
- Olympic z całą pewnością jest wyróżniającą się drużyną we Wrocławiu. Zarówno rok temu, jak i w tej edycji udało im się awansować do kolejnego etapu – przyznaje koordynator Turnieju w woj. dolnośląskim, Jakub Suchy. Akademia Olympic powstała w 2012 roku z inicjatywy dwóch byłych piłkarzy Śląska Wrocław, Dariusza Sztylki i Krzysztofa Wołczka. Obaj panowie tuż po zakończeniu swoich piłkarskich karier zdecydowali się przekazywać swoją wiedzę i doświadczenie młodym adeptom futbolu. W ubiegłym roku z rozgrywkami akademia Olympic pożegnała się dopiero na szczeblu ogólnopolskim.
- Turnieje organizowane na szczeblu powiatowym w dużych miastach mają taką specyfikę, że są często na wyższym poziomie niż turnieje wojewódzkie – kontynuuje Suchy. - Już dziś widzieliśmy, że kiedy na placu boju zostały najlepsze wrocławskie drużyny, poziom piłkarski był bardzo wysoki. Szczególnie w finale, gdzie o zwycięstwie zadecydowały rzuty karne – dodał.
Na placu boju w finale stanęły naprzeciwko siebie właśnie Olympic Wrocław oraz Parasol Wrocław. Kiedy obie rozpoczęły mecz, a jeden z ubranych na niebiesko chłopców krzyknął „Pawelec!”, nie sposób było nie budować skojarzeń. Jasne blond włosy, numer siedemnasty na plecach – obrazek we Wrocławiu znajomy. - Wcześniej grałem z numerem dziesięć, ale przegrałem go w losowaniu. Wtedy zdecydowałem się na 17, tak jak tato – chwalił się Filip Pawelec. Chłopiec skrzętnie uciekał przed kamerą, co jak sam podkreślił, też ma po tacie.
W głowie pozostawało już tylko jedno pytanie: czy Mariusz Pawelec przekazał potomkowi w genach także piłkarski talent oraz swoje firmowe zagrania, np. wślizg. - Przede wszystkim Filip jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem, prezentuje wysoki poziom i ma opanowaną technikę indywidualną. A co do wślizgu, to też ma w zanadrzu - śmiał się jego trener Damian Klich.
Mimo że w drodze do finału 10-latek grał dużo bliżej bramki rywala, w decydującym meczu szkoleniowiec desygnował swojego podopiecznego do gry na bramce. W akademii Olympic wyznaje się wszechstronny rozwój młodzieży, stąd taka rotacja. - Wolę być napastnikiem, ewentualnie pomocnikiem. Na bramce kazał mi zagrać trener - żalił się 10-latek. Zaledwie raz został pokonany, nim ustąpił miejsca między słupkami na konkurs rzutów karnych.
Młodzi piłkarze z akademii Olympic Wrocław szykują się już do finałów wojewódzkich, które rozegrają się między 18 marca a 26 kwietnia 2020. Jak sami zapowiadają, do Dzierżoniowa jadą tylko po awans. A co potem? Ma być lepiej niż w poprzednim roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?