Strażacy nie mają czym gasić. Gmina wie, ale ma inne potrzeby

Strażacy z OSP Sokołowice zostali bez ciężkiego wozu gaśniczego. Podczas akcji gaśniczej na dzikim wysypisku śmieci 20 maja po raz kolejny, jak podkreślają druhowie, w jelczu zepsuła się autopompa i instalacja elektryczna. Samochód został wycofany ze służby. Awarii uległ też pojazd strażaków z OSP Wszechświęte.

Ochotnicze straże pożarne przeszły prawdziwą przemianę. W ostatnich latach stanowią istotne wsparcie dla strażaków zawodowych i policjantów niosąc pomoc podczas pożarów i wypadków drogowych.

W gminie Oleśnica działa pięć ochotniczych straży pożarnych. Poważne awarie sprzętu w dwóch z nich to osłabienie całego systemu. Sekretarz gminy Oleśnica Krzysztof Skórzewski ma świadomość problemu. Informuje, że samochody są poumawiane w warsztatach na przeprowadzenie koniecznych napraw. Skórzewski przyznaje, że auta strażaków nie są nowe, więc takie awarie będą się powtarzały. Czy zatem druhowie mogą liczyć na nowe samochody?

- Mamy świadomość, że sprzęt jest wysłużony, ale mamy też świadomość innych potrzeb w gminie – mówi sekretarz i podkreśla, że gminne jednostki OSP w Ligocie Małej i Ligocie Polskiej, które są w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym mają na wyposażeniu niedawno zakupione auta.

Na alarm biją też strażacy ochotnicy z Obornik Śląskich. Pragnący zachować anonimowość mieszkaniec tej gminy informuje, że Oborniki od 20 maja zostały bez zabezpieczenia przeciwpożarowego. Natalia Kwasek-Elsebaey stwierdza, że ta opinia jest nieprawdziwa. Urzędniczka zajmująca się obroną cywilną w gminie informuje: - Mamy jednostki poboczne, które w ciągu trzech minut mogą dojechać do Obornik na każdą akcję. To jest nagłaśnianie sprawy bez powodu.
Kwasek-Elsebaey dodaje, że część do samochodu gaśniczego, która uległa awarii, została naprawiona i ma być zamontowana w przyszłym tygodniu.