Jedenastoosobowa delegacja z kilku oddziałów Odry-Niemen realizowała pierwszy projekt stowarzyszenia w Stanach Zjednoczonych. To nowy kierunek działań "Odry-Niemen".
- Ze środowiskiem polonijnym skontaktowały nas osoby, które widzą naszą społeczną pracę w Polsce i znają Polonię w Stanach Zjednoczonych. Napisaliśmy projekt ze śp. Adamem Ocytko, liderem polonijnym w Chicago. Okazało się, że dostaliśmy grant z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Założeniem było wypromowanie Polski i Polaków w Stanach Zjednoczonych. Z naszej perspektywy i z perspektywy Polonii. Większa część projektu została przeznaczona na organizacje pozarządowe tam działające, żeby mogły stworzyć m.in. materiały edukacyjne. Oni potrzebują włączenia się innych organizacji z Polski do współpracy - opowiada Ilona Gosiewska, prezes stowarzyszenia "Odra-Niemen".
Wrocławianie przez te 10 dni chcieli wzmocnić przekaz patriotyczny
Cel? Nawiązać nowe kontakty, zobaczyć, czy istnieją wspólne pola do współpracy. Głównym partnerem polskiej delegacji zostało Stowarzyszenie Rajd Katyński Pamięć i Tożsamość w USA.
- Spotkaliśmy mnóstwo Polaków i organizacji. Wiele z nich działających poza głównych systemem, tak jak u nas w Polsce. To grupy patriotyczne funkcjonujące niejako na obrzeżach. Bardzo mocno osadzeni w środowisku "Solidarności Walczącej". Część z nich to emigranci, którzy wyjechali jeszcze w czasach „Solidarności” - tłumaczy I. Gosiewska.
Jednym z ważniejszych było spotkanie z Dariuszem Olszewskim – wrocławianinem, który jest m.in. depozytariuszem materiałów po Kornelu Morawieckim, czy Edwardem Duszą, poetą, liderem emigracji amerykańskiej, redaktorem najstarszej polonijnej gazety „Gwiazda Polarna”. W pamięci zapadło członkom "Odry-Niemen" nam zwiedzanie Muzeum Polskiego w Ameryce - niezwykłego miejsca ze względu na unikatowe pamiątki.
Mało wiemy o Polonii, która ma duży potencjał
- Te spotkania uświadomiły mi, że bardzo mało wiemy o Polonii amerykańskiej, która jest bardzo specyficzna i ma ciekawe korzenie. Jak mało jako Polacy pokazujemy naszą wielką historię niezwiązaną z bitwami i wojnami, ale z wielkimi postaciami. Zbyt rzadko eksponujemy ważne tematy z naszej historii, które świetnie trafiałyby do Amerykanów. Mamy także wiele luk edukacyjnych, do których polonijna społeczność może wnieść - uważa prezes "Odry-Niemen".
Dla przykładu młodzi Polacy nie wiedzą, że Tadeusz Kościuszko jest znany w Stanach Zjednoczonych, ponieważ stworzył podwaliny elitarnej uczelni wojskowej West Point.
Delegacja z Polski odwiedzała szkoły, przeprowadzała prezentacje, przekazywała informację o Polakach na Kresach, poznawała też wszystkie problemy i potrzeby Polonii amerykańskiej.
- Zatrzymał się przypływ nowej emigracji do Stanów przez otwarcie nowych rynków w Europie. Dlatego Polonia potrzebuje kontaktu z Polską. Dla nas było szokiem, że jesteśmy pierwszą taką grupą od wielu lat, która ich odwiedziła. Przyjeżdżają artyści, dyrektorzy czy prezesi instytucji, ale nie takie stowarzyszenia - dodaje Ilona Gosiewska.
Czuli się jak na Kresach Wschodnich
Zdaniem członków "Odry-Niemen", trudniej zarazić w Ameryce polskością młodzież ze szkoły średniej i studentów. Potrzeba wzmocnienia u nich postaw propolskich poprzez wyjście szerzej z polską historią, dokonaniami, z polskością i jej wpływem na rozwój Ameryki.
- Spodziewałam się zachodniego, bardziej powściągliwego podejścia, trochę w przeciwieństwie do naszych doświadczeń z Kresów Wschodnich. A tu zaskoczyliśmy się życzliwością, otwartością, brakiem dystansu. Czuliśmy się jak na Kresach. Myślę, że możemy wspólnie sobie pomóc. W naszym kraju będziemy promować Polonię i jej wkład w polskie dziedzictwo, które jest olbrzymie. Oni mają mnóstwo do zaoferowania. Wróciliśmy z wielką liczbą pomysłów i projektów na przyszłość, które się wiążą z Wrocławiem, przez Solidarność Walczącą i Kresy Wschodnie. Zyskaliśmy nowych przyjaciół - opisuje prezes "O-N".
American dream nie do końca taki piękny i łatwy
O intensywnej wizycie W Stanach opowiada także Dominik Rozpędowski, przedstawiciel młodego pokolenia "Odry-Niemen".
- Zaskoczyła mnie duża energia w działaniach ludzi z Polonii, podtrzymująca polską historię, kulturę i język. Choć nie mają łatwo, borykają się z problemami takimi, jak my tutaj – jak zainteresować młodzież i skłonić ją do patriotyzmu. Tam oczywiście jest ciężej, bo najpierw trzeba zachęcić dzieci, by poświęcały czas na naukę języka polskiego w sobotniej szkole. Dlatego potrzebują ciekawych sposoby dotarcia, które wzbudzą zainteresowanie. Możemy im w tym pomóc - opowiada D. Rozpędowski.
Podkreśla, że prowadzenie lekcji w Stanach nie było łatwe ze względu na różnice kulturowe.
- Wyjazd służył temu, żeby dać narzędzia i możliwości Polakom w Ameryce. Opracować jakiś plan, wspomóc ich finansowo. Przekazaliśmy im materiały historyczne, wymieniliśmy się pomysłami. Odbyliśmy dużo rozmów, dowiadując się o kolejnych potrzebach. Powszechnie nam się wydaje, że w Stanach Polonia działa w dostatku, a nie do końca tak jest. Oni cały czas finansują z własnych środków te działania. A zatem pieniądze są im bardzo potrzebne - stwierdza członek "Odry-Niemen".
Żałuje, że wrocławska grupa nie trafiła do USA kilkanaście lat temu. Spotkałaby jeszcze prężnie działające środowisko kombatantów, o czym świadczą tablice nagrobne na cmentarzach. Wrocławianie nawiązali jednak kontakt z osobą, która posiada ważne materiały opowiadające o kombatantach na emigracji. Może uda się je kiedyś udostępnić szerszemu gronu.
- To jeden z naszych celów po wyjeździe. Wnioski? Im więcej organizacji polskich pojawi się w Stanach i pomoże Polonii, tym lepiej dla nas wszystkich. Ten stereotyp, że jak ktoś żyje w Stanach Zjednoczonych, to może wszystko, jest krzywdzący - kwituje Rozpędowski.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?