Stronie Śląskie: Śledczy badają wypadek na budowie

Natalia Wellmann
Infografika: Maciej Dudzik
Prokuratura Rejonowa w Bystrzycy Kłodzkiej i Państwowa Inspekcja Pracy w Kłodzku wyjaśniają okoliczności śmiertelnego wypadku, do jakiego doszło w ubiegłym tygodniu na terenie budowy nowoczesnego centrum psychiatrii w Stroniu Śląskim.

Podczas montażu instalacji wodnej w głębokim wykopie, jednego z robotników przysypała ziemia. 54-letni mężczyzna zginął na miejscu. Już na wstępnym etapie postępowania śledczy ustalili, że miejsce, w którym pracował, nie było odpowiednio zabezpieczone.

- Wykop, głęboki na trzy metry, nie był zabezpieczony szalunkami, które chronią przed osuwaniem się ziemi - mówi Ewa Ścierzyńska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Dodaje, że bystrzyccy prokuratorzy zabezpieczyli całą dokumentację budowy i będą ustalać, czy śmierć mężczyzny była efektem zaniedbań i nieprawidłowości.

- Jesteśmy po wstępnych oględzinach miejsca wypadku i objęliśmy kontrolą całą budowę - mówi Zdzisław Kowalski, szef kłodzkiego oddziału PIP. Dodaje, że kompletny raport dotyczący przyczyn wypadku może być gotowy nie wcześniej niż pod koniec listopada.

54-letni mieszkaniec Dzbanowa w gminie Bardo zginął na oczach swojego syna. Na budowie pracowali razem. - Akurat skończyła się przerwa i wracaliśmy do pracy. Tato poszedł pierwszy. Dzieliło nas kilkanaście kroków - opowiada Dawid Biliński. Dodaje, że widział, jak ziemia w wykopie się osuwa.
- Zacząłem ją szybko wybierać rękami, ale wszystko na nic - wspomina.

Z pomocą przybiegli inni robotnicy. Niestety, było za późno. Mężczyzna zginął pod zwałami gliniastej ziemi. Dawid Biliński nie ma wątpliwości, że tej tragedii można było uniknąć. Jak twierdzi, firma, w której byli zatrudnieni, nie dbała o bezpieczeństwo swoich pracowników. - Niedawno i na mnie osunęła się ziemia, ale w porę udało mi się wydostać - opowiada. Jak mówi, przedstawiciel firmy przywiózł co prawda szalunki, ale nie pozwolił ich montować. - Miały być na wypadek jakiejś kontroli - dodaje Biliński. Firma, w której pracował z ojcem, była podwykonawcą robót, a wykonawcą generalnym - spółdzielnia rzemieślnicza z Ząbkowic.

Mimo tragicznego wypadku, ani prokuratura, ani PIP nie wstrzymały budowy centrum psychiatrii w Stroniu Śląskim. Pierwszy etap inwestycji, finansowany z budżetu województwa dolnośląskiego, ma być gotowy w październiku przyszłego roku.

Przedstawiciel ząbkowickiej firmy nie chciał wczoraj z nami rozmawiać. Powiedział tylko, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Co ciekawe, firma, którą reprezentuje, jest własnością jego matki, a on sam nie jest w niej zatrudniony. Nie przeszkadzało mu to, jak twierdzi Biliński, podejmować decyzje w sprawie zatrudniania pracowników i kierowania pracami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

R
Rysiek
No właśnie. Widzę codziennie budowę ze swojego okna i widzę również jak pracują zatrudnieni tam pracownicy. Brak dźwigu z prawdziwego zdarzenia. Jako dźwig służy maszyna, która jest "wielofunkcyjna". Służy do podawania materiałów, do spychania ziemi ale również służy do PODNOSZENIA LUDZI !!!. Budowa priorytetowa, budowa szumnie otwarta, poświęcona przecz klechę i wchodzi firma na budowę wartą ponad 20 milinów złotych jako firma "drucik". Radzę się przyjrzeć budowie odpowiednim instytucją zanim będzie za późno. Zanim się okaże, że nie można dokończyć budowy bo brakuje środków, bo firma zamyka swoją działalność. Zanim się okażę, że firma tyle nakradła, że budowa zostanie wstrzymana. Jednak czy będą winni? Nie, nigdy nie było winnych przy takich budowach na prowincji. Przy takich technikach budowy i takich zabezpieczeń trzeba mieć na uwadze nie tylko bezpieczeństwo ludzi, ale również bezpieczeństwo powierzonych tam funduszy nie małych przecież. Mały przykład. Według mojej wiedzy przebudowa kominów winna być wykonywana od stropu. Tutaj wykonuje się przebudowę od zabudowy dachu. Bywałem za granicą na różnych budowach. Czy to prywatnych czy też finansowanych z budżetu, ale takiego bałaganu jak na tej budowie nie widziałem nigdzie. Z takim sprzętem i w takich warunkach ten typek, przedstawiciel firmy mamusi nie miałby szans zaczynać nawet kopać rowu do ścieków, ani ustawiać Toi-Toia. Widzę jak "SZEF" łazi wokół budowy z łapami w kieszeni i zagląda to tu to tam. Oj, nie może tak być, żeby on nie odpowiedział za śmierć człowieka na budowie, gdy odradza zakładanie szalunków w wykopie. Władzą radzę się przyjrzeć tej budowie zanim będzie za późno. Zanim firma się rozpłynie a odzyskanie pieniędzy będzie niemożliwe. To czuć to widać i to słychać.
P
Poinformowany
ten artykuł kompletnie nie jest zgodny z etyką dziennikarską. Jak można wysłuchać jednej ze stron i zabierać się do pisania, to nieprofesjonalne, a chyba w tym zawodzie chodzi o rzetelność. Zgadzam się z przedmówcą, nie ma takiego szefa, który nakazałby roboty w takim wykopie bez szalunków zabezpieczających. Poza tym chyba dla własnego bezpieczeństwa należy takowe zamontować. Tracę wiarę w rzetelne media..
g
gość
Nie żyje człowiek, a już na wstępie prokuratura ustaliła, że pracował w rowie który nie miał zabezpieczeń. Niezależnie od tego, co ma do powiedzenia właściciel firmy powinien odpowiedzieć za śmierć tego człowieka.
P
Pracownik
Pani Natalio, niech pani z ręką na sercu powie czy faktycznie była pani w siedzibie firmy, aby z kimś porozmawiać i ustalić wersję drugiej strony. Jak można pisać takie bzdury? Chyba sama pani nie wieży w to, że ktoś mógł kazać nie używać zabezpieczeń w wykopach. Moim zdaniem nie jest pani rzetelna w swojej pracy dziennikarskiej. Zanim zacznie pani kogoś szkalować to wypada sprawdzić wersję dwojga stron. Czyż nie tak panią uczono na studiach?
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska
Dodaj ogłoszenie