- Strajk jest ostatecznością, ale go nie wykluczamy. Na razie wolę mówić o sporach zbiorowych z naszymi pracodawcami – mówi nam Liliana Pietrowska szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Dolnym Śląsku. Domagają się aby ustawa covidowa, która przyznaje medykom 100 procentowe dodatki do pensji, została wreszcie opublikowana. Dziś mają podjąć decyzję o formie i skali protestu.
Pielęgniarki: Wszyscy dostają pomoc, my nie. Dodatki nam się należą!
- Nasza sytuacja, szczególnie warunki pracy, już przed pandemią była bardzo trudna, a koronawirus zwielokrotnił te problemy. Przecież my cały czas mamy do czynienia z pacjentami covidowymi, pracujemy w naprawdę ciężkich warunkach, przez wiele godzin w kombinezonach i parujących goglach, a przecież nie mamy za to ani złotówki dodatków do pensji. Jeżeli pomoc uzyskują przedsiębiorcy, a my nie mimo że przecież jesteśmy na pierwszej linii walki z koronawirusem, to tym bardziej dodatki nam się należą – argumentuje Liliana Pietrowska.
O tym że pielęgniarki i położne mają już dość i są doprowadzone do ostateczności, podkreśla też Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- Strajk jest ostatnim i ostatecznym elementem naszego protestu, o tym czy i jak będziemy wchodzić w spory zbiorowe z pracodawcami w poszczególnych placówkach zdecydujemy dziś na Zarządzie Krajowym naszego związku, który zebrał się w Warszawie . Mamy prawo podjąć decyzję o strajku, jeśli wcześniejsze etapy zakończą się niepowodzeniem. Niedługo nie będą nam potrzebne żadne strajki, bo jest nas coraz mniej, a kiepskie zarobki nie zachęcają do pracy w tym zawodzie – mówi Ptok.
Pielęgniarki i położne przygotowują listę postulatów
Przedstawicielki Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, przygotują dziś listę postulatów, których spełnienia będą się domagały, a także określą w jaki sposób zamierzają wejść w spory zbiorowe z pracodawcami.
Pod koniec października Sejm przegłosował poprawki Senatu do ustawy dotyczącej przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem pandemii. Posłowie poparli - mimo sprzeciwu ze strony rządu - poprawkę, zgodnie z którą dodatek w wysokości 100 procent wynagrodzenia przysługiwać ma wszystkim, a nie tylko tym skierowanym do pracy pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w leczenie chorych na koronawirusa lub podejrzanych o zakażenia.
4 listopada prezydent podpisał ustawę przesłaną mu już z Sejmu po poprawkach Senatu, ale dotąd nie została ona opublikowana w Dzienniku Ustaw.
Wcześniej, 1 listopada minister Niedzielski wydał polecenie prezesowi NFZ, by osoby z personelu medycznego walczące z koronawirusem, wraz z ratownikami medycznymi oraz diagnostami laboratoriów szpitalnych otrzymywały o 100 procent wyższe wynagrodzenie w formie dodatków. Polecenie weszło w życie z dniem podpisania.
Co prawda minister zdrowia Adam Niedzielski zapewnił, że lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni i diagności laboratoryjni zaangażowani w walkę z epidemią otrzymają dodatki, ale to nie satysfakcjonuje protestujących pielęgniarek i położnych, które domagają się zwiększenia wynagrodzeń dla całego personelu medycznego.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?