
Komu bliżej do Nikusia? Pani Lempart czy panu Hołowni?
Mógłby pan zostać po kolejnych wyborach premierem? - zapytano Szymona Hołownię, a ten pewnie odpowiedział: „Myślę, że tak. Jeżeli idzie się do wyborów, to po to, żeby je wygrać. Jeżeli idzie się po to, by wygrać, to trzeba brać odpowiedzialność za to, o co się walczy. My robi-my absolutnie wszystko, żeby być jak najlepiej przygotowanymi do rządzenia Polską”.

Jaś się nie nauczył, to dostał... I czy PiS odpuszcza Wrocław?
Przestaję wierzyć w przysłowia. Może są mądrością narodu, ale za niektórymi z tego narodu nie nadążają. Choć są i tacy, w tym narodzie, którzy znowu za tymi przysłowiami nie nadążają.

Politycy kłócą się o szkołę, a może sami trochę czasu poświęciliby edukacji. Swojej
Prezes Jarosław Kaczyński znalazł patent, jak na długie lata uniemożliwić opozycji przejęcie władzy. Na maksa skomplikował życie w szkołach dzieciom i wnukom tych polityków oraz ich popleczników, pozbawiając kolejne pokolenia opozycjonistów dostępu do podręczników, wydłużając przerwy i nakazując odrabiać zadania domowe. Tak przynajmniej wynika z licznych refleksji, jakimi przeciwnicy PiS-u dzielili się po rozpoczęciu roku szkolnego, który jest też początkiem reformy szkolnictwa. Czyli likwidacji gimnazjów, wydłużenia podstawówki do 8 klas i wprowadzeniu czteroletnich liceów. I to z jaką precyzją PiS uderzył.

Generał (jeszcze) Jaruzelski czeka na ekshumację, a Józef Pinior na pomnik czy policję?
Tydzień temu zacząłem od cytatu z Henryka Sienkiewicza, to tym razem będzie jeszcze mocniej. Tako rzecze ustami Konrada wieszcz Adam Mickiewicz: „Pieśń ma była już w grobie, już chłodna, /- Krew poczuła - spod ziemi wygląda/- I jak upiór powstaje krwi głodna:/ I krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda./ Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga,/ Z Bogiem i choćby mimo Boga!”. „Dziady” na ogół przywoływane są w okolicach 1 listopada ze względu na tytuł nawiązujący do obrzędów zadusznych. Ale pamiętajmy, że część III dramatu zaczyna się w Wigilię, w dni grudniowe, więc akurat. I rzecz wcale nie w przywoływaniu klimatu świątecznego. A idzie o reminiscencje z obchodów 35. rocznicy stanu wojennego. Nikt chyba nawet nie ukrywał, że nie chodzi o uczczenie ofiar tamtych tragicznych wydarzeń. Zewsząd dało się wyczuć tylko: „Tak! zemsta, zemsta, zemsta na wroga,/ Z Bogiem i choćby mimo Boga!”.

Po co ludzie jedzą pieprz i dlaczego aktor nie chce zagrać papieża Jana Pawła II
Hit tygodnia, który najmocniej rozgościł się w mej głowie? Nie, nie Parlament Europejski debatujący nad dolą i niedolą demokracji w Polsce - nad wyraz elokwentny profesor Ryszard Legutko znokautował w pierwszej sekundzie swego wystąpienia ospałego, niczym nieślubny syn Prosiaczka i Kubusia Puchatka obrońcę wolności, Janusza Lewandowskiego. Ani nie domniemana, do czwartku, dymisja ministra skarbu Dawida Jackiewicza, który porozdawał synekurki nie tym co trzeba. Nie tym co trzeba zdaniem prezesa PiS-u oraz kilku jego prawych rąk. Ani też wizyta Donalda Tuska. Przybył tu jako szef Europy, by porozmawiać z premier Beatą Szydło o kryzysie na naszym kontynencie, a niektórzy już chcieliby go zamknąć za Smoleńsk, aferę Amber Gold i wiele innych, w których miał uczestniczyć, gdy przez kilka lat był szefem Polski. No to co?

Teraz trzeba już tylko czekać, aż politycy odwołają św. Mikołaja. A Wrocław znów maluje landszafty
Jako wielki admirator matematyki z zaciekawieniem obserwowałem kiedyś, jak pewien naukowiec dowodził, że 2 dodać 2 jest 5. Myślę, że teraz jesteśmy świadkiem kolejnego przełomu cywilizacyjnego. Od tysiącleci żyliśmy, z pewnymi wyjątkami, w kulcie prawa. Od czasu kodeksu sumeryjskiego króla Ur-Nammu z 2060 r. p.n.e. ludzkość kierowała się pewnymi spisanymi zasadami. A teraz? Wiedzą Państwo, o co chodzi w tym całym zamieszaniu z Trybunałem Konstytucyjnym? Wydawałoby się, że prosta sprawa. Jest prawo, które stanowi co, gdzie, kiedy... Nic z tych rzeczy.

O sztuce mięsa, czyli jedynej sztuce, którą potrafią przyrządzić histerycy. I o porażkach polityków
Na szczęście chyba Państwo tego nie zauważyli, ale we Wrocławiu wybuchła wojna. Domowa. A dokładniej teatralna, mająca wybronić dyrektora Teatru Polskiego Krzysztofa Mieszkowskiego, co to dawał zarobić różnej maści artystom, którzy niekoniecznie musieli za to coś robić.

To ZUS czy OFE? Na Marsa czy tylko na Księżyc? Już wiem, po co nam Polska Agencja Kosmiczna
Gdy kilka dni temu Sejm powołał do życia Polską Agencję Kosmiczną, to w większości polskich głów rodziło się pytanie: ale po co? Byli jednak i tacy, którzy coś wiedzieli i mieli nadzieję, że jest to agenda mająca na celu usunięcie z życia publicznego części polityków, których faktycznie dobrze by było wyekspediować gdzieś daleko. W czasach II RP mówiono "na Madagaskar", ale w XXI wieku, po obejrzeniu filmu o tytule przywołującym tę afrykańską wyspę, miejsce życia króla Juliana, co to wygina ciało jakże śmiało, trzeba było wymyślić coś odleglejszego. Czyli krainę nieważkości.

Czy tego lata prezydent Wrocławia ma być atrakcją rodem z Loch Ness, czy faktycznie premierem RP?
Teoretycznie przeciwwskazań nie ma. W drogich zegarkach raczej nie gustuje i z kolegami czasomierzami się nie wymienia. O zainteresowaniach hazardem nie słyszałem. A co do nagrań, to chyba sam posiadam niezłą kolekcję, ale dyktafon zawsze leżał na stole, a nie pod i nie zdarzyło się, by obok stały rzodkiewki piklowane czy foie gras i comber z królika. To tyle tytułem wstępu o predyspozycjach prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza na najwyższe stanowiska w kraju. Czy jest kandydatem na premiera?

Prawnuczka Pana Tadeusza i Włoch sprawią, że Wrocław przestanie być Europejską Stolicą Nudy?
Wielki hałas czynią niektórzy po obejrzeniu spotów promujących Wrocław jako Europejską Stolicę Kultury. Głos, jakże krytyczny, zabrało grono specjalistów przedstawionych jako wybitni. Choć, jak wiadomo, wybitnymi na ogół są do czasu, aż sami czegoś nie zrobią...

Na festiwalu w Opolu jak w polityce. Debiuty, gala, premier(z)y... I tak wygrywa Rodowicz lub Feel
Wypijmy za błędy... Ten wers napisany przez Jacka Cygana, a śpiewany przez Ryszarda Rynkowskiego, najbardziej utkwił mi w pamięci po obejrzeniu półtora koncertu w ramach tegorocznego festiwalu opolskiego. Więcej nie dałem rady. Pierwszy raz bez tygodniowej awantury karnie posłuchałem żony i poszedłem poukładać książki zgromadzone wokół łóżka i na szafce nocnej.

Dlaczego nie chciałbym, aby prezydentem miasta Wrocławia został Barack Obama. Ani Donald Tusk
Wiem, teoretycznie to jeszcze niemożliwe, bo ustawa jasno głosi, że wójtem, burmistrzem, prezydentem może zostać: "każdy obywatel polski posiadający prawo wybieralności do rady gminy, który najpóźniej w dniu głosowania kończy 25 lat, z tym że kandydat nie musi stale zamieszkiwać na obszarze gminy".

Wybory bez wyborców? I dlaczego cieszę się, że Lech Janerka nie chce być prezydentem miasta
Bokser Tomasz Adamek może okazać się kluczową postacią kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego? Bo na razie to jeden z niewielu kandydatów, który zapoznał nas ze swoim programem. Jego istotę, tego programu, choć pewnie i samego boksera, oddaje na przykład taka wypowiedź: "Nikt mi nie wmówi, że tzw. Anna Grodzka to kobieta, Bóg zadecydował, że to mężczyzna, i nikt tego nie zmieni".

Dlaczego na mapie pogody nie ma naszej Bogatyni i który prezydent jest ważniejszy? Z Wrocławia...
Prezes Jarosław Kaczyński był w Bogatyni. I w tym mieście na rubieżach Rzeczypospolitej, które tuż po wojnie nazywało się Rychwałd, "otworzył telewizor". I doznał szoku. Nie dlatego, że poraził go prąd, bo w języku naszego byłego premiera "otworzyć telewizor" to to samo, co włączyć.

Legion posła Jarosa. Jak politycy uciekają na Krym od polskich problemów. I o Marksie wciąż żywym
Pomoc polityczna, rodzinna, należna od Polski bratu Czechowi i ludom pobratymczym czeskim, bratu Rusowi i ludom ruskim". Tylko tego zdania brakowało mi w piśmie, jakie wystosował do rektorów wrocławskich uczelni poseł Michał Jaros.

W sieć złapano nas 25 lat temu, czyli każdy może być Sikorskim. No i wreszcie jest z kim pogadać...
William Jefferson Clinton, znany wszystkim jako Bill Clinton, rządził w USA w latach 1993- 2001. Kiedyś tak rzekł: "Kiedy obejmowałem urząd prezydenta, jedynie eksperci od fizyki słyszeli o terminie World Wide Web. Teraz nawet mój kot ma swoją stronę". U mnie tylko pies, kotu się nie udało, bo jak deptał mi po klawiaturze pisząc bloga, to niczego nie mogłem rozczytać.

Polska na haju, czyli książę przestworzy z Dolnego Śląska pokazuje, jak słabą mamy klasę polityczną
Jest w USA taki stan - Kolorado, który ma dewizę "Nic bez opatrzności". Opatrzność musiała chyba sobie zrobić wolne, bo od stycznia, jak podają agencje informacyjne, "jest pierwszym stanem USA dopuszczającym sprzedaż marihuany dla celów rekreacyjnych". Rekreacja... Czyli zamiast porannej gimnastyki dżoincik?

Majdan, ale nie Radek. Kijów i Święto Namiotów? I europoseł, co nie lubi po niemiecku. Jedynką jest
Od polityków wymagam więcej. Są przecież "wybrani". Ktoś ich wybrał, z jakiegoś ogółu. Bo są lepsi? OK, powinni być lepsi, ale na pewno nie ważniejsi. I lepiej rozumieć rzeczywistość. I z jakiegoś powodu im się to nie udaje. Kryzys demokracji parlamentarnej? Coś jest na rzeczy. Widać to na Ukrainie. Ludzie przestali ufać politykom i próbują demokracji bezpośredniej. Stąd Majdan, który zapowiada, że będzie sprawował funkcję kontrolną. Na dłuższą metę niemożliwe, ale i tak sprawia kłopoty politykom. Zwłaszcza polskim.

Kiedyś Dawid i Goliat albo Miętus z Syfonem, teraz Kaczyński z Tuskiem i Dutkiewicz ze Schetyną...
Jakoś mam wrażenie, że prezydent Rafał Dutkiewicz lekko się przeraził ewentualnym kandydowaniem Grzegorza Schetyny na stanowisko, które w ratuszu od 2002 roku on sam zajmuje. A każda kolejna kadencja to do tej pory była czysta formalność. Pierwszym objawem owego niepokoju jest bardzo szybkie zlecenie przez ludzi Dutkiewicza sondażu, który miał uspokoić zainteresowanego.

Umarł król, niech żyje król? Guzik prawda, tracimy duet, który mógł zrobić wiele dla Dolnego Śląska
Jestem zły na marszałka Rafała Jurkowlańca. Bardzo zły. Za co? Za to, że już nie jest marszałkiem. Za to, że będąc najlepszym w historii marszałkiem Dolnego Śląska, nie wykorzystał tego lepiej. Że za mocno skupił się na konflikcie z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem. A nie można być szefem regionu, walcząc z jego stolicą. To się nie mogło udać.

Rafał Dutkiewicz bierze wszystko: PSL, SLD, PO, ale bez drużyny Schetyny. I ciężary na bary...
To poszło nadspodziewanie łatwo. Najpierw słynny pokojowy pucz karpacki (od Karpacza, nie Karpat), gdzie za Borysa Jelcyna z 1991 roku robił Jacek Protasiewicz. I jak to po puczu bywa, pojawiła się chwilowa zadyszka przechodząca w chroniczną zapaść. Ale wreszcie nastąpił kolejny atak. Tym razem ugoda ratuszowa, choć niektórzy interpretują to słowami ministra Sikorskiego: "Jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy...".

Czy Rafał Dutkiewicz chciał być Bieńkowską i jak z cicha pęk powstaje Platforma Obywatelska Bis
Był taki bokser, który nazywał się Joe Jeanette. Nigdy nie osiągnął sławy Joe Louisa czy Muhammada Ali, ale i tak zapisał się w historii pięściarstwa. Podczas jednej walki był liczony 27 razy, a i tak ją wygrał. Po 48. rundzie jego przeciwnik nie miał siły kontynuować potyczki. By zaspokoić ciekawość, dodam jeszcze, że ten pojedynek trwał 3 godziny i 12 minut, a odbył się w 1909 roku. I nie jest to najdłuższa walka w historii.
Najpopularniejsze