictwo ulic Wrocławia w latach 1945-1994”. I tak Oswitz zamieniono na Osobowice, Kreitern na Krzyki, Pilsnitz na Pilczyce. Pewne problemy stworzył Kozanów. Pierwotnie Cosel zamieniono na Gaj, kiedy jednak okazało się, że ta nazwa należy się innemu osiedlu z niemiecka zwanemu Herdein, przemianowano je na Kozoniowo.

Zdarzało się, że wprowadzano zupełnie nowe nazwy osiedli, na przykład Lilienthal przemianowano na Poświętne, Frie­dewale na Kowale, a Hart­lieb na Patenice (oczywiście są to dzisiejsze Partynice). Niektóre z osiedli szybko zmieniły nazwę: Surniki na Żerniki, Mała Gądawa na Gądów Mały, Zięplin na Sępolno, Mały i Wielki Ciążyn na Księże Małe i Wielkie. Ciekawą historię ma nazwa innego osiedla. Przed wojną nazywało się ono Rosenthal. Polacy szybko przetłumaczyli to na Różanka i choć władze próbowały wprowadzić nazwę Rogozin, ostatecznie stanęło na Różance.

Problemy stwarzał także Biskupin, otóż przedwojenny Bischof­swalde najpierw nazwano Biskupinem, potem przemianowano na Kożuchów, by w 1948 roku ostatecznie wrócić do Biskupina.

Zadanie polonizacji wrocławskich ulic powierzono specjalnie powołanej Komisja do zmian nazw ulic. Zasiadali w niej wiceprezydent Stefan Podgórski (przewodniczący), Antoni Knot, dyrektor Biblioteki Uniwersyteckiej, Józef Rybicki, naczelnik Wydziału Budowlanego, Mieczysław Kofta, naczelnik Wydziału Informacji i Propagandy, ojciec Jonasza Kofty oraz Andrzej Jochelsson. Ten wybitny prawnik odegrał szczególną rolę w pracach Komisji.

Jednak zanim władze zabrały się za systematyczne nadawanie polskich nazw ulicom Wrocławia, Polacy, którzy się tu osiedlali, „spolszczali” je na własną rękę. I tak szybko przemianowano Schweid­nitzer Strasse na Świd­nicką, Rathaus na Ratusz, a Universitaets Platz na plac Uniwersytecki.

Nie da się ukryć, że większość nazw ówczesni wrocławianie tłumaczyli dosłownie, więc przez pewien czas ulica Bolesława Krzywo­ustego nazywała się ulicą... Psie-polską. Wszystko przez to, że niemiecka nazwa tej arterii brzmiała Hundsfeld Strasse. Ulicy Psie-polskiej już nie mamy, jest za osiedle Psie Pole.

Nic więc dziwnego, że od czasu do czasu zdarzały się błędy. I tak ulicę Palmstrasse Polacy przechrzcili na ulicę Palmową. W rzeczywistości jej nazwa pochodziła od nazwiska Palm. I tu nie ma zgodności na czyją cześć ją nadano. Andrzej Jochelson uważał, że nosił je student, który dokonał zamachu na Napoleona, zaś Tomasz Kruszewski, iż Palm był to ślusarz, który miał działkę przy tej właśnie ulicy. Zdarzało się, że te „dzikie” nazwy były popularniejsze od oficjalnych. I tak na ulicę Stanisława Leszczyńskiego długo po 30 listopada 1945, kiedy otrzymała swoje oficjalne miano, mówiono Królewska.

Własne nazwy wrocławskim ulicom nadawały także różne instytucje, na przykład kolej, wojsko czy lokalne urzędy. Prowadziło to do kolejnych nieporozumień. Zarząd Miejski przemianował ulicę Guenterstrasse na Chłod­ną, ale zanim udało się przybić stosowną tabliczkę, wojskowi, którzy stacjonowali nieopodal wywiesili tablicę z własną nazwą – ulica Saperów. Ostatecznie Zarząd Miejski przyklepał tę nazwę.

Komisja do zmiany nazw ulic nie kierowała się tylko swoim widzi mi się. Bo choć oficjalne, rządowe wytyczne, jakie kryteria stosować przy nadawaniu nazw ulicom pojawiły się dopiero w marcu 1947 roku, członkowie Komisji przyjęli własne wytyczne.

Proste i nieskomplikowane: unikali bezpośredniego tłumaczenia niemieckich nazw i zachowywali istniejącą numerację domów. To oznaczało, że jeśli jakaś arteria w przedwojennym Wrocławiu podzielona była na kilka ulic, zachowywano ten podział, choć oczywiście patroni byli już inni. Bywało także, że nazwy tłumaczono bezpośrednio, kiedy trzeba było uwzględnić przesłanki historyczne, topograficzne lub geograficzne. Tak na przykład było w przypadku ul. Nowowiejskiej (Neudorfgasse), wywodzącej się od... Polskiej Nowej Wsi (Polnisch-Neudorf), w której wiele osób w czasach niemieckich mówiło właśnie po polsku. Tę ulicę chciano przemianować na ul Lenina, choć właśnie przesłanki historyczne temu zapobiegły. Zdecydowano również, że pierwszeństwo będą miały nazwy historyczne.

Najwięcej zachowało się ich oczywiście na Starym Mieście. I tak chodzimy ulicą Krupniczą, nawiązującą do średniowiecznego cechu krupników, ulicą Kotlarską, która nazwę wzięła od kotlarzy, po placu Solnym, na którym odbywał się handel solą. Ulica św. Antoniego zwa­no w średniowieczu Psią, w XVII wieku zmieniła nazwę na Antonienstrasse, ponieważ wniesiono tam kościół pod wezwaniem św. Antoniego. I Komisja zdecydowała, że patron ulicy się nie zmieni.

Komisja często zamieniała niemieckiego patrona ulicy na polskiego. W takich sytuacjach dbano bardzo, by odpowiadał on randze swojego poprzednika. I tak w miejsce Ottona Bismarcka patronem ulicy został Bolesław Chrobry, a generał Friedrich Bogislav von Tauentzien ustąpił miejsca Tadeuszowi Kościuszce. Helena Modrzejewska zastąpiła Agnes Sormę, niemiecką aktorkę polskiego zresztą pochodzenia.

Członkowie Komisji nie uniknęli błędów. Zdarzało się, że jedną ulicę nazywano dwukrotnie. W uwagach końcowych planu Wrocławia z 1946 roku możemy przeczytać: „Komisja do zmian nazw ulic omyłkowo nazwała ulicę Lűtzowstr. dwukrotnie, raz ul. Miernicza, drugi raz ul. gen. Ignacego Prą­dzyńskiego. Zważywszy ogromną ilość przemianowań (ponad 600 nazw), nie można się temu dziwić. Na posiedzeniu w dn. 12.II.46 r. Komisja uchwaliła, że Lűtzowstr. nosi nazwę Mierni­czej, zaś Lősch­strasse – ul. gen. Ign. Prądzyń­skiego”.

Inny błąd dotyczył tłumaczenia niemieckiej nazwy. Otóż Altbusserstrasse przetłumaczono na Pokutniczą, jednak słowo Altbuster oznacza nie tylko pokutników, ale także łataczy butów. Tak więc w końcu Mamy ulicę Łaciarską, a nie Pokutniczą.

I choć niejedna z nazw 1099 ulic, którym nadano nazwy w latach 1945-1946 zmieniła się ostatecznie, to wiele z nich pozostała do dzisiaj. Chodzimy nadal ulicą Kościuszki, Powstańców Śląskich, Modrzejewskiej czy Świdnicką.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska