Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajna broń PSL - Ilona Antoniszyn-Klik

Hanna Wieczorek
Ilona Antoniszyn-Klik
Ilona Antoniszyn-Klik fot. Piotr Wojnarowicz
Ludzie dlatego zwracają na nią uwagę, gdyż jest piękną kobietą. Mało kto jednak wie, że jest magistrem ekonomii i pracuje nad doktoratem z zakresu negocjacji i teorii gier.

Przez chwilę była słynna w całej Polsce. Jej zdjęcia ozdabiały strony różnych gazet i portale internetowe. Najważniejszą informacją okazał się fakt, iż była miss studentek robi karierę polityczną w PSL. Została wicewojewodą dolnośląskim.

Ilona Antoniszyn-Klik kręci głową. - Tak jakbym nie była przygotowana do pełnienia tej funkcji - mówi. - A przecież wiele lat uczyłam się, ciężko pracowałam i działałam w polityce. Nie jestem osobą znikąd - uśmiecha się. - Koledzy ze studiów dzwonią i mówią, że trzymają za mnie kciuki, że to dobrze, iż komuś z roku udało się czegoś dokonać.

- To faktycznie dziwne, że kobieta zajmuje się polityką. Oczywiście mówię to ironicznie - dodaje. - Przecież Polki stanowią połowę społeczeństwa, ale powszechnie uważa się, że polityka jest nie dla nich. To brudne i trudne zajęcie. A kobieta jest stworzona do wykonywania rzeczy łatwych, lekkich i pięknych.

Dlaczego więc zajęła się tą męską dziedziną? Bo wokół słyszy się tyle obietnic, ale w końcu okazuje się, że jeśli człowiek sam nie zakasze rękawów i nie weźmie się do roboty, to nie zostanie zrobione.
- To tak jak w domu - uśmiecha się. - Jeśli się samemu nie posprząta, to nigdy nie będzie czysto.
I wyjaśnia, że pracowała w wielu miejscach: w doradztwie, biznesie, różnych urzędach, była nawet urzędniczką w ministerstwie. Na własnej skórze przekonała się, jak dużo w naszym życiu zależy od sfery politycznej. Jeśli się człowiek w nią nie zaangażuje, to nie zostanie wybudowany most w tym miejscu, w którym powinien być. Albo stanie gdzie indziej, albo w ogóle go nie będzie.
- Ostatecznym impulsem, który skłonił mnie do zaangażowania się w politykę, była wypowiedź jakiegoś naukowca podczas debaty, w której uczestniczyłam - dodaje. - Jeden z dyskutantów powiedział: "Nigdy nie będziemy mieli wzrostu, jeśli się kobiety do roboty nie wezmą". A przecież kobiety pracują. Postanowiłam to udowodnić i wzięłam się do roboty.

Kandydatka PSL na prezydenta Wrocławia uśmiecha się, mówiąc, że ona nazywa swój program kobiecą ręką dla Wrocławia.

Dlaczego PSL? Ilona Antoniszyn-Klik uśmiecha się i mówi, iż zdaje sobie sprawę, że to dość niezwykłe. Bo przecież nie jest ani rolnikiem, ani panem z wąsem. Ale kiedy szukała swojego miejsca w polityce, uznała, że Polskie Stronnictwo Ludowe ma długofalowy pomysł na Polskę. - A przy tym w PSL jest dużo rozsądnego konserwatyzmu i społeczna wrażliwość. Nie każdy musi być liberałem - wyjaśnia.

Ilona Antoniszyn-Kilk jest wrocławianką. 26 czerwca skończyła 35 lat. Kiedy rozmowa schodzi na rodzinę, wzdycha ciężko: - Jest to wyzwanie. I jednym z moich punktów krytycznych jest fakt, iż nie mam dzieci, mimo że bardzo chciałabym już je mieć. Jednak nie jest to takie proste przy intensywnej pracy.

To jest między innymi powód, że zajęła się sprawami kobiet. Nie dlatego, że jest wojującą feministką, a dlatego, że wie, jak im się ciężko żyje, i chciałaby uczynić ich życie łatwiejszym.
Jak poznała męża? Nietypowo. - Miał właśnie urodziny i wybrał się ze znajomymi do baru, w którym ja przygotowywałam się do wieczoru panieńskiego - wspomina. - Miałam wziąć ślub po ośmiu latach narzeczeństwa. Mój przyszły mąż był tego wieczora duszą towarzystwa, rozdawał wszystkim wizytówki, a przy tym zwierzał się, że nie ufa kobietom. Jak to niekiedy w życiu bywa, mój ślub się nie odbył, a ja wróciłam na stałe do Wrocławia. Któregoś dnia znalazłam jego wizytówkę, pomyślałam, że ja nie mam ochoty na stałe związki, on deklarował, że także tego nie chce, więc pomyślałam, że będzie idealnym partnerem na wyjście do kina, miłą, niezobowiązującą roz-mowę. Zadzwoniłam do niego i zaproponowałam kino... Z czasem zostali małżeństwem.
Mąż wspiera Ilonę Antoniszyn-Klik w jej karierze politycznej. A koledzy z Polskiego Stronnictwa Ludowego?

- Nie można powiedzieć, że nie mam wsparcia, bez nich przecież tutaj by mnie nie było - mówi. - Ale nie jest tak, że zawsze chcą mi różami drogę usłać. Czasem muszę się z nimi ostro spierać. O co? Z niektórymi o zasadnicze sprawy - kierunek rozwoju naszego regionu. Bo Ilona Antoniszyn-Klik jest przekonana, że PSL nie może koncentrować się tylko na problemach obszarów wiejskich. Jej zdaniem Stronnictwo musi mieć nowoczesne pomysły i atrakcyjną ofertę dla mieszkańców miast.
- Ponieważ nie ma miasta bez wsi i wsi bez miasta - podkreśla.

Może właśnie z powodu takiego spojrzenia na świat i politykę PSL uznało, że Ilona Antoniszyn-Klik będzie najlepszym kandydatem ludowców na prezydenta Wrocławia. A co atrakcyjnego mieszkańcom stolicy Dolnego Śląska może zaproponować kobieta?

- Myślę, że przyszedł czas, żebyśmy teraz pomyśleli, co zrobić, żeby wrocławianom żyło się lżej - mówi. - Przez wiele lat miasto bardzo dużo inwestowało, wiązało się to z wieloma wyrzeczeniami. Teraz trzeba pomyśleć o tych najbardziej prozaicznych i drobnych sprawach: miasto musi być czyste, bez względu na to, czy mamy najpiękniejszy stadion w Polsce. Musi być przejezdne, a jeśli moje dziecko chodzi do przedszkola, to powinnam mieć możliwość zostawienia go tam czasem rano, a czasem wieczorem - jeśli wymaga tego moja praca. I jeżeli nie mam samochodu, to powinnam jeździć po mieście czystym tramwajem lub autobusem. A na dodatek nie martwić się, że będę tonęła w błocie. Przecież to jest piękne, wielkie miasto, a w czasie deszczu nie da się przez nie przejść, nie brudząc butów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska