Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż jedzie do pożaru, a na drodze... Piotr i Paweł [FILM]

Ewa Wilczyńska
Trzy jadące na sygnale wozy straży pożarnej nie mogły wjechać na ulicę Świętego Antoniego, bo... drogę zablokował im samochód dostawcy zakupów z sieci Piotr i Paweł. Włączył światła awaryjne i poszedł z zakupami do klienta. Co w takich sytuacjach mogą zrobić strażacy?

Strażacy pędzili na ulicę Świętego Antoniego, bo w biurowcu Wratislavia Tower włączył się alarm pożarowy. Wozy straży nie mogąc podjechać przed budynek zatrzymały się na ulicy Kazimierza Wielkiego. Kilku strażaków pobiegło sprawdzić, co dzieje się w biurowcu, a reszta musiała czekać aż właściciel samochodu się odnajdzie. Wrócił po kilku minutach. Mandatu nie dostał, nikt nie zadzwonił po straż miejską ani policję.

- Wiedzieliśmy, że w tym przypadku alarm pożarowy był fałszywy, dlatego strażacy czekali aż właściciel samochodu do niego wróci - tłumaczy Remigiusz Adamańczyk, rzecznik wrocławskiej straży pożarnej.

Wyglądałoby to jednak zupełnie inaczej, gdyby istniało realne zagrożenie. - Nie ma jasno sprecyzowanych przepisów, jak powinno się zachować w takiej sytuacji. Gdyby jednak faktycznie strażacy musieli podjąć natychmiastową interwencję, to mogliby odstąpić od zasad powszechnie uznanych za bezpieczne i na przykład zderzakiem przesunąć zagradzające drogę auto - wyjaśnia Remigiusz Adamańczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska