Wrocław bomba w garnku

Ślady zamachowca, który w ubiegłym tygodniu podłożył bombę w autobusie linii 145 zaczynają się i urywają w okolicach wrocławskich osiedli Gaj i Tarnogaj. Właśnie tam, na ul. Tarnogajskiej mężczyzna wsiadł do autobusu. Na Gaj już po zamachu doprowadziły także policjantów specjalnie szkolone psy, tropiące ślady zamachowca. Wszystko wskazuje więc na to, że po wybuchu mężczyzna pieszo wrócił tutaj z okolic dworca.

W środę (13 stycznia) w jednym z mieszkań na wrocławskim Śródmieściu dokonano makabrycznego odkrycia. Mężczyzna siedzący na kanapie nie dawał oznak życia, a dostępu do niego bronił jenot. Zobaczcie poniżej.

Kilkaset kilogramów karmy dla zwierząt i innych smakołyków udało się zgromadzić policjantom z wrocławskiej komendy miejskiej. Akcja "Pies dla Psa" koordynowana była przez policyjnych związkowców, a mogli wziąć w niej udział nie tylko funkcjonariusze, ale również wszystkie osoby, którym na sercu leży dobro czworonogów. O szczegółach przeczytajcie poniżej.

Policjanci z komisariatu w Kątach Wrocławskich otrzymali zgłoszenie o miejscu, w którym znajduje się skradziona kilka miesięcy wcześniej przenośna toaleta. Jak się znalazła pod Wrocławiem?

Dolnośląska policja poszukuje dilerów i handlarzy narkotyków. Zobaczcie ich fotografie i nazwiska, klikając w galerię zdjęć powyżej. Jeśli kogoś rozpoznajecie, wiecie, gdzie przebywa, dajcie znać policji mailowo: poszukiwani@policja.gov.pl lub telefonicznie: 997 albo 112.

30-latek przebiegł po samochodzie jadącym przez wrocławski Rynek. Właściciel oszacował szkody na kwotę 8 tysięcy złotych.

Wrocławscy policjanci drogówki niejedno już widzieli, ale ten kierowca na pewno ich zaskoczył. Zatrzymali go w centrum Wrocławia, bo nie miał zapiętych pasów. Okazało się, że nie tylko jechał po zażyciu amfetaminy i marihuany, ale dodatkowo w bokserkach miał kilka porcji narkotyku schowanych "na zapas".

Rok pozbawienia wolności grozi dwóm młodym mężczyznom, którzy na sklepowy wózek zapakowali kilka płyt budowlanych i ruszyli w kilkukilometrową podróż przez miasto.

Diler narkotyków czy ich zapalony konsument? Sąd będzie musiał rozstrzygnąć ile to jest „na własny użytek”, a od kiedy zaczyna się handel. Dla młodego mężczyzny, którego złapali policjanci na jednym z osiedli na Starym Mieście, może to oznaczać o 7 lat dłuższy pobyt w więzieniu.

Efektowne medialnie, zamalowywanie wulgarnych napisów wystarczy by poradzić sobie z hejtem, który z sieci wylał się na nasze mury? Miasto odpowiada.

Kierowca podczas ucieczki przed policją jechał tak niebezpiecznie, że funkcjonariusze odpuścili pościg. Po drodze uszkodził cztery samochody. Uciekinier wpadł na drugi dzień.

34-letni mężczyzna zgubił na stacji benzynowej plik banknotów. Prawdopodobnie podczas wysiadania z samochodu przy dystrybutorze, pieniądze wypadły mężczyźnie z kieszeni.

Dwaj 20-latkowie kupili pizzę i nieśli ją do domu, gdy zostali zaatakowani przez pijanego i głodnego mężczyznę. Groził im pobiciem, a następnie nożem do tapet pociął pudełko i zabrał z niego kilka kawałków.

Sprawca zamachu na wrocławski autobus Paweł R. skazany na 15 lat więzienia. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu obniżył o 5 lat karę zasądzoną kilka miesięcy temu przez Sąd Okręgowy. Tak zakończył się prawomocnie pierwszy w Polsce proces o zamach terrorystyczny.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmniejszył karę gwałcicielowi i mordercy piętnastolatki ze Zbylutowa koło Jeleniej Góry. Mężczyzna zamiast dożywocia dostał 25 lat więzienia. Jeden z sędziów złożył w tej sprawie „zdanie odrębne”.

Policjanci z Wrocławia zlikwidowali plantację marihuany i zatrzymali trzy osoby podejrzane o zajmowanie się nielegalną działalnością. Zabezpieczyli narkotyki, z których można uzyskać ponad 14,5 tys. handlowych porcji o wartości blisko 90 tysięcy złotych.

W dolnośląskiej policji będzie można zapłacić mandat kartą płatniczą. W terminale płatnicze wyposażono większość radiowozów drogówki. Przepisy umożliwiające bezgotówkowe płacenie mandatu obowiązują od kilku miesięcy. Dotyczą nie tylko policji ale wszystkich służb, które mogą karać mandatami za wykroczenia.

Nocny pościg ulicami Wrocławia za taksówkarzem. Akcja zakończyła się atakiem na policjantów. Kierowca taksówki w wieku około 50 lat użył wobec trzech funkcjonariuszy gazu łzawiącego. Taksówką wiózł dwóch pasażerów.

Komendant miejski policji we Wrocławiu Zbigniew Raczak, bez butów i z rozbitą głową został znaleziony w środku nocy w krzakach koło sklepu Lidl przy ul. Hubskiej. Mógł być pijany. Na miejsce wezwano pogotowie. Karetka przewiozła komendanta do szpitala. Jak ustalił portal GazetaWroclawska.pl, podinspektor Raczak miał uczestniczyć w mocno zakrapianym alkoholem spotkaniu z udziałem innych wysokich rangą oficerów policji. Wrocławscy policjanci opowiadają sobie, że panowie mieli świętować szykujące się awanse. Raczak miał awansować do komendy wojewódzkiej. Przed godz. 14 szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapowiedział odwołanie Zbigniewa Raczaka ze stanowiska. - Sprzeniewierzył się zasadom etycznym - stwierdził Błaszczak.

20 lat więzienia - taki wyrok usłyszał dziś w sądzie były student Politechniki Wrocławskiej Paweł R., który w maju ubiegłego roku podłożył bombę w autobusie linii 145 we Wrocławiu. Sąd uznał go winnym próby zabójstwa wielu osób i zamachu terrorystycznego. Tego właśnie chciała prokuratura, domagała się jednak 25 lat więzienia. Obrona przekonywała, że najsprawiedliwszy byłby wyrok po którym oskarżony Paweł R. jeszcze dzisiaj znalazłby się na wolność.

25 lat więzienia zażądała dziś prokuratura dla byłego studenta Politechniki Wrocławskiej Pawła R., oskarżonego o zamach terrorystyczny na wrocławski autobus. Dziś w sądzie prokurator zaprezentował m.in. nagrania z eksperymentów, które miały wykazać że bomba podłożona w autobusie zabiłaby jego pasażerów. Wyrok może zapaść jeszcze w tym miesiącu. - Kusiło mnie żeby złożyć wniosek o dożywocie – wyznał sądowi prokurator Tomasz Krzesiewicz. Przekonywał, że eksplozja „szybkowarowej bomby” w autobusie linii 145 zabiłaby co najmniej 12 osób. W tym dwoje małych dzieci. Spłonęliby żywcem albo zmarli najpóźniej 48 godzin po eksplozji.

Dolnośląska policja chwali się rozwiązaniem zagadki tajemniczego zaginięcia Zenona K. z Witostowic koło Ząbkowic Śląskich. Mężczyzna został zamordowany – twierdzą dziś śledczy. W piątek odkryto zwłoki. To najprawdopodobniej poszukiwany Zenon. Jednak, żeby mieć pewność trzeba poczekać kilka dni na wyniki badań genetycznych. W areszcie przebywa pięć osób, które - zdaniem prokuratury - są zamieszane w tę zbrodnię.