Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital przy Kamieńskiego dostanie pieniądze na operacje robotem da Vinci?

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Robot operacyjny da Vinci w szpitalu przy Kamieńskiego
Robot operacyjny da Vinci w szpitalu przy Kamieńskiego Fot. Janusz WóJtowicz / Polska Press
Stoi i czeka, a mógłby być robotem dla ludzi. Przy użyciu robota da Vinci, który od 6 lat znajduje się w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu, wykonano do tej pory 260 operacji. Za zabieg nie może zapłacić ani NFZ, ani pacjent. Wkrótce może się to jednak zmienić.

W czwartek dyrektor szpitala, profesor Wojciech Witkiewicz, rozmawiał z wiceministrem zdrowia, Krzysztofem Łandą, o możliwościach finansowania przez NFZ operacji wykonywanych przy użyciu robota da Vinci. Decyzja ta zależy od ministra zdrowia i rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. A ta dwa lata temu stwierdziła, że robot może być użyty tylko do badań klinicznych.

- Przez dwa lata coś jednak się ruszyło – mówi w rozmowie z Gazetą Wrocławską wiceminister zdrowia. - Są nowe doniesienia naukowe, które pokazują korzyści ze stosowania robota w porównaniu do klasycznej chirurgii i ewentualnie do operacji laparoskopowych. Teraz trzeba te doniesienia połączyć z wcześniejszymi i zgłosić to do AOTMiT-u.

Jakie są możliwości finansowania zabiegów?

- Obecnie trwają prace nad ustawą o badaniach klinicznych. Ustawa ta pozwalałaby na finansowanie ze środków NFZ tzw. badań niekomercyjnych. Oznacza to, że jeżeli minister zdrowia ma wątpliwość czy efekt medyczny dla pacjenta będzie lepszy po operacji klasycznej, czy po tej wykonanej przy użyciu robota, to będzie mógł zdecydować, że losowo wybrani pacjenci z konkretnym schorzeniem zostaną podzieleni na dwie grupy – tych, którzy będą operowani w sposób klasyczny i tych zoperowanych przez robota. NFZ zapłaci za 1000 operacji. Potem porównamy wyniki i będziemy mogli podjąć decyzję, czy rzeczywiście efektywność operacji przy użyciu robota jest znaczna – wyjaśnia wiceminister.

Dodatkowo w czwartek dyrekcja szpitala złożyła ministerstwu propozycję instrumentu dzielenia ryzyka(tzw. coverage with evidence development) opierającą się na warunkowej refundacji. - Jeżeli minister zgodziłby się przez dwa lub trzy lata finansować zabiegi przy użyciu robota po danej cenie, to szpital przeprowadzałby operacje i założyłby rejestr pacjentów, który pozwoliłby ocenić długofalowe efekty zdrowotne. Jeżeli się okaże, że różnica w efektach zdrowotnych jest znaczna, to zdecydowalibyśmy się na refundację – deklaruje Krzysztof Łanda i jednocześnie podkreśla, że jest to ryzykowne przedsięwzięcie. - Myślę jednak, że dyrekcja szpitala jest przekonana o korzyściach wynikający z operacji przeprowadzonych przy pomocy robota da Vinci, tak więc nie powinni się obawiać skutków takich działań – podkreśla.

Przed podjęciem decyzji przez ministerstwo AOTMiT musi przeprowadzić ocenę technologii medycznej robota. - Wszystko uzależnione jest od dowodów naukowych, jakie przedstawi nam pan profesor Witkiewicz - słyszymy od wiceministra zdrowia.

Którzy pacjenci zyskają?

Jadwiga Raziuk, dyrektor ds. ekonomicznych szpitala, nie ma wątpliwości, że operacja przy użyciu robota przynosi korzyści nie tylko pacjentowi, ale... i ZUS-owi. - Tak naprawdę po operacji przy użyciu robota zostają tylko drobne rany, które szybciej się goją. Pacjent wraca do zdrowia i krócej przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Szpital ubiega się o finansowanie trzech kategorii zabiegów. - Najważniejsze i najbardziej powszechne procedury wykonywane przy pomocy robota, to rak jelita grubego, rak prostaty i rak macicy. Dodatkowo jeszcze minister zarekomendował nam transplantologię, gdyż te procedury są najkosztowniejsze dla szpitala – mówi nam prof. Witkiewicz.

Istotna jest jeszcze kwestia wyceny – z amortyzacją czy bez. Wiceminister stoi na stanowisku, że jeżeli robot został kupiony ze środków naukowych i jest wykorzystywany w celach naukowych, to wycena do koszyka świadczeń gwarantowanych nie powinna zawierać amortyzacji, co obniży koszty samej procedury.

- Chcielibyśmy, aby wycena jednak obejmowała amortyzację, gdyż przy wieloletnim użytkowaniu sprzęt się zużywa, a my nie będziemy mieć pieniędzy, aby za kilka lat kupić nowego robota – komentuje Jadwiga Raziuk.

Od 2010 roku w szpitalu przy użyciu robota przeprowadzono 260 operacji - głównie raka jelita grubego, macicy, prostaty, żołądka, nerek, nadnerczy czy śledziony, a także zabiegów bariatrycznych.

Wiceminister Łanda zapewnił nas, że za pół roku ministerstwo będzie gotowe dać szpitalowi odpowiedź, czy i na jakich zasadach zabiegi przy użyciu robota będą finansowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska