Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpary albo dziury. Czyli Jeleniej Góry czkawka po marzeniach o Euro 2012

Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski - redaktor
Grzegorz Chmielowski - redaktor Paweł Relikowski
Pamiętacie jesień 2011 roku? Nie? No problem, ja też jej nie pamiętam. Ale od czego są gazety. Właśnie w tym tygodniu na naszych łamach pojawiła się informacja, że w Jeleniej Górze woda nie spływa z boiska, na którym swoje mecze rozgrywa drużyna klubu Karkonosze. Ciężko chodzić, a co dopiero biegać. W związku z tą wodą mecze są pod znakiem zapytania, co boli piłkarzy i kibiców. Co robić, co robić? - zastanawia się właściciel, czyli miasto Jelenia Góra od trzech lat, jak się okazuje.

I na odsiecz wzywa eksperta od murawy na boiskach piłkarskich w osobie profesora Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Ten zaleca przecinanie murawy, a potem kołkowanie. Żeby woda spłynęła szparami, a w ostateczności wsiąkła dziurami. Ale na koniec profesor mówi, że gwarancji osuszenia boiska nie daje, bo w ogóle pod murawą nie ma odpowiedniego podłoża, czyli piasku. Za to wtajemniczeni twierdzą, że jest tam gruz i śmieci z całej okolicy. Czyli cyrk jakich mało. Przypomniał mi się w tym momencie słynny Basen Narodowy w Warszawie, kiedy to Polska nie zagrała z Anglią, gdyż na murawie można było uprawiać jedynie narciarstwo wodne a nie piłkarstwo nożne. Ewentualnie jeszcze mniej olimpijską dyscyplinę czyli ślizg na brzuchu, czym zasłynął na cały świat jeden z kibiców. Jednak w stolicy błędem było to, że odpowiednim czasie nie zasunięto dachu nad boiskiem Stadionu Narodowego. Tymczasem w Jeleniej Górze, jak zeznają wszyscy świadkowie, woda z płyty boiska nie odpływała od nowości. Bo tak obiekt zbudowała firma Trawnik z Pomorza Zachodniego. Może ta firma pomyliła zamówienia i próbowała Jelenią Górę uszczęśliwić boiskiem do piłki wodnej? Ale to i tak im nie wyszło, bo zawodnicy water polo najlepiej się czują, gdy woda ma 180 cm głębokości.

Co do tego wszystkiego ma jesień 2011 roku? Otóż mój drogi Czytelniku, coś tam ma. Był to czas, gdy na Dolnym Śląsku szukaliśmy centrów treningowo-pobytowych dla europejskich drużyn piłkarskich, które miały przyjechać do Polski na Euro 2012. I wtedy Jelenia Góra trafiła do katalogu kandydatów UEFA na takie centrum (na tym zresztą się skończyło). Nie wiem jakim sposobem, bo nie miała przecież odpowiedniego boiska i leży dalej niż sto kilometrów od wrocławskiego stadionu, gdzie planowano mecze. Czyli niewłaściwe miasto w niewłaściwym miejscu. A jednak.

Były dyskusje i szybko rozstrzygany przetarg na modernizację stadionu. Niektórzy dziwili się, słysząc, że nowoczesne boisko, na którym biegać mają nogi wartości dziesiątków milionów euro, ma powstawać ekspresowo od jesieni do wczesnej wiosny. Nawet na Kanarach nikt nie zagwarantuje w tym okresie pogody budowlańcom. Ale władze rzekły damy radę, poszły konie po betonie, a firma Trawnik zrobiła potrafiła boisko, jak potrafiła. Czego po zmroku nie widać, bo psuje się światło.

W tym tygodniu niewłaściwy człowiek w niewłaściwe miejsce trafił w Głogowie. Złapali go nad ranem w zakładzie fryzjerskim, gdzie wszedł po wybiciu szyby. Pamięta tylko, że świętował narodziny córki. Za karę powinien pograć w piłkę na boisku Karkonoszy w Jeleniej Górze. Cały mecz bez zmiennika i po ciemku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska