Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital nie przyjął pacjenta. Po raz drugi odesłał go do kolejki

Agata Grzelińska
Adrian Wykrota
Wrocławianin już dwa razy po trzy miesiące czekał na wizytę w szpitalu. Teraz musi czekać trzeci raz, bo szpital nie przyjął go w umówionym terminie. Dlaczego? "Bo nie".

Ireneusz Grześko zastanawia się, czy po raz trzeci umawiać się na operację w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Kamieńskiego. Gdy po raz pierwszy zgłosił się w umówionym terminie, w październiku, zabieg został przesunięty. Powód? Brał leki, których nie wolno stosować bezpośrednio przed operacją.

Jego wina? Nie do końca. – Nikt mi o tych lekach wcześniej nie powiedział. Lekarz nie udzielił mi żadnych wskazówek, jak mam się przygotować do operacji – mówi wrocławianin. – Wyznaczono mi nowy termin operacji na 20 stycznia, na godz. 9.

Tym razem odstawił leki odpowiednio wcześniej, wziął urlop z pracy, przygotował się psychicznie na zabieg. Spakowany stawił się o wyznaczonej porze. – W szpitalu zostałem poinformowany, ot tak po prostu, jakby się nic nie stało, że w dniu dzisiejszym nie ma przyjęć do szpitala – opowiada Ireneusz Grześko. – Nikt nie raczył mnie wcześniej poinformować, że operacja jest odwołana.

Pan Ireneusz musi teraz zapisać się do nowej kolejki i znowu odczekać kilka miesięcy bez gwarancji, że w dniu planowanej operacji zostanie przyjęty.

Zdenerwowany pacjent mówi, że nikt go za to nawet nie przeprosił. – Zrozumiałbym, że coś się może zmienić. Nie miałbym pretensji. Wystarczyło tylko zadzwonić, że tego dnia nie będę przyjęty – dodaje pan Ireneusz. – Odbieram to jako totalne ignorowanie pacjenta.

Maria Dytko, pełnomocnik dyrektora ds. praw pacjenta w szpitalu przy Kamieńskiego, przyznaje, że o zmianie terminu operacji pacjent powinien być poinformowany. – Panu Grześce i wielu innym pacjentom należą się bardzo wielkie słowa przeprosin za to, że nie zawsze jesteśmy w stanie realizować terminy zabiegów. W tej chwili szpital jest niezwykle obciążony.

Maria Dytko dodaje, że wszystkie łóżka na oddziałach chirurgicznych są zajęte. Pacjenci po operacjach są kładzeni na inne oddziały. – Nie możemy ich odesłać do innych szpitali, bo tam sytuacja jest podobna – mówi. – Przyjmujemy teraz chorych w stanie zagrożenia życia, wymagających pilnych zabiegów, a pacjenci z planowymi zabiegami muszą niestety poczekać.

Maria Dytko zapewnia, że wyjaśni, dlaczego wrocławianin nie został przepisany na inny termin. Osobiście dopilnuje, by został on wyznaczony. – Lekarz powinien zaproponować inną datę operacji – przyznaje Maria Dytko. – Niestety, to nie będzie szybki termin, ponieważ nabór pacjentów na nasz SOR jest ogromny – uprzedza. I przypomina, że szpital wciąż boryka się z awarią systemu komputerowego. – Jeszcze raz przepraszamy pacjentów i prosimy o wyrozumiałość.

Zobacz też: 10 godzin w kolejce do szpitala. Na Kamieńskiego padł system

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska