W związku z tym śledczy zdecydowali wczoraj o zatrzymaniu właścicieli zakładu na 48 godzin. Dziś do końca dnia podejmą decyzję, jakie ewentualnie zarzuty im postawią.
- Postępowanie jest prowadzone w kierunku niedopełnienia obowiązków związanych z przeszkoleniem BHP - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy. - Dodatkowo z uwagi na fakt, że w wyniku tego zaniedbania zginął człowiek, właściciele zakładu mogą usłyszeć zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci - dodaje prokurator. Tłumaczy, że ich zatrzymanie było konieczne i ma związek z groźbą mataczenia.
Jak udało nam się dowiedzieć, zaraz po wypadku, kiedy policja przyjechała na miejsce, było tam zaledwie kilka osób, choć z ustaleń śledczych wynika, że pracowało dużo więcej. Kiedy natomiast funkcjonariusze zażądali dokumentów potwierdzających legalność zatrudnienia ofiary, właściciele nie pokazali ich, a dodatkowo zaczęli wymyślać podejrzane powody, dla których nie dysponują nimi w tej chwili.
- Baliśmy się, że te dokumenty zostaną spreparowane, a na to nie mogliśmy sobie pozwolić - dodaje prokurator Rusin.
Zwłaszcza że śledczy podejrzewają, że 21-latek nie był jedynym pracownikiem zakładu, który nie miał umowy o pracę i niezbędnych szkoleń.
Przypomnijmy. Do wypadku doszło przed godziną 13 w zakładzie przy ul. Jeleniogórskiej. Młody mężczyzna został przygnieciony granitową płytą. Ta była najprawdopodobniej źle zamocowana za pomocą lin do pilarki i podnoszony głaz wysunął się wprost na 21-latka. Płyta zmiażdżyła mu czaszkę.
- Na miejsce wezwano pogotowie, ale lekarz mógł już, niestety, tylko stwierdzić zgon - mówi Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Strzegomiu.
21-latek był mieszkańcem Strzegomia, w zakładzie pracował od zaledwie kilku tygodni.
89 śmiertelnych wypadków w pracy
Kamieniarstwo to branża, którą często kontrolujemy, bo warunki pracy są tam ciężkie - mówi Maciej Buczkowski z wałbrzyskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy. - Zdarzały się tam już przypadki pracy na czarno. Po tym tragicznym wypadku na pewno ta branża będzie pod naszą stałą obserwacją - dodaje Buczkowski.
Z danych statystycznych PIP wynika, że w 2010 roku na Dolnym Śląsku doszło do 249 wypadków przy pracy, w których poszkodowanych zostało aż 389 pracowników.
Śmierć poniosło 89, a ciężko rannych zostało 105.
PIP odnotowała też jedno samobójstwo oraz cztery napady rabunkowe, w których poszkodowani zostali pracownicy.
Branżą, gdzie od lat jest najwięcej wypadków, pozostaje budownictwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?