Muzeum medycyny sądowej budzi wiele emocji. Profesor Tadeusz Dobosz, kustosz muzeum i wieloletni wykładowca Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu wyjaśnia, czemu ma służyć placówka. - Muzeum jest tworzone przede wszystkim z myślą o studentach - mówi.
- To muzeum było, jest i będzie placówką dydaktyczną. To tutaj kształcą się przyszli lekarze, prokuratorzy czy antropolodzy sądowi - wyjaśnia kustosz. - Jest ono podzielone na część ogólną i zamkniętą - camera secreta, której zbiory nigdy nie zostaną udostępnione dla szerszej publiczności.
Przyszli lekarze mogą w muzeum zapoznać się z ciężkimi przypadkami medycznymi, które mogą przytrafić się w ich przyszłej karierze. Zwykły zjadacz chleba zaś będzie mógł MMS oglądać dwa razy do roku - podczas Dolnośląskiego Festiwalu Nauki i w Noc Muzeów.
- Tu nadal stawiamy na dydaktykę - mówi profesor Dobosz. - Mamy na przykład dział: "tego nie jedz i nie pij, bo wylądujesz w słoiku". W naszej placówce zwiedzający poznają na przykład, nie tylko trujące substancje ale także ich oddziaływanie na ludzki organizm.
Poza eksponatami zwiedzający mogą także zobaczyć wirtualną sekcję zwłok, podczas której dowiadują się jak ona przebiega i czemu służy. - W trakcie pokazu obalamy mity dotyczące autopsji. Jest to badanie niezwykle istotne nie tylko dlatego, że pozawala ustalić przyczynę zgonu denata ale także dla członków jego rodziny. Dzięki oględzinom stwierdzamy na przykład "rodzinne" choroby, o których nie wiedzieli bliscy zmarłego. Zwiedzanie ma więc charakter profilaktyczny.
Za preparatami i eksponatami kryje się wiele smutnych życiorysów, dających zwiedzającym do myślenia. W muzeum poznamy historię dziecka wrzuconego do pieca zaraz po narodzinach, czy innego, urodzonego w składzie soli, gdzie na pewną śmierć porzuciła je matka. Swoje miejsce znalazł tu także mężczyzna, który odebrał sobie życie z miłości, odcinając sobie głowę metalową linką, a także najprawdopodobniej skazaniec, którego głowę w niemal nietkniętym stanie wyciągnięto z torfowiska. Tu także przybliżymy sobie los żołnierzy zamordowanych w Katyniu. Wiele z pokazanych w muzeum przypadków ma charakter unikatowy na skalę światową.
Oprócz MMS profesor Dobosz oraz władze UMWR planują wkrótce otwarcie muzeum szpitalnictwa czy ginekologii i położnictwa z ciekawymi, przedwojennymi eksponatami. Rok temu na klinikach zostały także odkryte preparaty patologiczne, wcześniej zabudowane pilśniowymi płytami. - W przyszłości spodziewamy się tam odnaleźć... mózg Lenina - zapowiada kustosz.
O odkryciu za pilśniowymi płytami pisaliśmy tutaj:
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?