To, co eksperci przeczuwają, Edyta i Maciej Kobowie ze wsi Węgry (gmina Żórawina) obserwują od kilku tygodni na swoich polach. - Będę miał duże straty - mówi Maciej Koba. - Prawdopodobnie stracę połowę upraw kukurydzy. Będę miał również znacznie mniej buraków cukrowych.
Ale to nie koniec. - Problemem jest też to, że nie mogę siać rzepaku - dodaje pan Maciej. - Powinno się to robić właśnie o tej porze. Ale ziemia jest tak sucha, że na pewno by się nie przyjął. Skutki suszy będziemy więc odczuwać także w przyszłym roku - dodaje zmartwiony rolnik.
- Problemem jest to, że nikt się takiej suszy nie spodziewał. A żeby się przed nią skutecznie uchronić, trzeba by mieć własną deszczownię - mówi Piotr Napierała, też rolnik z Węgier.
Szkody na polach są już badane od dawna. W gminie Kostomłoty komisja ds. gradobicia szacowała już straty w połowie gminy. Bo taki teren był poszkodowany przez ten żywioł 19 lipca. Zajęła się ona też skutkami suszy. - Zostało nam jeszcze do oceny szkód w około 100 - 150 gospodarstwach – mówi wójt Stanisław Wicha. W skład komisji ds. suszy wejdą pracownicy gminy, Dolnośląskiej Izby Rolniczej i Dolnośląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Na co rolnicy mogą liczyć, gdy komisje skończą pracę? - Przewiduje się wypłatę 400 zł za hektar dla tych rolników, którzy ubezpieczyli uprawy, 200 zł dla nieubezpieczonych. A także 800 zł za hektar zniszczonych sadów - mówi wójt. Wypłaty mają się zacząć 10 października. Wójt zabiega też o umorzenie podatku rolnego tym, których dotknęło gradobicie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?