Zdaniem Jerzego Michalaka, członka zarządu województwa dolnośląskiego, negocjacje zostały zakończone 20 grudnia ofertą Przewozów Regionalnych zaakceptowaną przez samorząd województwa.
– Naszą kwotą wyjściową było 46 mln zł, Przewozy Regionalne chciały 56 mln. W trakcie negocjacji doszliśmy do 49,1 mln i to Przewozy Regionalne zaproponowały nam tę kwotę, na którą my przystaliśmy informując o tym spółkę – mówi Jerzy Michalak. – To kuriozalna sytuacja, że przez ponad miesiąc nie doszło do podpisania umowy – dodaje.
Na spotkaniu zorganizowanym przez samorząd województwa pojawił się także Wiesław Natanek, przewodniczący „Solidarności” dolnośląskiego oddziału Przewozów Regionalnych, który przedstawił stanowisko Krzysztofa Mamińskiego, prezesa spółki.
– Prezes nie zgadza się na propozycję. Sam zarząd jest także zdecydowany do zawieszenia przewozów w województwie dolnośląskim – mówi Natanek. – Województwo dolnośląskie jest jedynym w Polsce, które tak jawnie dyskryminuje Przewozy Regionalne kosztem własnych Kolei Dolnośląskich. W całej Polsce zostały podpisane umowy trzyletnie umowy. Jedynie ten urząd marszałkowski podpisywał z nami umowy roczne, a teraz w ogóle nie mamy umowy i doszło do tego, że jeździmy na przysłowiowy zeszyt – dodaje.
Kością niezgody jest także liczba pociągokilometrów (jednostka, według której rozliczane są przewozy kolejowe) zaoferowana przez samorząd Przewozom Regionalnym. Propozycja umowy opiewa na 3,7 mln pociągokilometrów. Dla porównania w ubiegłorocznej umowie było to 3,9 mln. – To niewielka zmiana, która wynika z tego, że jako samorząd przejmujemy kolejne linie kolejowe, po których będą jeździły pociągi Kolei Dolnośląskich – tłumaczy Jerzy Michalak. Jak dodaje, w kolejnych latach ta kwota będzie się jeszcze bardziej zmniejszała. - Rozwijamy Koleje Dolnośląskie, więc z natury rzeczy będziemy potrzebowali mniej pociągów Przewozów Regionalnych.
Jak podkreśla Natanek, miarka się przebrała i jeśli nie dojdzie do podpisania umowy w ciągu dwóch tygodni, pociągi Przewozów Regionalnych mogą nie wyjechać na tory. – Rozpoczynamy procedurę strajkową, choć tak naprawdę już od dawna jesteśmy gotowi do zatrzymania pociągów – podkreśla Wiesław Natanek. – W ostatnim czasie, żeby zejść z kosztów, wprowadziliśmy program dobrowolnych odejść wśród pracowników i doszło do tego, że w tej chwili w dolnośląskim oddziale pracuje jedynie 490 osób, a jeszcze kilkanaście lat temu ta liczba oscylowała wokół 2000. Jako kolejarze chcemy wiedzieć czy będziemy dalej pracować, czy spółka nie będzie miała racji bytu w tym województwie i mamy się zwijać – dodaje.
Co w takiej sytuacji zrobi samorząd województwa? - Nie jesteśmy przygotowani na taki scenariusz. Koleje Dolnośląskie nie mają wystarczającego potencjału do przewiezienia wszystkich pasażerów, gdyby Przewozy Regionalne przestały jeździć. Być może właśnie to, że jesteśmy zmuszeni do współpracy z Przewozami Regionalnymi sprawia, że stawiają nas pod ścianą. Dalsze negocjacje nie są jednak możliwe. Zrobiliśmy wszystko, aby dojść takich warunków, które mogłyby być zaakceptowane przez obie strony - twierdzi Jerzy Michalak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?