Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szajka oszukała ZUS na 90 mln zł. Rządził nią były esbek z Wrocławia, który ukrywa się w Szwajcarii

Marcin Rybak
Sławomir Mielnik
Piąty rok trwa śledztwo dotyczące afery, na której ZUS stracił 90 mln zł albo więcej. Końca sprawy nie widać, bo główny podejrzany uciekł.

Zdzisław Kmetko - były wrocławski esbek - przebywa w Szwajcarii. Wrocławska Prokuratura Regionalna ściga go listem gończym jako rzekomego szefa szajki oszustów. Od kilku lat jest problem z przeprowadzeniem jego ekstradycji ze Szwajcarii.

Z tego powodu śledztwo utknęło w martwym punkcie. Oprócz Kmetki - zarzuty usłyszało 17 osób. Oszukanych - zarejestrowanych w śledztwie - jest 321 firm i 10 500 pracowników tych firm. Kwota wyłudzonych pieniędzy - m.in. niezapłaconych składek ZUS - to 90 milionów złotych. Tyle wyliczyła prokuratura. Ale z innych danych - choćby kontroli NIK - wynika, że może chodzić nawet o 120 mln zł.

Oszukane firmy dały się namówić spółkom kontrolowanym przez szajkę na świetny pozornie biznes: przejmiemy waszych pracowników, a potem wam ich „wydzierżawimy”. Jako ich pracodawca będziemy płacić pensje, składki ZUS i podatki. Wy zapłacicie nam opłatę za usługę - mniejszą niż wasze dotychczasowe koszty.

Tyle tylko, że po przejęciu pracowników „szajka” nie płaciła składek ani podatków. Zanim instytucje państwowe zorientowały się, że padły ofiarą gigantycznej afery, państwo straciło dziesiątki milionów złotych.

Z ustaleń NIK-u, który badał reakcje państwa na działalność szajki wynika, że trzy i pół roku urzędnikom zajęło zorientowanie się, że państwo jest okradane na potężne sumy.

Sprawę od 2013 roku bada wrocławska prokuratura. Ostatnio śledztwo przedłużono do czerwca. Nasi śledczy chcieliby posadzić na ławie oskarżonych całą grupę, która ich zdaniem tworzyła szajkę oszustów. Na czele z szefem - Zdzisławem Kmetką.

Tymczasem, według nieoficjalnych informacji, władze Szwajcarii przeciągają procedurę ekstradycyjną. I ciągle nie wiadomo, czy w ogóle do niej dojdzie.

Ukrywający się w Szwajcarii przed polską prokuraturą przedsiębiorca w latach 90-tych zasłynął jako szef i właściciel firm transportowych. Odsiedział w więzieniu kilkuletni wyrok za oszustwa finansowe na szkodę banków.

W latach 80. był funkcjonariuszem wrocławskiej Służby Bezpieczeństwa, ale został z niej zwolniony jeszcze przed upadkiem komunizmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska