Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoda, że to nie szachy, czyli Śląsk górą w koszykarskich derbach

PK, TK
Radość we wrocławskim obozie po końcowej syrenie była ogromna. Koszykarze Śląska dziękowali swoim kibicom, którzy do Zgorzelca dotarli dopiero na drugą połowę. Mimo to, było jednak warto
Radość we wrocławskim obozie po końcowej syrenie była ogromna. Koszykarze Śląska dziękowali swoim kibicom, którzy do Zgorzelca dotarli dopiero na drugą połowę. Mimo to, było jednak warto Tomasz Kozłowski
Ciekawe i wyrównane widowisko zafundowały nam dwie dolnośląskie drużyny w Tauron Basket Lidze. Nieoczekiwanie górą był Śląsk, który wygrał w Zgorzelcu 70:69

Zaczęło się od bardzo ofensywnej gry z obu stron. Wysoki wynik po pierwszej kwarcie 28:25 zwiastował niezłą "strzelaninę" w dalszej części spotkania, jednak obie drużyny wzmocniły obronę i o zdobywanie punktów rywalom było znacznie trudniej.
Mecz praktycznie od początku aż do ostatniej akcji trzymał w napięciu, a gra toczyła się kosz za kosz. W drugiej kwarcie miejscowi odskoczyli na sześć oczek, ale Śląsk natychmiast skasował straty. Dwie akcje Danny'ego Gibsona oraz rzuty wolne Roberta Skibniewskiego dawały Śląskowi remis na koniec pierwszej połowy.

Na drugą połowę do hali w Zgorzelcu dojechali kibice z Wrocławia i mecz nabrał jeszcze większych rumieńców. Poziom emocji (i hałasu) na trybunach był tak samo wysoki, jak na boisku.

Po trzech ćwiartkach w odrobinie lepszych nastrojach byli goście. Punkty zdobyte w końcówce tej części gry przez Pawła Kikowskiego i Gibsona oznaczały cztery oczka przewagi dla ekipy trenera Milivoje Lazicia. Tak niskie prowadzenie nie gwarantowało jednak wygrania całego spotkania.

Drżęli więc kibice jednych i drugich o wynik aż do ostatniej syreny. Po sześciu minutach czwartej kwarty bliżej szczęścia byli zgorzelczanie. Punkty po szybkim ataku zdobył J.P. Prince i zrobiło się 68:64. Jak się później okazało, Turów od tego momentu był w stanie wzbogacić swoje konto zaledwie o jeszcze jedno oczko.

Od wyniku 68:64 na boisku rządzili wrocławianie. Najpierw trafił Radosław Hyży, a potem dwa rzuty wolne wykorzystał Robert Skibniewski. Ale bohaterem spotkania został Gibson, który tuż przed końcem trafił za dwa. To "tuż" oznaczało jeszcze 1,7 sekundy na ostatnią akcję dla Turowa. Zgorzelczanie odnieśli w niej połowiczny sukces. Faulowany był Damian Kulig, ale trafił tylko jeden rzut wolny. Kibice z Wrocławia wpadli w euforię.

- Moje serce jest tutaj i we Wrocławiu i żałuję tylko jednego - że to nie szachy i nie może być remisu. Według mnie obie drużyny zasłużyły na po półtora punktu. Na szczęście to my wygraliśmy, mieliśmy więcej szczęścia - mówił uradowa-ny Hyży, skrzydłowy Śląska, a w przeszłości Turowa.

Cieszył się także opiekun wrocławian Milivoje Lazić. - Dla nas to bardzo ważna wygrana. Swojej szansy upatrywaliśmy w tym, że Turów łączy grę w ekstrakalsie z występami w lidze VTB i nie zawsze gra w tym samym składzie. Daliśmy z siebie dziś trzysta procent, moi koszykarze zostawili serce na boisku. W meczach z silnymi rywalami, jak Czarni, Stelmet czy Turów, od początku do końca gramy na maksa. Ze słabszymi też musimy utrzymywać odpowiedni poziom koncentracji i nikogo nie lekceważyć - mówił serbski szkoleniowiec.

A w Turowie smutek. - Zawiedliśmy na całej linii. To nie tak miało wyglądać. Myślę, że o naszej porażce zdecydowała walka o zbiórki. Rywale mieli ich o prawie dziesięć więcej - zauważył Kulig. - Śląsk bardziej chciał dzisiaj wygrać i tego dokonał - podsumował z kolei trener PGE Turowa Miodrag Rajković.

Tauron Basket Liga
Śrida:
PGE Turów - Śląsk 69:70. Piątek: Trefl - Rosa (19). Sobota: Jezioro - Polpharma (18). Niedziela: Stelmet - Asseco (18), Anwil - Kotwica (18), AZS - Czarni (20).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska