Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż Miejska nie ma pieniędzy na wypłaty. Będzie zarabiać na mandatach?

Magdalena Kozioł
Janusz Wójtowicz
Wrocławska Straż Miejska nie ma pieniędzy na wypłaty. Skończą się za dwa miesiące. Miasto nie chce dać dodatkowych środków i sugeruje, że straż powinna uzyskać „dodatkowe dochody”. Tymczasem strażnicy już zaczęli wystawiać mandaty za... niestawianie się na wezwanie.

Zbigniew Słysz, komendant Straży Miejskiej we Wrocławiu wystąpił do magistratu o ponad 1,6 mln zł. Z tej kwoty 1,2 mln zł miały być przeznaczone na wynagrodzenia funkcjonariuszy. Ratusz odmówił informując, że "ewentualne zwiększenie planu wydatków może nastąpić po uzyskaniu przez Straż Miejską dodatkowych dochodów". Takie bowiem były wcześniejsze ustalenia między strażą a skarbnikiem miasta Marcinem Urbanem.

Skąd to wiadomo? Z pisma do którego dotarliśmy podpisanego przez Aleksandrę Gorzelewską, dyrektor wydziału budżetu wrocławskiego urzędu miasta. Wersja oficjalna ratusza jest taka: - Straż Miejska faktycznie wystąpiła o te pieniądze, ale żadnej odmowy z naszej strony nie było - mówi Julia Wach z biura prasowego miasta. Dodaje, że ta sprawa trafi na sesję we wrześniu i to radni zdecydują o przyznaniu pieniędzy strażnikom.

Tymczasem wiele wskazuje na to, że strażnicy wzięli sobie do serca sugestie z ratusza. Wrocławianie, a także turyści, w minioną środę zostali zaskoczeni wielką akcją przy wrocławskim zoo i w rejonie ulicy Wystawowej, gdzie kilkanaście źle zaparkowanych aut wywieziono na lawetach. Za odbiór samochodów, ich właściciele musieli zapłacić.

- Czy stróże prawa zostali powołani po to, żeby tylko blokady na koła zakładać albo nakładać mandaty na staruszki handlujące na ulicy pietruszką i cebulą? Po co nam oni? - pyta wrocławianin Artur Olejnik, zirytowany tym, że funkcjonariusze najczęściej rozkładają ręce, kiedy mają do czynienia z czymś poważniejszym, niż opisane sytuacje. Choćby z wrakami blokującymi miejsca postojowe.

Dzisiaj Straż Miejska nie wypowiada się o swojej prośbie o 1,6 mln zł. Także o tym, skąd weźmie taką kwotę na wypłaty. - Albo część strażników odejdzie z pracy, albo zarobimy na "wyciskaniu" mandatów - wskazuje jeden z wrocławskich funkcjonariuszy.

Zobacz, jak nowy sposób na nakładanie mandatów znaleźli wrocławscy strażnicy

Dodatkowo strażnicy na swojej stronie internetowej właśnie poinformowali, że zaczynają karać tych obywateli, którzy... nie stawią się na ich wezwanie. - Dotychczas straż miejska Wrocławia nie korzystała z tego uprawnienia - przyznają funkcjonariusze.

Teraz zmienili zdanie, chcąc przekonać sprawców wykroczeń, że kary i tak nie unikną. Świadek, który bez usprawiedliwienia nie stawił się na wezwanie i odmówił złożenia zeznań, będzie musiał wyciągnąć z portfela 250 zł. A jeśli zostanie wezwany jeszcze raz i nie przyjdzie - wtedy zapłaci do 500 zł.

Tylko w pierwszym tygodniu lipca strażnicy wydali 20 postanowień o nałożeniu takich kar porządkowych na łączną kwotę pięciu tysięcy złotych.

Wrocławianie posiadający samochody już wiedzą, że każdego dnia strażnicy ustawiają swoje fotoradary w innym miejscu. Nie jest tajemnicą, że obsługa fotoradarów upodobała sobie ulice: Średzką i Kochanowskiego, a także Jedności Narodowej.

We Wrocławiu średnia prędkość, z jaką pędzą ukarani kierowcy, to 80 kilometrów na godzinę. W poprzednich latach kary sypały się głównie za niszczenie przedmiotów użyteczności publicznej (telefonów, ławek, oświetlenia), zakłócanie porządku, a także drobne oszustwa handlowców, na przykład przez błędne podawanie ilości, wagi lub ceny towaru.

W statystykach królują jednak wykroczenia w ruchu drogowym - nadmierna prędkość i złe parkowanie.

Wrocławska straż miejska jest finansowana z kasy gminy. W tym roku dostała ponad 17,3 mln zł, z czego 15,3 mln zł miało być przeznaczone na wynagrodzenia dla 280 strażników. Już kilka lat temu pojawił się wniosek opozycyjnych radnych, by do 2014 r. zwiększyć tę liczbę o dodatkowych 80 etatów. - Teraz ludzi może ubywać. Odejdą, jeżeli nie dostaną pensji - przyznaje wrocławski funkcjonariusz. - Odejdą też wtedy, gdy nie będzie pieniędzy na nagrody.

Więcej o kondycji straży miejskiej we Wrocławiu dowiemy się w poniedziałek. Wtedy zbierze się komisja praworządności i bezpieczeństwa rady miejskiej i będzie o wszystko wypytywać komendanta Słysza, a także miejskiego skarbnika. Jej posiedzenie zaplanowano w trybie pilnym. - Zamierzamy zapytać o tę sprawę komendanta Słysza - tłumaczy radny PO Sebastian Lorenc. - Ale nie tylko o nią. Interesują nas również plany straży na przyszły rok, zwiększenie zatrudnienia i przyspieszenie czasu reakcji na łamanie prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska