Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świdnica: Wnuczek bił i zmuszał dziadka do żebrania

Małgorzata Moczulska
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Piotr Warczak
Ta historia wstrząsnęła nawet doświadczonymi funkcjonariuszami. 23-letni mieszkaniec Świdnicy nie dość, że przez lata żył na utrzymaniu swojego 81-letniego dziadka, mieszkał z nim i zabierał mu rentę, to jeszcze zmuszał go do żebrania pod supermarketami. Kiedy staruszek nie chciał tego robić lub czuł się źle i nie miał siły stać przez kilka godzin i prosić ludzi o kilka złotych, był zastraszany przez wnuczka, a nawet bity.

Sprawa wyszła na jaw, bo pracownicy jednego z marketów widzieli kilka razy, jak staruszek był przez młodego mężczyznę popychany, ciągnięty za rękę po ziemi i prowadzony siłą pod drzwi sklepu. Wydało im się to podejrzane, zwłaszcza że starszy pan żebrał pod centrum handlowym od kilku lat i budził sympatię. Nigdy nie był natrętny, widać było po nim, że jest mocno schorowany i ludzie chętnie dawali mu złotówkę czy dwie na leki, bo tak uzasadniał swoje prośby o jałmużnę. Dlatego wezwali na miejsce straż miejską,a ta policję i pogotowie.

- Kilka dni później przesłuchaliśmy starszego pana i ten ze łzami opowiadał, że żebra, bo każe mu to robić wnuczek - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy. - Mówił też, że choć czasem odmawia, to robi to bardzo rzadko, bo boi się młodzieńca, gdyż ten bywa wobec niego okrutny.
23-latek wszystkiemu zaprzeczył, zrzucając winę na demencję starczą dziadka. Mówił, że staruszek żebrał, bo chciał sobie dorobić do renty. A sytuacja z szarpaniem miała być próbą pomocy. Dziadek rzekomo upadł i nie mógł wstać, a potem nie chciał iść do domu.

Prokurator jednak nie dał tej wersji wiary i postawił mu zarzut znęcania oraz zmuszania do żebrania, za co grozi do trzech lat więzienia. W najbliższym czasie przesłuchana zostanie jeszcze matka podejrzanego, która najprawdopodobniej wiedziała, co robi jej syn i godziła się na to.

- Chcemy sprawdzić, jaka była rola tej kobiety w całej tej wstrząsającej sprawie. W końcu we trójkę mieszkali pod jednym dachem i nie chce mi się wierzyć, że nie wiedziała, po co i gdzie jej chory ojciec wychodzi na całe dnie z domu - dodaje prokurator Rusin.

To, niestety, niejedyna sytuacja, kiedy krzywdy doznaje się od najbliższej rodziny. Grzegorz M. z Dzierżoniowa znęcał się nad swoją matką przez siedem lat. Bił, poniżał, okradał. Kilka razy kobieta składała przeciwko niemu zawiadomienie na policję, ale zaraz potem je wycofywała. Syn obiecywał poprawę. Pół roku temu omal jej nie zabił. Rzucił się na nią: kopał, potem chwycił nóż i ciął nim po policzkach, szyi, piersiach i brzuchu. Skatowanej matce zabrał telefony, by nie dzwoniła po pomoc.
Nie miała takiego zamiaru. Bała i wstydziła się wołać o pomoc. - Kilka godzin leżałam na podłodze, krwawiąc. Dopiero kiedy zasnął, na czworakach wyszłam z mieszkania i z budki telefonicznej zadzwoniłam po policję - opowiadała kobieta.

Pani Małgorzata trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Jej syn został oskarżony o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad matką, pobicie jej oraz liczne kradzieże.

Reaguj na krzywdę innych
Policjanci przyznają zgodnie, że takie domowe dramaty najczęściej wy-chodzą na jaw dopiero wtedy, gdy dochodzi do tragedii. Matka, dziadek czy babcia nie poskarżą się na syna lub wnuka, bo im wstyd, albo są tak zastraszeni, że boją się prosić o pomoc. - Ale jej oczekują, dlatego kiedy mamy podejrzenie, że za ścianą dzieje się coś złego, reagujmy - proszą policjanci.

Czy kiedy widzisz, jak ktoś bije słabszego - reagujesz? Czy dzwonisz na policję? Podyskutuj na forum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska