Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świetna inauguracja 45. Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans

Magdalena Talik
Festiwal otworzyła w sobotę "Msza h-moll" Bacha
Festiwal otworzyła w sobotę "Msza h-moll" Bacha materiały prasowe
Jego koncerty nie potrzebują specjalnego medialnego nagłośnienia, bo nazwisko Herreweghe każdemu melomanowi powie absolutnie wszystko. A zwłaszcza trzy słowa: Bach, wizja, perfekcja.

Podczas sobotniej inauguracji 45. Festiwalu Wratislavia Cantans flamandzki dyrygent i jego Collegium Vocale Gent w absolutnie zachwycający sposób przedstawili bachowską Mszę h-moll. Wydarzenie, bo był nim z pewnością pierwszy z wieczorów Wratislavii, zapowiadała już gigantyczna kolejka przed katedrą św. Marii Magdaleny rozciągająca się na ulicy Szewskiej. Widok rzadko spotykany na koncertach muzyki poważnej, choć charakterystyczny dla wrocławskiego festiwalu i występujących w jego ramach gwiazd wielkiego formatu. A zwłaszcza dla repertuaru bachowskiego.

Pozostajemy wciąż spragnieni doskonałych interpretacji spuścizny lipskiego kantora, które nie tylko zmieniają naszą percepcję, ale wpisują się w bogatą tradycję wykonawstwa muzyki dawnej w oparciu o badania, poszukiwania i bogatą refleksję.

Philippe Herreweghe należy do najuważniejszych czytelników utworów Bacha. Jego obydwie Pasje zarejestrował na płytach aż dwukrotnie, w przypadku każdego kolejnego nagrania pozostawiając słuchaczom wizję równie pasjonującą, jak poprzednia. Fani Johna Eliota Gardinera uznaliby zapewne, że niedostatecznie barwną. Tymczasem słuchając Mszy h-moll nie można było uciec od wrażenia, że właśnie wymagająca zaangażowania (intelektualnego i duchowego), ale niezwykle harmonijna, pełna wyważenia kreacja jest tą, na jaką czeka dzisiejszy miłośnik muzyki Jana Sebastiana Bacha.

Niewielki chór, który potrafi z niezwykłym wyrafinowaniem stopniować emocje (zachwyt wzbudzała choćby interpretacja wersu Et exspecto resurrectionem mortuorum - I oczekuję wskrzeszenia umarłych - od spokojnej, ale zabarwionej rezygnacją po pełną nadziei) i brzmi perfekcyjnie. Soliści (zwłaszcza fantastyczna sopranistka Dorothee Mields i alt Damien Guillon), których kunszt wokalny pozostaje bezsporny. Orkiestra przejęta każdym fragmentem. I Philippe Herreweghe, centralna postać, wokół której skupieni są wszyscy. Artyści ufają mu bezgranicznie i mają po temu wszelkie powody. Gdy mowa o utworach Bacha, Herreweghe wciąż nie powiedział ostatniego słowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska