Towarzystwo opieki nad zwierzętami opole

Inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami skontrolowali gospodarstwo w Młynach w powiecie oleskim (Opolskie). To, co znaleźli w środku, przeraziło ich.

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Opolu jest w dramatycznej sytuacji. Nie ma miejsca, by zaopiekować się kolejnym psem czy kotem, ale brakuje też domów tymczasowych i rąk do pomocy, a zwłaszcza wolontariuszy. Kończą się też pieniądze na leczenie zwierząt. TOZ apeluje o pomoc.

Tegoroczne wakacje były dla wrocławskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt wyjątkowe. Zamieszkało w nim znacznie więcej kotów niż psów, co spowodowało, że w tym momencie pierwszy raz liczba jednych i drugich zwierząt wyrównała się. Mamy po około 160 psów i kotów, a w schronisku zrobiło się bardzo tłoczno.

Anonimowa osoba poinformowała Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami o zawodzącym nocami psie. Inspektorzy w jednym z gospodarstw pod Trzebnicą znaleźli zmarnowanego mieszańca rottweilera. Mieszkał w strasznych warunkach pośród rupieci. Był w słabej kondycji fizycznej, do tej pory boi się ludzi.

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce zostało założone 1 listopada 1864 roku - po upadku powstania styczniowego. Była to druga na świecie tego typu organizacja - po powstałym kilka lat wcześniej Brytyjskim - Królewskim Towarzystwie i pierwsze w Polsce stowarzyszenie społeczne działające w sposób ciągły i zorganizowany.

Posypały się ostatnio interwencje zgłaszane Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami związane z psami głodzonymi lub wyrzucanymi na mróz. W samym styczniu we Wrocławiu uratowali z katastrofalnych warunków aż 10 psów. TOZ najczęściej odbiera je i szuka nowych domów.

Cztery psy przetrzymywał właściciel na terenie "Zielonego Targu" w samym centrum Oleśnicy. Zwierzęta mieszkały w blaszaku. Nie były szczepione. Pod koniec sierpnia wrocławski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami otrzymał zgłoszenie o psach, które od ponad roku przebywają w skandalicznych warunkach na targowisku w centrum Oleśnicy. Inspektorzy udali się na miejsce.

Wrocławski oddział TOZ odebrał właścicielom owczarka niemieckiego. Był przez wiele dni głodzony, więc nie przypomina om przedstawiciela swojej rasy.

Psy przywiązane na krótkich łańcuchach, brud i sfermentowane jedzenie. W starej szopie trzymane są bezdomne psy z terenu całej gminy. Na 10 psów przebywających w punkcie przypadają raptem trzy budy. Dopiero niedawno została tam doprowadzona woda. Gdzie tak jest? W gminnym punkcie przetrzymywania psów w Borkach w gminie Jemielno (powiat górowski).

Maks to 9-letni pies rasy mieszanej. Dziś powinien ważyć około 30 kilogramów, a waży niespełna 10. Przedstawiciele legnickiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami odebrali go właścicielom. Zwierzę jest bowiem ekstremalnie wychudzone. Można policzyć wszystkie jego kości. Na połowie ciała nie ma choćby włosa. Nie był szczepiony. Właściciel oddał go dobrowolnie, bo jak stwierdził, nie jest w stanie go utrzymać. Więcej z nami rozmawiać nie chciał, w przeciwieństwie do działaczy TOZ.

W Wojsławicach koło Dzierżoniowa na terenie ogrodu botanicznego jedna z odwiedzających zauważyła około trzyletniego kotka z wielką, ropiejącą raną na szyi. Zadzwoniła do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Pracownicy ogrodu twierdzą, że zwierzę przebywało u nich 3 dni, ale nie potrafili go złapać.