Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwestrowa premiera w Pantomimie

Małgorzata Matuszewska
Martyna Majewska
Martyna Majewska Bartłomiej Jan Sowa/Wrocławski Teatr Pantomimy
W sylwestra Wrocławski Teatr Pantomimy im. Henryka Tomaszewskiego zaprasza na premierę.

„BATORY trans” to Pani debiut w teatrze pantomimy. To nowy świat?
Tak, to dla mnie zupełnie nowy świat, ale myślałam, że będzie bardziej przerażający (uśmiech). Na szczęście weszłam do zespołu Pantomimy, który jest bardzo inspirujący, doświadczony, profesjonalny i nauczył mnie nowego języka. Po drugim secie prób czuję się, jak reżyser, który dostał nowe środki wyrazu, a nie coś, co mnie ogranicza. To wszystko zawdzięczam zespołowi.

Scenariusz spektaklu został oparty na powieści?
Tak, został zainspirowany książką Bożeny Aksamit „BATORY. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku”. Trans to nasz dodatek – coś dla nas bardzo ważnego, bo opowiadamy o podróży i emigracji, a z naszych rozmów wynika, że podróż i emigracja to stany bliskie zakochaniu – bardzo transowe, opętańcze, mamiące zmysły i wypaczające wyobrażenia. Trans to także rodzaj przekroczenia: czasu, przestrzeni w rozumieniu oceanu i przejścia z jednego życia do drugiego. Opowiadamy o momencie między przeszłością, od której odpływamy, a wyobrażoną, upragnioną przyszłością, do której płyniemy.

Nawiązuje Pani do współczesnego problemu uchodźców?
Nie specyficznie do współczesnego, ale do problemu w ogóle – tak. Zastanawiamy się wspólnie, czym jest emigracja. Są w spektaklu wątki wschodnie, jest postać, która nazywa się Shirin, pochodząca ze świata islamu. Nie zagłębiamy się w uwspółcześnienie, ale w jak najbardziej ogólne i wielowątkowe rozpatrywanie zjawiska. Raczej opowiadamy o tym, co czuje emigrant – jednostka, a nie jak przebiega ruch społeczny.

O czym jest ta opowieść?
O wyobrażeniach, o tym, dlaczego tak silnie na nas działają. O tym jak oszukujemy się sami i jak oszukuje nas mózg. Czyli to jest spektakl o marzeniach i o nie zawsze udanej podróży po ich realizację.

A w wersji fabularnej?
Opowieści siedmiu postaci: chłopa z Kresów, gwiazdy estrady, wschodniej księżniczki, okrętowego kapelana, popularnego kapitana, międzywojennej skandalistki oraz tajemniczego samobójcy… Kwietniowego poranka wsiadają na transatlantyk MS Batory i pod przewodnictwem kapitana Borkowskiego chcą bezpiecznie dopłynąć do Nowego Świata i zobaczyć Statuę Wolności. Inauguracyjny rejs Batorego do Ameryki zaczął się właśnie 21 kwietnia 1936 roku. Bardzo nam się ten wiosenny miesiąc spodobał. Postaci grają w technice pantomimy, więc ich charakterystyka opiera się na ruchu, nie na słowach.

Co ich łączy?
Tylko wspólny pomysł na start do osiągnięcia własnych, indywidualnych celów. I podróż.

Zawiązują się między nimi emocje?
Oczywiście. Ale nie opowiem, jakie. Warto przyjść i zobaczyć, co się dzieje, kiedy siedem obcych sobie osób spotyka się w ograniczonej przestrzeni i ma ten sam cel.

Myślę, że mnóstwo ludzi, czytając „Batory”, myśli o Titanicu…
Zasadnicza różnica między nimi jest taka, że MS Batory miał przydomek „Lucky Ship” i był bezpieczny do samego końca, kiedy to na początku lat 70. został złomowany w Hongkongu. Nie miał ani jednej katastrofy i niewiele usterek. Jak się skończyła historia Titanica, wiemy. To jest zasadnicza różnica: nie umieszczam wszystkich na statku, który spotka katastrofa. Jak to w teatrze ruchu, balansujemy na granicy rzeczywistych wydarzeń, pomiędzy tym, co sobie bohaterowie wyobrażają, a tym, co wspominają. W pierwszej części myślimy o tym, skąd podróżni przychodzą na statek, w drugiej – ku czemu płyną. Przestrzeń jest tylko pretekstem do projekcji ich wewnętrznej emigracji i indywidualnych katostrof.

Zostawi ich Pani na statku czy w porcie w Nowym Świecie?
Wyruszą, pokonają długą drogę. Sprawdźcie Państwo sami, czy zobaczą Statuę Wolności.

Sylwestrowa premiera to dobry pomysł?
Tak, bo na Batorym bal trwał od świtu do wieczora, z czego słynął kapitan Eustazy Borkowski. To dobry chrzest dla tego spektaklu, uroczyste okoliczności, mamy na żywo instrumentarium, czyli kontrabasistę i postaramy się o wyjątkową atmosferę, w jakiej znaleźli się pasażerowie Batorego – nikt tam nie znalazł się przypadkiem, wszyscy byli oczekiwani, a sami czekali na ten moment, jak na święto.
Rozmawiała Małgorzata Matuszewska
Premiera „BATORY trans” zacznie się w sylwestra o godz. 18 na Scenie na Świebodzkim. Jeśli sylwestrowe plany nie pozwolą Państwu zobaczyć tego przedstawienia, Pantomima zaprasza na kolejne spektakle: 2 i 3 stycznia oraz 15, 16, 17 stycznia o godz. 19, także na Scenie na Świebodzkim. W spektaklu wystąpią aktorzy Pantomimy Wrocławskiej: Agnieszka Charkot, Izabela Cześniewicz, Paula Krawczyk-Ivanov, Mateusz Kowalski, Krzysztof Szczepańczyk, Anatoliy Ivanov oraz Piotr Sabat.
Martyna Majewska jest absolwentką kulturoznawstwa na UWr oraz reżyserii teatralnej na PWST we Wrocławiu. Studiowała reżyserię filmową na Wydziale Radia i Telewizji UŚ. Jest autorką kilkunastu spektakli oraz warsztatowych projektów teatralnych i filmowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska