PLYWAJACY DOM WYBRZEZE SLOWACKIEGO

Niemal rok temu, 28 września 2013, dom na wodzie Kamila Zaremby wypłynął z Osobowic i zacumował przy Wybrzeżu Słowackiego 5a, obok mostu Grunwaldzkiego. W przeciwnościach losu, bo rzeka była skuta lodem, a droga formalna była trudna, panu Kamilowi kibicowało wielu naszych czytelników. Podróż zakończyła się sukcesem. I jak się okazało, to wcale nie był koniec spełniania marzeń, a dopiero początek. Przez rok dom na wodzie odwiedziło kilka tysięcy osób, a to skłoniło Kamila Zarembę do stworzenia pływającego Centrum Kultury Odrzańskiej. Chce nas nauczyć, że gdyby nie ta rzeka, nie byłoby takiego Wrocławia. A gdy wyjdziemy z muzeum, przejdziemy się po pływających ogrodach.

Waży 300 ton i ma 65 metrów długości. Od świtu na Odrze we Wrocławiu trwa wielka operacja transportu budynku na wodzie. Będzie w nim działało Muzeum Odry. Zanim ruszy, trzeba je przewieźć z zimowiska barek na Osobowicach w okolice Mostu Grunwaldzkiego, gdzie ma zacumować na stałe. Dziś muzeum na wodzie dopłynie do śluzy Szczytniki przed Politechniką Wrocławską. Tam mają zostać przeprowadzone ostatnie prace wykończeniowe.

Będą leżaki z żagli, hamaki z lin i Odrateka. Poza tym nie zabraknie miejsca na przestrzeń edukacyjną i punkt informacyjny o Odrze. Tak będzie wyglądać Odra Centrum.

Na bulwarze Włostowica blisko Przystani Kardynalskiej, stanął pomnik Odry. Na płaskorzeźbie wyżłobiono koryto Wrocławskiego Węzła Wodnego, który mogą wyczuć pod palcami osoby niewidome i niedowidzące. Są także zaznaczone ważniejsze miejsca w mieście i budowle hydrologiczne. W realizacji są też inne pomysły, które zareklamują wrocławianom Odrę i jej nabrzeża. Mamy szansę na szybkie otwarcie śluzy Mieszczańskiej i tramwaj wodny.

Około 10 ton śmieci zebrano we wtorek rano podczas akcji sprzątania rzeki Oławy na odcinku od dawnego kąpieliska Oławka (w pobliżu ul. Na Niskich Łąkach) do ujścia do Odry. 300 dzieci z wrocławskich szkół, 100 pracowników MPWiK i dziesiątki innych osób, chodziło z workami po nabrzeżu a także zbierało odpadki z łódek. W akcję zaangażowało się wiele stowarzyszeń i służb, a z wody wyciągnięto mnóstwo "skarbów". Na brzeg wydobyto kilka foteli, wersalkę, krzesło obrotowe, wózek dziecięcy, materac, niezliczoną ilość opon, butów, butelek po piwie i worków foliowych.

Od wielu lat liczba śmieci nad Odrą i Oławą tylko się zwiększa. Podczas ubiegłorocznej kwietniowej akcji 79 osób: podopieczni MOPS-u Nadodrze, wolontariusze, WOPR i policja rzeczna, w zaledwie dwie godziny zebrało tonę śmieci na odcinku jednego kilometra nabrzeża od Żabiej Ścieżki do ujścia do Odry przy moście Grunwaldzkim. W tym roku powtórka. Tym razem około 370 osób ma sprzątać nabrzeże Odry. W akcję sprzątania włączą się dzieci.

Po trzech miesiącach zakończył się remont dachu kościoła św. Jana Nepomucena w parku Szczytnickim. Drewniane poszycie było w złym stanie - gonty trzeba było wymienić, bo nieszczelny dach groził zalaniem kościoła i dalszymi stratami. Na odnowienie czeka reszta drewnianego kościółka zbudowanego w XVI wieku.

Specjalna wyporowa konstrukcja oraz cumowanie w bezpiecznym miejscu sprawiają, że jedyny w Polsce dom na wodzie może unieść się na każdej fali – nawet kulminacyjnej w czasie powodzi.

Z opóźnieniem, ale wyruszył: dom na wodzie Kamila Zaremby płynął z Osobowic do centrum miasta w pobliże mostu Grunwaldzkiego. Ok. 16:00 w sobotę udało mu się do celu dotrzeć. To już trzecia przeprawa, poprzednie były nieudane. Za pierwszym razem zabrakło pewnych dokumentów, za drugim - Odrę skuł lód. – Teraz nie może nie wyjść – mówił Kamil Zaremba, właściciel pierwszego w Polsce domu na wodzie. I rzeczywiście - trzeci raz okazał się tym udanym.

Kamil Zaremba, właściciel domu na wodzie, ma zamiar w sobotę przeprowadzić się razem ze swoim pływającym dobytkiem z zimowiska barek przy ul. Osobowickiej na Wybrzeże Słowackiego pod mostem Grunwaldzkim. Przeprowadzka może potrwać nawet 6 godzin.

Przeprowadzka wrocławskiego domu na wodzie. Kamil Zaremba, właściciel pływającego domu, planuje na ten weekend wielką przeprowadzkę z zimowiska barek przy ul. Osobowickiej w okolice mostu Grunwaldzkiego przy Wybrzeżu Słowackiego. Już dwa razy przeprowadzka się nie udała: we wrześniu ubiegłego roku nie pozwolił na to brak wymaganych pozwoleń, a w grudniu warunki pogodowe.

W czerwcu miało w końcu dojść do „przeprowadzki” pierwszego w Polsce domu na wodzie z zimowiska barek przy moście Milenijnym do miejsca przy Wybrzeżu Słowackiego, w pobliżu mostu Grunwaldzkiego. Wciąż do tego nie doszło. Nowy termin to wrzesień br.

- Co się dzieje z domem na wodzie, który miał stanąć na Odrze przy Wybrzeżu Słowackiego? - pyta Rafał Duda.

Takie przeprowadzki nie zdarzają się we Wrocławiu codziennie. Kamil Zaremba - właściciel jedynego we Wrocławiu - domu na wodzie postanowił przeprowadzić się z Osobowic w pobliże mostu Grunwaldzkiego i miejsca, gdzie Oława łączy się z Odrą. Operacja przygotowywana była od dwóch miesięcy, po drodze właściciel domu miał pokonać aż cztery śluzy. Niestety nie udało się. Kamila Zaremby nie przepuszczono już przez pierwszą z nich - na Różance. Zadecydowały kwestie formalne i brak porozumienia z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Wrocławianin Kamil Zaremba powoli wprowadza się do swojego pływającego domu - pierwszego takiego w naszym mieście. - Zamieszkam w centrum, a nie wydam ani grosza na działkę budowlaną, które w tej okolicy są przecież horrendalnie drogie - uśmiecha się pan Kamil.