Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świadek koronny, który pogrążył 150 gangsterów. 10 lat czeka na nowe życie

Małgorzata Moczulska
Daniel, skruszony przestępca, którego zeznania pozwoliły oskarżyć 150 gangsterów już 10 lat czeka, by rozpocząć nowe, obiecane mu życie
Daniel, skruszony przestępca, którego zeznania pozwoliły oskarżyć 150 gangsterów już 10 lat czeka, by rozpocząć nowe, obiecane mu życie Dariusz Gdesz
Daniel, skruszony przestępca, którego zeznania pozwoliły oskarżyć 150 gangsterów już 10 lat czeka, by rozpocząć nowe, obiecane mu życie. Rola świadka koronnego pozwoliła mu uniknąć więzienia, ale sprawiła, że ma wielu wrogów...

W serialu "Odwróceni", który miał być fabularną historią polskiej mafii jest taka scena, kiedy gangster Blacha (jego postać była wzorowana na życiu Masy, najbardziej znanego w naszym kraju świadka koronnego z grupy pruszkowskiej) rozważa zerwanie z przestępczym życiem i współpracę z policją.

To zimna kalkulacja, co mu się bardziej opłaca, a nie jakaś nagła zmiana czarnego charakteru na biały. Blacha ma świadomość, że może zginąć, zaczyna się walka dwóch konkurujących o wpływy grup przestępczych: Pruszkowa i Wołomina. Z drugiej strony policja obiecuje mu wiele, głównie bezkarność, dlatego najpierw zaczyna z nią współpracować jako tajny informator, a potem zaczyna składać obszerne zeznania, które doprowadzą do zatrzymania kilkuset osób i posłania bosów Pruszkowa za kraty. Serial kończy się sielankową sceną. Blacha mieszka gdzieś na uboczu razem z rodziną - scena sugeruje, że rozpoczął już nowe, lepsze życie.

Tyle serial, bo Masa już kilka lat temu głośno stwierdził, że został przez policję oszukany, że on i jego rodzina żyje w strachu. Żalił się, że wciąż nie ma dokumentów potwierdzających jego nową tożsamość, nie przeszedł obiecanej operacji plastycznej, musi się ukrywać i być na każde skinienie prokuratury. - Będąc gangsterem miałem wysoki poziom egzystencji. Zdawałem sobie sprawę, że muszę z tego zrezygnować, ale nie spodziewałem się, że będzie to życie na pograniczu ubóstwa - opowiadał Masa i podkreślał, że najbardziej niepokojące jest to, że ci, których pogrążył, powoli wychodzą z więzienia. - Jeszcze kilka lat temu za moją głowę dawano 2 miliony. Ile kosztuje teraz, nie wiem, ale zaczynam żałować, że zgodziłem się zostać koronnym. Nie tak to miało wyglądać - twierdził.

Pogrążył gang bokserów

Masa nie jest jedynym świadkiem koronny, który żałuje, że uwierzył policji. Daniel, skruszony przestępca, którego zeznania pozwoliły oskarżyć 150 członków tzw. gangu bokserów już dziesięć lat czeka, by móc rozpocząć nowe życie i wszystko wskazuje na to, że poczeka kolejnych kilka.

Ten 34-latek to jeden z najważniejszych świadków koronnych na Dolnym Śląsku. Pomógł policji w rozpracowaniu największej grupy przestępczej w regionie, która zajmowała się głównie produkcją i handlem narkotykami, wymuszaniem haraczy i napadami z włamaniem. Z gangsterami współpracowało ośmiu funkcjonariuszy komendy policji.

CZYTAJ DALEJ: Policja: Nikt nie obiecywał wczasów w ciepłych krajach. A na czystą kartotekę chyba warto czekać?
Mężczyzna od 2004 roku (wtedy został zatrzymany), jest do dyspozycji policji i prokuratury. Miejsce jego pobytu jest ściśle tajne, wciąż nie ma nowej tożsamości, nie pracuje, praktycznie całą dobę spędza w wynajmowanym dla niego mieszkaniu i żyje za pieniądze podatników. Ten stan rzeczy szybko się nie zmieni.

- Procedura wygląda tak, że świadek koronny zostaje oczyszczony z zarzutów dopiero prawomocnych wyrokach na osoby przeciwko którym zeznawał. To jakby nagroda za to, że dzięki jego zeznaniom udało się skazać tylu podejrzanych - tłumaczy Agnieszka Połyniak z Sadu Okręgowego w Świdnicy. - Wtedy też otrzymuje inną tożsamość i może zacząć żyć w innym miejscu i z innym nazwiskiem - dodaje sędzia.

A procesy, w których Daniel jest świadkiem koronnym trwają. - Gdyby Daniel został oskarżony, miałby co najwyżej zarzuty działalności w zorganizowanej grupie przestępczej i handlu narkotykami. Patrząc na wyroki, jakie zapadły dla osób z podobnymi zarzutami, dostałby najwyżej 6 lat i już dawno wyszedł na wolność - mówi nam jeden z członków jego rodziny. - A tak nie dość, że jego dawni koledzy wydali na niego wyrok, to jeszcze trudno to co teraz mu zafundowano, nazwać normalnym życiem - dodaje.

W 2005 roku, kiedy dzięki zeznaniom tego 30-latka policja zaczęła zamykać kolejnych gangsterów, rozpoczęła się akcja, która miała oczernić go i podważyć jego wiarygodność. Do prokuratury zostało złożone zawiadomienie, że popełnił on brutalne morderstwo w Belgii. Śledczy przypuszczali , że szum wokół Daniela był celowo tworzony przez osoby zamieszane w działalność gangu, a zwłaszcza przez tych, którzy byli wtedy na wolności.

Zawsze był słaby, do tego tchórz
Co ciekawe ci, którzy znali Daniela jeszcze przed zatrzymaniem przez policję, mówią o nim, że nie był to typ przestępcy, a raczej kombinatora. - Daniel przez prawie całe swoje życie nie skalał się pracą, choć żył ponad stan - mówi jeden z jego dawnych znajomych. - Oficjalnie prowadził firmę zajmującą się pośrednictwem ubezpieczeniowym w Świdnicy, potem przez pewien czas był zatrudniony w lombardzie u Piotrka (wg prokuratory to jeden z szefów gangu, który Daniel pogrążył) i okazało się, że przy okazji prowadził jakieś swoje interesy i zwyczajnie okradał lombard - dodaje.

Mówi, że kiedy dowiedział się, że Daniel został koronnym, to się nawet nie zdziwił. - Pewnie go gliniarze nastraszyli, że dostanie z 12 lat do odsiadki. Skusił się na współpracę, bo on słaby był generalnie i tchórz do tego - podkreśla.

- Nikt mu nie mówił, że będzie łatwo. Nikt nie obiecywał wczasów w ciepłych krajach. A czystą kartotekę. Na nią chyba warto czekać - dodaje policjant pracujący przy tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska