Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syn księdza Irka na razie nie dostanie majątku po tacie

Redakcja
Ksiądz Waldemar Irek (z lewej) był bliskim współpracownikiem ówczesnego arcybiskupa Mariana Gołębiewskiego
Ksiądz Waldemar Irek (z lewej) był bliskim współpracownikiem ówczesnego arcybiskupa Mariana Gołębiewskiego Tomasz Hołod
Syn ks. prof. Waldemara Irka - byłego rektora Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu - może nie odziedziczyć szybko majątku po zmarłym tacie-kapłanie. Choć przed kilkoma tygodniami sąd uznał, że chłopcu należy się spadek, od wyroku odwołała się siostrzenica księdza. Sprawa trafi do sądu drugiej instancji.

Walka o majątek po zmarłym kapłanie rozpoczęła się tuż po jego śmierci, w sierpniu 2012 roku. Do wrocławskiej kurii zgłosiła się wtedy oławianka Wiesława Dargiewicz. Poinformowała ówczesnego arcybiskupa Mariana Gołębiewskiego, że znany wrocławski kapłan, szykowany na biskupa, jest ojcem jej syna, Jakuba. Sprawa skończyła się w sądzie. Ten na podstawie badań DNA orzekł oficjalnie, że Jakub rzeczywiście jest synem zmarłego kapłana.

W swoim - sporządzonym w 1997 roku i uzupełnionym w 2004 roku - testamencie ksiądz Waldemar Irek napisał, że "wszystko co po nim zostało" to własność kościoła i poprosił, aby jego majątek trafił do klasztorów i kościoła diecezjalnego. Nie sprecyzował, o jakie klasztory chodzi. Wrocławska kuria od początku sprawy powtarzała, że nie jest zainteresowana majątkiem po zmarłym kapłanie.
Przed sądem prawo do majątku rościła sobie zaś siostrzenica kapłana. Jej pełnomocnik na styczniowej rozprawie powoływała się na fragment testamentu. "Proszę, by sprawiedliwie rozdali dobra, które po mnie zostaną - pamiętając szczególnie o Mojej Mamie oraz rozdając (nieczytelne) ludziom o których wiecie, że byli bliscy mojemu sercu" - pisał ksiądz Irek. Dla pełnomocnika siostrzenicy było jasne, że najbliższe osoby sercu kapłana to ukochana mama i ukochana siostrzenica.

Sąd uznał jednak, że jedynym spadkobiercą po zmarłym kapłanie jest 6-letni dziś Jakub. Argumentował, że testament ks. Waldemara Irka ma charakter "sentymentalny, osobisty, wspomnieniowy", a kapłan przekazuje w nim osobiste refleksje i nie można go traktować jako skuteczny akt rozporządzeniem majątkiem.

Z decyzją sądu nie zgodziła się siostrzenica kapłana, która wniosła apelację. Sprawą zajmie się teraz sąd drugiej instancji. Dopiero jego decyzja będzie prawomocna.
Po tym jak ostatecznie zostanie ustanowiony spadkobierca będzie, można ustalić, co wchodzi w skład spadku po księdzu. Wiesława Dargiewicz, mama Jakuba w 2015 roku wyliczała, że spadek to na pewno dom jednorodzinny i samochód volkswagen. Kobieta twierdziła, że kapłan miał też wiele drogocennych książek i antyków. Mówiła, że odkładał także na specjalnym koncie pieniądze dla syna. Oławianka zapowiada, że nie sprzeda domu po księdzu. Chce, żeby to syn zadecydował w przyszłości co z nim zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska